Kto/co mnie wkurza na co dzień?

a mnie wkurza (chociaż nie wiem czy to dobre słowo) bezsilność. Chciałabym wrócić do jazdy, ale nie potrafię się przełamać...
BASZNIA   mleczna i deserowa
25 lutego 2013 09:51
Jestem z Pruszkowa na zupełnym południu wielkopolski.  😀 i zaczęło już dzisiaj padać. Czy to już koniec tej parszywej pory roku?   😀iabeł:

Hahaha, wzielam pod uwage Pruszkow pod ukachana przez Poznaniakow Warszaffka 😉
10 marca ma byc juz 16 stopni 😉.
Moon   #kulistyzajebisty
25 lutego 2013 12:11
Wkurza mnie, że czas w poniedziałek złośliwie zwalnia, a w weekend zapitala  😕

Mnie topniejący śnieg nie wkurza, niech się topi, idzie precz i niech się nie waży wracać w najbliższych miesiącach!  😤
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 lutego 2013 12:58
a mnie wkurza (chociaż nie wiem czy to dobre słowo) bezsilność.


Idealne słowo na rozpoczęcie tego tygodnia  🤔

Wkurzam sie że ostatnio zamiast walczyć przechodze w stan zobojętnienia. Mam wiele kwestii szeroko i głeboko, nawet jeśli bezpośrednio mnie dotykają.
Czuje się jakbym żyła na ręcznym. Nie chce mi sie... i to mnie irytuje.
ash   Sukces jest koloru blond....
25 lutego 2013 13:11
Wkurza mnie moje zdrowie!
Nie pamiętam ile razy byłam tej zimy zasmarkana i bolało mnie gardło.
Mam dość. Chcę słońca i ciepełka. Chcę być zdrowa i jeździć do konia!!!!
robakt   Liczy się jutro.
25 lutego 2013 15:00
ash mam tak samo! dwa tygodnie temu przeziębiłam się w stajni, weekend przeleżałam w domu, wyleczyłam się, już ucieszona umówiłam się na trening i co? I kaszel!
Facella   Dawna re-volto wróć!
25 lutego 2013 17:56
Mnie topniejący śnieg nie wkurza, niech się topi, idzie precz i niech się nie waży wracać w najbliższych miesiącach!  😤

do grudnia niech się menda nie pojawia  🤔
Wkurza mnie zapraszanie mnie na kawę z zaznaczeniem , że u tych, którzy mnie zapraszają nie ma miejsca dla moich dzieci...
Obciach, brak klasy itp.
Raczej na ta kawę czasu nie znajdę, bo gdzie nie ma miejsca dla moich dzieci, tam ja dla siebie również nie widzę...
Olewam sprawę i już doskonale wiem z kim mam do czynienia.
[quote author=Altiria link=topic=20214.msg1698455#msg1698455 date=1361700756]
Jestem z Pruszkowa na zupełnym południu wielkopolski.  😀 i zaczęło już dzisiaj padać. Czy to już koniec tej parszywej pory roku?   😀iabeł:

Hahaha, wzielam pod uwage Pruszkow pod ukachana przez Poznaniakow Warszaffka 😉
10 marca ma byc juz 16 stopni 😉.
[/quote]

A ja się cały czas głowiłam, o co chodzi z 'bo trzeba mieszkac w Europie, u nas w wielkiejpolsce juz odwilz :P :P'. W sumie nadal nie wiem.  😂
Bo w Slupcy sie juz Azja zaczyna, nie wiedzialas?
Do dzisiaj nie... W takim razie ja też w Azji mieszkam, bo jestem jakieś 15 km na wschód bardziej.  😎
galop, ale jak ktoś to ujmuje w słowa? Nie wyobrażam sobie tego jakoś nawet...

ash, mój W choruje od 2 miesięcy. Cały wyjazd na narty przechorował, całe święta był chory. Teraz dalej jest pociągający, ale do pracy chodzić musi. Masakra jakaś, współczuję ci!

No /złości, denerwuje, rozsierdza, dokucza, męczy, drażni, przeszkadza, zawraca głowę, irytuje, wzburza, wnerwia, rozwściecza, rozjusza, bulwersuje, wpienia/ mnie na maksa moja kierowniczka. A dziś to przegięła. Pracuję w szkole na świetlicy i miałyśmy dziś zebranie. Poruszono na nim m.in kwestię wymiany lamp na sali. Koleżanka uzgodniła, że konserwatorzy przyjdą, jak będzie ciepło i weźmiemy dzieci na dwór. A kierowniczka tonem władczym: Przyjdą w sobotę! Starałam sie wytłumaczyć jej, ze to trochę nie fair, bo soboty są 200% płatne, że mają 40 godzinny tydzień pracy (pomijam fakt, że nie są w ogóle pod nią podlegli i nie ma prawa decydować o ich pracy). Ale jej się wydaje, że jak jest nauczycielem to może pomiatać konserwatorem!!! (o nas już nie wspomnę)
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Wulgaryzm
...że niemiecki wygywa dziś ze snem. Nie ma to jak zaliczenie semestru <3
galop, to uwielbiałabyś moją bratową: "E. (ciocia - chrzestna matka) oczywiście zapraszamy Cię na herbatę po bierzmowaniu (chrześniaka) ale tylko z Zosią" 🤣
BASZNIA   mleczna i deserowa
26 lutego 2013 07:46
Pewnie w Waszej sytuacji, dziewczyny, macie rację, ale mnie dla odmiany wkurza, ze w dzisiejszych czasach dzieci sa zabierane wszedzie, na kazde imieniny, dorosle imprezy, i maja rowne prawa do doroslych ( i tak, wiem, ze sa pelnoprawnymi ludzmi, ale na pewnym poziomie intelektualnym, tak samo jak nie spedzam czasu na pogaduszkach z osobami wedlug mnie nieciekawymi, z ktorymi nie ma o czym rozmawiac, tak samo czasem mam ochote porozmawiac z kims, komu juz wolno na przyklad obejrzec "drogowke"😉 .
Mam czasem ochote pobyc z doroslymi, i z nimi porozmawiac. Dziecko mi nie przeszkadza z reguly, ale zawsze jest tak, ze dziecko przerywa i sie wtraca-jest dzieckiem, trudno wymagac zachowania tip top, rodzic nie reaguje-bo jakby myslal w ogole by nie przyprowadzil, dorosli grzecznie sluchaja-bo sa dorosli i wiedza, ze przerywac nie wolno. I spedzam rzeczone imieniny sluchajac o klotniach przedszkolakow.
Co zlego w pozostawieniu dziecka pod opieka na 3 godziny i spotkaniu sie w doroslym gronie.

I wkurzaja mnie jeszcze osoby, ktore dzieci przyprowadzaja-bo nigdzie sie bez nich nie ruszaja, a potem "puszczaja wolno" i zasiadaja na kawie. A ja w najlzejszym przypadku ratuje swoje bibeloty, w najciezszym zycie i zdrowie dziecka.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
26 lutego 2013 08:02
BASZNIA az chce mi sie to napisać-> like it  😎
Dzionka halo Basznia ta osoba notorycznie/za kazdym razem zaprasza tylko mojego meza.
Jest to nie za czesto ale nigdy nie zostalismy zaproszeni jako malzenstwo.W koncu M. powiedzial, ze nastepnym razem albo z zona albo w ogole...
szkoda, ze nie widzialam ich min :-)

Zadzwonila nastepnego dnia i powiedziala, ze umowimy sie kiedys na kawe, ale tylko we dwie, bo w jej mieszkaniu nie ma miejsca dla trzech dziewczynek... Ona ma 1 corke. Male mieszkanko. Jak bylam z prezentem na jej urodziny to moja najstarsza na kocyku siedziala, a moja mloda i jej dziecko na raczkach. wiec bylo jeszcze miejsce dla trojki dzieci...

Zaluje ze jest chrzestna Malej... Jak sie pomylilam....

To co pisze Basznia b rozumiem i sie zgadzam, ale przyznajcie, ze tu jest inna sytuacja...

Olewam sprawe i tyle. Tylko nie rozumiem, bo ja zawsze jej pomagalam i uwazalam za jedna z blizszych mi osob...

Sprawdza sie kto ma miekkie serce ten... wiadomo co...
I wkurzaja mnie jeszcze osoby, ktore dzieci przyprowadzaja-bo nigdzie sie bez nich nie ruszaja, a potem "puszczaja wolno" i zasiadaja na kawie. A ja w najlzejszym przypadku ratuje swoje bibeloty, w najciezszym zycie i zdrowie dziecka.

fajnie, ze to BASZNIA, jako matka napisala.
galop, moze ty tak nie robisz, ale: ja mam dom absolutnie nieprzystosowany do dzieci, brak jakichkolwiek barierek przy zejsciu do piwnicy i schodach na pietro (do piwnicy naprawde latwo wpasc). przychodza do mnie ludzie z dwojka dzieci i: nie przyniesli im nic, czym moglyby sie zajac. nie, bardzo mi przykro, ale nie dam do zabawy i slinienia MOJEJ lalki, ktora siedzi na kredensie i ma wielka wartosc sentymentalna. dziewczynka CHCE- matka nie reaguje. wkretarka zdekompletowana przez chlopca- rodzice nie reaguja. u mnie w domu sie pali. ze wzgledu na obecnosc dzieci powstrzymuje sie. ale przeciez kompletnie nie przeszkadza to tatusiowi. aaaaaa i jeszcze "wez tego psa bo dzieci sie boja". "to wez te dzieci i wynocha z mojego domu, pies jest u siebie a lalki nie dam". oczywiscie nie moglam sobie pozwolic na taka odpowiedz 🙁 wiec zagryzlam zeby.
ale tak- u mnie w domu nie ma miejsca na wizyty z latajacymi dziecmi poczawszy od strony technicznej domu, przez chocby to, ze ja nie mam zmiaru powstrzymywac sie od palenia przez obecnosc dzieci, nie bede za nimi latac, zeby nie wpadly do piwnicy, pilnowac zeby nie zrobily czegos dziwnego, zeby kot im czegos nie zrobil itd.
znajoma mowi- ja przyjde na sylwestra, ale z synem. syn jest dosc duzy, ok 10 lat. mowie- raczej nie... jak to nie!!! co nie!!! nie ma miejsca dla mojego syna??? nie. nie ma. impreza gdzie jest alkohol na stole, pali sie fajki, przeklina i ogolnie atmosfera sprzyja glupim, dwuznacznym zartom to nie jest miejsce dla dziecka. a skoro matka tego nie wie, to trudno. przy moim stole, na imprezie, dzieci nie siedza.

edit: zobaczylam ostatni post galop. to oczywiscie zupelnie inna sytuacja.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
26 lutego 2013 09:18
Ja zrezygnowałam z pewnej znajomości gdzie brak opieki matki nad 6 latkiem w towarzystwie dorosłych urusł do rangi małej patologii.
Dzieciak na grubej imprezie ( sic!) niepostrzeżenie łapał za niedopite kieliszki, leciał do swojego pokoiku i próbował czystej. Na moje zwrócenie uwagi mamuśka śmiała sie tylko i stwierdziła że  jestem zbyt wrażliwa.
- Przecież mu nie zaszkodzi  😵 🤔

Dzieci ogólnie toleruję, ale tylko takie, które w towarzystwie dorosłych potrafią się odpowiednio zachować. Coś w stylu- Kiedy mamusia rozmawia i zaprasza koleżankę na kawe to nie rzuca się w rodzicielkę zabawkami,  nie przeszkadza i nie krzyczy. Niestety w takich sytuacjach moje zażenowanie sięga zenitu i mam ochotę zakonczyć spotkanie.
I to mnie wkurza, bo dzowni do mnie zapłakana- Przyjedź, bo mam problem.
Lecę z wywieszonym jezorem, siadam i nic nie rozumiem bo co 5 sekund jest upominanie młodego aby nie broił. 😤
podobnie uwazam za bezczelność wpraszanie się z dziećmi na wesela. miejsce, gdzie są niewybredne żarty, alkohol i całonocna zabawa to nie jest miejsce dla dziecka. poza tym niestyety często rodzice zapominają, że trzeba się nim zając i jest biegająca wszędzie banda nieokiełznanych kilkulatków. poza tym, nie biorą pod uwagę, że za dziecko trzeba zapłacić "od talerzyka" co jest niemałą kwotą, i często są zbulwersowani, że nie opłaciło im się pokoju, bo przecież dziecko musi iść spać. byłam świadkiem takiej szalenie nieprzyjemnej sytuacji, gdzie rodzice wiedzieli, że dzieci są niepożądane, a przyprowadzili swoją trójkę a młodzi na szybko musieli kombnować dosadzanie, po czym było zbulwersowanie i wyjscie o 22, bo nie ma pokoi dla dzieci. nie przemawia do mnie argument, że nie ma z kim zostawić, bo to oszczędzanie na opiekunce, i kompletne nie liczenie się z portfelem panstwa młodych, wiedzac, ze dzieci zapraszane nie są. jeśli nie ma pieniedzy na opiekunkę, to przecież można to powiedzieć po ludzku i np jakoś wspomóc, jeśli zależy nam na obecności danej pary, ale władowanie się z dzieciakami bez jasnego zaproszenia uwazam za kompletny brak wyobraźni.

natomiast niedawno byłam na weselu z dziećmi i był to koszmar. sukienki upaciane przez maluchy baraszkujące w czekoladowej fontannie, co kilka minut ryk  i histeria, palić na dworze nie wolno, bo dziecko wyjdzie i złapie peta w rączkę. młodzi byli bardzo smutni, bo nie planowali kinderparty, a nie wiem dlaczego ludziom się wydawało, że obecność rocznego dziecka jest niezbędna na takiej imprezie...
Moon   #kulistyzajebisty
26 lutego 2013 09:38
katija, amen. Mnie w ogóle do furii doprowadza "weź psa, bo x się boi"  😤 Także mam dom zupełnie nieprzystosowany dla dzieciaków, ba, u mnie w najbliższej rodzinie nie ma małych dzieci i tym bardziej nie widzę powodu by zamykać psa w komórkach, który jest u siebie. Kiedyś miałam taką sytuację z babcią i jej synem, który przyjechał ze swoim brzdącem - Oj, był dym, mało nie pozabijałam ich wszystkich  😤

Isabelle, kosmos, naprawdę!  😲
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
26 lutego 2013 09:45
podobnie uwazam za bezczelność wpraszanie się z dziećmi na wesela. miejsce, gdzie są niewybredne żarty, alkohol i całonocna zabawa to nie jest miejsce dla dziecka. poza tym niestyety często

Haha u mnie jaka wojna wybuchła w rodzinie, bo teściowa próbowała wymusić obecność swojego 6 letniego wnuczka na naszym weselu.  Gdzie od 8 miesięcy informowaliśmy wszystkich, że prosimy, aby nie przyprowadzac dzieci w wieku poniżej 10 lat. Wszyscy zrozumieli, nikt nie miał zastrzeżeń- nasza wola, nasz dzień, nasze zasady. A tu nagle 3 tygodnie przed brat męża z rodziną i teściowie ( na sztucznej naradzie) łaskawie ,,informują nas", że mały jest dzieckiem lepszym od pozostałych, ma być koniec i kropka. 😎  Zaznaczam, że sami organizowaliśmy wesele, za własne pieniądze i nie przyzwyczajeni jesteśmy do tego, aby ktokolwiek czy kiedykolwiek wpieprzał sie w nasze decyzje- a już na pewno wymuszał swoje.  😀iabeł:
Nie zgodziliśmy się, z racji tego że nie zamierzaliśmy świecić przed pozostałą ( głównie moją) rodziną oczami, bo teściowa, szwagierka mają swoje kaprysy.
Na koniec dyskusji próbowano mnie zaszantażować, że jak młodego nie bedzie to ona i najbliższa rodzina nie przyjdą na nasz ślub. Mój Mąż poczuł się fatalnie i to jego było mi najbardziej żal. Jednak podjęliśmy taką a nie inną decyzję i skoro nie chciano tego uszanować powiedziałam- Trudno.- Wstałam i wyszłam.  😎 Nie ustąpiliśmy.
BASZNIA   mleczna i deserowa
26 lutego 2013 11:44
Tak jak napisalam, ja WIEM, ze galop i halo maja racje, bo je troche "znam". A napisalam swojego posta, bo sama jestem mama, swietne mam dzieci, aaaaaaale wiem, ze sa granice spedzania czasu z dzieciakami, a juz opieka nad nimi, jak sie je ktos zabiera, to juz OBOWIAZEK.
Ja nie zrozumiem nigdy ciągania dzieci do 'cioci na imieniny', wesela i tak dalej, a potem wymagania od nich, żeby siedziały grzecznie przy stole i nie przeszkadzały. Bo co to za atrakcja dla dziecka siedzieć przez kilka godzin z dorosłymi przy stole i słyszeć: 'nie biegaj', 'odłóż już to PSP', 'zachowuj się', bla bla bla? Ubawi się tak, jak dorosły na kinderbalu. Jestem kilka razy starsza od moich kuzynów, a sama się nudzę na 'rodzinnych przyjęciach', bo ile razy można opowiadać o szkole, 'kobyle' i 'nowych absztyfikantach'?  😁
W tej tematyce wkurza mnie to, że zapraszając nas na wesele młodzi dali zaproszenie dla osoby towarzyszącej dla mojego brata a mnie nikt nie wziął pod uwagę. Rozumiem, że to wydatek od talerzyka, ale nie bardzo rozumiem, czemu brat mógł sobie dziewczynę wziąć (21 lat) a ja siedziałam przy stole z ludźmi, których w ogóle nie znałam. Średnia wiekowa około 30 lat.
Skoro już nie mogłam przyjść z kimś, to mogli mnie przy rodzicach posadzić, a nie...  🙄

I jeszcze to "pójdziesz, bo nie wypada, żebyśmy my poszli a Ty została w domu".
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 lutego 2013 15:41
A ja musze sie przyznac, ze po tylu miesiacach siedzenia z dzieckiem ostatnio sie zagalopowalam i chcialam mala zabrac na voltowe spotkanie 😡 Dopiero jedna z uzytkowniczek uswiadomila mnie, ze to jednak glupi pomysl 😉
Jednak zgadzam sie, ze czesto rodzice zabieraja ze soba wszedzie dzieci, choc wcale nie musza. Niektorym zwyczajnie latwiej jest wziasc dzieciaka i puscic samopas niz kombinowac, z kim go zostawic.
Ale mnie z kolei wkurza poglad znajomych, ze skoro mamy dziecko, to juz nigdzie nie wychodzimy i nasze zycie towarzyskie umiera 🙄 Przez kilka miesiecy nie bylismy nigdzie zapraszani, nawet na zwykla herbatke, "bo dziecko" :/ Dopiero gdy odwiedzili nas w sylwestra i zobaczyli, ze dziecko o 20😲0 idzie spac i go po prostu nie ma- zmienili zdanie. I nagle wrocilismy "na salony" 🤣
dempsey   fiat voluntas Tua
26 lutego 2013 15:46
heh a ja z dziećmi stałam się jeszce gorszym alienem niż byłam zanim się urodziły  😀iabeł: (pomijając kontakty zawodowe)
ale alienowi dobrze samemu/z własnymi dziećmi 😉  😂
A ja mam znajomych z dziećmi głównie i wszystkie spotkania organizujemy z dziećmi. Dzieci bawią się ze sobą a my ze sobą. Teraz mają 8 lat ( są też młodsze)  i dziwią mnie sytuacje opisane np przez katiję (ta z lalką i psem) żabeczkę ( z kieliszkami). To jakieś nieporozumienie!!! Dzieci nasze się tak nie zachowują. Dostaną coś do jedzenia a później do zabawek precz.
Moje dziewczyny sa grzeczne, ale czasami jak chce z kims na spokojnie porozmawiac to tez spotykam sie w cztery oczy i to rizumiem i nie mam z tym problemu.
Mi chodzi tylko o to, ze jesli ktos przez dluuugi czas odwiedza nas czesto w weekendy wieczorem, my mamy dziecu, ja czesto jeszcze kapalam, usypialam, czasami tak zmeczona, ze z dziecmi zasnelam.. Mimo to goszcze ich i daje do zrozumienia, ze ich lubie...
Gdy maja juz swoje dziecko zapraszaja do siebie tylko meza. A potem, ze zaprosi mnie do siebie, ale w jej domu nie ma miejsca sla moich dzieci. I to nie chodzi tylko o to spotkanie, ale o kazde inne. Po prostu jak chce ja odquedzic to ok, ale dla moich dzieci tam miejsca nie ma... a to jest chrzestna jednej z moich corek...
Zwyczajnie czuje sie zawiedziona.
I nie chodzi mi o to, ze mi zalezy ; bo ja jestem raczej samotnik/ alien - jak fajnie okresla to dempsey - ale po porostu przykro mi bylo to uslyszec.
Pisze to tu bo musze sie wygadac gdzies...
Ale juz mi o wiele lepiej :-)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się