Kto/co mnie wkurza na co dzień?
Wkurzają mnie podatki , opłaty i wszystko co związane z rachunkami , czuję jak bankrutuje 😵 Wszystkie opłaty tak poszły w górę ,że dziś jak zobaczyłam podatek za ziemie i dzierżawę mało zawału nie dostałam 😤 Na dodatek mąż mnie wkurza od soboty , moja wina ,że rozwaliłam mu auto ,prysznic sam się popsuł i zalał całą łazienkę a chodzi wściekła jak bym go ja popsuła 👿
mnie wkurza, że nie wiadomo co mi jest, zdiagnozować nie ma jak, "na czuja" nikt się terapii nie podejmie, a ja czuję się do d*py, zupełnie nie mam ochoty wychodzić z domu i gdyby nie szkoła, to bym nie wychodziła. w szkole nie lepiej, myślę tylko o tym, żeby już wrócić do domu i mieć spokój. nawet do stajni nie mam ochoty jeździć odkąd jest tak zimno i nie mamy podłoża.
i to nie jest depresja.
Facella a czemu jesteś tego taka pewna? Ja może jako takiej depresji nie miałam, ale miałam pewnej zimy okres, kiedy zwyczajnie mi się żyć nie chciało. Chodziłam zmętniona, zmęczona, rozdrażniona, miałam problemy z nauką. Nic mi się nie chciało, nie miałam ochoty jeść, miałam ochotę nie wychodzić ze swojego łóżka nigdzie. Przy życiu to mnie tylko stajnia trzymała, bo choć nie chciało mi się tam jeździć to poczuwałam się w obowiązku regularnego odwiedzania konia.
A mnie wkurza moja uczelnia! Wszystko musi być owiane tajemnicą, a ja słyszę tysiąc sprzecznych opinii na dany temat.... :/
bo ja chcę się uczyć, chcę jeść, cieszę się że żyję, chciałabym wyjść gdzieś ze znajomymi, tylko nie mogę, bo jak pomyślę o tym co się może wydarzyć, to mi się odechciewa. ale przy tym żałuję straconej zabawy. cieszę się, że w marcu jadę, cieszę się na koncert, cieszę się, że będą wakacje. człowiek w depresji się nie cieszy. mnie tylko momentami brakuje motywacji i przytłacza mnie moje ciało. chyba każdy, nawet najszczęśliwszy człowiek na świecie ma dzień-dwa załamki. hormony buzują, to też ich wina 😁
BASZNIA dokładnie. uważają, że kady rolnik to cham i prostak niedouczony, który na dżwięk słów wody gruntowe żegna sie znakiem krzyżem, a na słowa ekosystem naturalny bije pokłony i oczy wywala. To, ze rolnik może miec wykształcenie kierunkowe albo, o zgrozo, być doktorem nauk przyrodniczych jakoś do nich nie dociera. 🤔wirek: Wkurza mnie to. Zwłaszcza, że ja lubie "ekorolnictwo" - ale w takim normalnym, niewielkotowarowym wydaniu po prostu, co wiecej, zawsze byłam za ochroną przyrody, zwłaszcza jej naturalnych ekosystemów, ale na Boga, nie dam sobie wmówic, że wartościowym ekosystemem jest zarastajacy rów melioracyjny oraz zachynchane nieuzytki, niegdyś bedące ekstensywnymi pastwiskami czy wilgotnymi ale jak najbardziej antropogenicznymi łąkami.
i tak sobie ekoświry zrażają ludzi do ochrony środowiska 💃
edit: jakies koszmarne literówki...
bo ekooszołomy najczęściej nie mają pojęcia o ekologii
ale to potworne, nieprawdaż? To chore po prostu... To trochę tak, jakby ginekologiem mógł być ktoś, kto po prostu lubi... (e, jeszcze 23 nie ma :hihi🙂
Wkurzyła mnie dzisiaj baba, która ni stąd ni zowąd zrobiła awanturę paniom w kuchni, że nie karmią mojego psa. I kazała (!) im natychmiast go nakarmić. Podczas gdy ja od miesięcy proszę, żeby go nie dokarmiać, bo dostaje dobrą psią karmę w odpowiedniej ilości i ma skłonności do tycia. I od jakiegoś czasu udaje mi się utrzymać u niego prawidłową wagę. A tu przyjeżdża czupiradło i chce mi psa tuczyć i ochrzania bogu ducha winnych ludzi. Dobrze, że pojechała z powrotem zanim ją dopadłam.
ja skonam i 🤦. tak sie wzruszyłam Skaryszewem, ze źle wpisałam cała laryngologię 😵. O mamo, ja debil 😤
Mnie wkurzyli dzisiaj koledzy z pracy... musimy nosić z dołu przez dwa piętra oczyszczoną wodę destylowaną... w 15 litrowym baniaku. Skrzywdziłam sobie obojczyk na desce, a oni wiedząc o tym mieli totalnie wyjeb....ne w przynoszenie wody - nie dość, że całą zużyli, a zasada jest taka, że ten kto kończy poprzedni baniak przynosi następny, to jeszcze na moją prośbę, żeby przynieśli, bo ja nie bardzo mogę, jeden spbie po prostu wyszedł jakby nie słyszał, a drugi zaczął 15-minutową gadkę, o tym, jak to on leciał po wodę w zeszłym tygodniu i w ogóle, to on teraz robi coś innego. Teraz jest fajnie, nie mogę podnieść ręki do góry... Najlepsze jest to, że ostatnio zapieprzała koleżanka, która jest w 5tym miesiącu ciąży i poprzednie dziecko urodziła wcześniaka, bo też im się nie chciało d...y ruszyć. Ja rozumiem równouprawnienie i wszystko, ale to już jest chamówa...
karolina_, rownouprawnienie rownouprawnieniem, ale w ciazy facet nie bedzie, wiec to po prostu chamy, ktore usprawiedliwienia szukaja..
karolina_, a co by się stało, gdybyście nie przyniosły baniaka? bo żeby kobieta w ciąży musiała coś takiego nosić 😲
Nie mogłybyśmy robić eksperymentów bez roztworów, więc takiej opcji nie ma, a woda z kranu się do tego nie nadaje. Naprawdę chamówa, jeszcze bardziej szokująca po tygodniu w Pl, gdzie panowie nawet w drzwiach przepuszczają...
Boszz, jak mnie ... ją debile...
Wstawilam pare zdjec cielaka na fcb. Akurat kazdy, kto mnie zna, sytuacje, wie, ze poprzedni sie tuczy na mieso=bo byl byczek, ta jest jalowka, wiec oczywiscie bardziej oplaca sie sprzedac na przyszlosciowa krowe, wiec na mieso nie pojdzie. Przy okazji jest ladna, wiec foty.
Co robie d..le?
KOmentuja, jaka pyszna cielecina.
I mnie ZUPELNIE nie przeszkadza, ze ktos by zjadl. Sama bym zjadla, chociaz akurat mlodego miesa nie lubie, bo za delikatne.
ALE!! D..le pisza tak tylko dlatego, ze wstawiam i ktostam: ooo jakie ladne oczka, jak paczy itp. Bo ladne oczka ma i paczy faktycznie. Jakby miala isc na cielecine to bym nie wstawiala i to wiedza, wiec komentuja tylko po to, zeby szumu narobic. POmijam fakt, ze k..ni nie wiedza, ze z takiego cielaka to by nawet zupy nie nagotowal, ale se pogadaja.
I dochodze do sedna:
pohejtowac ( tak to sie chyba nazywa) to umieja, ale ciekawa jestem, ktory by cielaka zarznal???????????
Bo ja bym zarznela. Zabijalam zwierzeta. Slodkie kroliczki. Lagodne kurki. Dalabym rade i z cielakiem.
A k..n nie dalby. Zaloze sie. Ale w necie kij w mrowisko, macho, brutal, milosnik stekow, hahaha, miekka kita robiony jeden z drugim.
Idioci.
To sie wywnetrzylam.
Basznia olej, po prostu olej 😎
I obrazek dla Ciebie 😎
Kopyciak, ha, thx. Jednego olalam, dopiero drugi mnie rozsierdzil 😉. Ale juz mi blogo 🙂.
Wkurza mnie fałszywość ludzi.
Po co, ja się pytam. po co odnawiać znajomość, a potem komentować, że wymiana poglądów na delikatne tematy to układanie życia i obrażanie ludzi (dodam, że rozmawiałyśmy naprawdę spokojnie, miło i bez wchodzenia w dupę życie drugiej)? No ja pierdziele. Mogła od razu napisać, że nie chce się spotykać, ze nie chce kontynuować znajomości, że jestem zawadą dla jej cudownego (nie krytykować, kompleksy) światopoglądu? Ludzie to fałszywe i niegodne szacunku stworzenia (żeby nie obrażać inteligencji świni).
Wkurzają mnie sąsiedzi z segmentu w akademiku. Zasyfiona łazienka, korytarz, śmieci z ich pokoju wychodzą na korytarz, nie przestrzegają grafiku sprzątania (w ogóle nie sprzątają). Na dodatek zostawiają otwarte drzwi na główny korytarz, przez co u nas w pokoju jest przeciąg. I często mają otwarte drzwi (czasem na ościerz) do swojego pokoju. Nie gaszą światła w łazience. Buty zostawiają, choćby na środku korytarza. Ich rechot i puszczanie piosenki ,,Ogórek zielony ma garniturek" (jeden ma nawet taki dzwonek) doprowadza powoli mnie i współlokatorkę do szału (jedna osoba się już wyprowadziła, po niezbyt miłym incydencie z ich strony).
edit: Jak są u nich imprezy, to lepiej nie wchodzić do łazienki, bo szarpią za klamkę, walą w drzwi i nie reagują na słowo: ,,zajęte". Dopiero ,,wyp*****laj!" dało jakiś efekt (strasznie przeżywali to wszyscy goście u chłopaków).
Do kierowniczki na skargę nie możemy iść, bo pewnie znowu dojdzie do nieprzyjemnych incydentów z ich strony, np. nalanie wódki do płynu do mycia naczyń czy do szamponu lub żelu pod prysznic...
Dementek jak im nie szkoda wódki, żeby tak marnować? 😁
No coż to chyba są takie uroki mieszkania w akademikach, nigdy nie wiadomo kto trafi się za ścianą.
Dementek urok akademika 😉 Dlatego polecam mieszkanie na stancji (mi osobiście marzy się kawalerka i strasznie zazdroszczę Averis, no ale póki co nie stać mnie na takie luksusy 😉 ).
Dementek uuu współczuję z całego serca. Ja to bym chyba pozabijała taką hołotę.
Ale w tamtym roku miałyśmy super sąsiadów. Żadnych problemów nie było 🙂 Ciszej było w segmencie niż czasem u mnie w bloku.
Jeden ze współlokatorów ukończył studia, na jego miejsce przyszedł Karol. Drugi chłopak nie wytrzymał z nowym współlokatorem (tym Karolem) i się wyprowadził. Na jego miejsce przyszedł inny chłopak (Damian). Potem dziewczyna (która się wyprowadziła) interweniowała (jej ciągle za głośno było, choć, wg mnie, aż tak źle nie było) u kierowniczki i bardzo kłopotliwy współlokator (Karol) się wyprowadził. Na jego miejsce przyszedł inny (Patryk, czy jak mu tam). A że towarzystwo imprezowe i syfiarze okropni, to jest, jak jest...
Ja nie wiem, jak ludziom może odpowiadać mieszkanie w syfie i przy okazji co to za frajda uprzykrzać innym życie. 🙄
Wkurza mnie, że wierzę w ludzką uczciwość. Wśród - wydawałoby się - przyjaciół, to chyba nic dziwnego, prawda? Jestem stówę w plecy i mam nauczkę, w życiu już się z nikim nie zrzucam na żaden prezent.
Ja nie wiem, jak ludziom może odpowiadać mieszkanie w syfie i przy okazji co to za frajda uprzykrzać innym życie. 🙄
a widzisz, można 😎 np. mój ojciec, jeśli jest coś do zrobienia (np. opłukanie butelki i włożenie jej do segregacji, co zajmuje 2 sek.) to zamiast sam to zrobić i oszczędzić energię na proszenie się, to zleci to mi. jeśli odpowiem, że nie, bo może zrobić to sam, to sie obrazi, odwróci na pięcie i zacznie robić ci na złość. bo przecież nie zrobiłaś czegoś, o co cie prosił 😎 + w przyszłości wypomni ci to przy każdej nadającej się do tego okazji + zacznie ci wypominać, że to on cie utrzymuje, a ty mogłabyś to zrobić, bo przecież tylko na nim żerujesz. a potem, kiedy zaczniemy się do siebie odzywać stwierdzi, że bezpodstawnie się złościsz i obrażasz, a wszystkim dookoła naopowiada jak to się bezpodstawnie awanturujesz 🙄
edit: zapomniałam dodać, że bardzo mnie to wkurza. na co dzień.
Wkurza mnie, że wierzę w ludzką uczciwość. Wśród - wydawałoby się - przyjaciół, to chyba nic dziwnego, prawda? Jestem stówę w plecy i mam nauczkę, w życiu już się z nikim nie zrzucam na żaden prezent.
Mi ,,przyjaciółka" nie oddała pożyczonych pieniędzy i wodzy zrobionych z fajnego sznurka. Nigdy ich nie odzyskam, a ,,przyjaciółce" wygarnęłam, jaka z niej była przyjaciółka (sporo się nałożyło, ale to już moja i jej sprawa).
edit: Pożyczyła chyba 6 lat temu. Przez 3 lata się łudziłam, że choć pieniądze odzyskam. I to też mnie wkurza. Na co dzień, to po tym czasie, już nie.
Już nikomu nie pożyczam pieniędzy.
Babi, coś takiego to pół biedy (chociaż moja mama też by to za syf uznała, ale dla niej 'koszmarny burdel' to krzywo leżąca gazeta i stojący obok kubek :hihi🙂, chodzi mi o syf taki, jak np. w mieszkaniu mojego chłopaka (w sumie mieszka tam 4 studentów) - w kuchni sterta brudnych naczyń, ubrania w szafie leżą w myśl zasady 'jeszcze się domknie', czyste razem z brudnymi, w łazience maszynki do golenia z włosami, które na pewno nie pochodzą z głowy, zużyte chusteczki, waciki itp. 🤔wirek: No błagam, jak pracowałam w wakacje, to mieszkałam w harcówce, gdzie jest jedna łazienka na prawie 20 osób, wszyscy wracają po koniach, ale jakoś pod prysznicem jeszcze nie wytworzył się jakiś samowystarczalny mikrokosmos.
Dementek, my umówiłyśmy się na zrzutkę na prezent, ja miałam wręczyć, więc zapłaciłam, miały mi oddać. Niby tylko po 20 zł, ale było nas 6, czyli w sumie wyłożyłam stówę ze swoich. Prezent wręczony tydzień temu, a kasy brak. I takie wytłumaczenia usłyszałam, że aż słów brakuje. Jak mi ktoś, kto w wakacje lata w trzy różne miejsca mówi, że 20 złotych to za dużo na jego kieszeń, no to sorry w skarpetkach. 😉
Altiria, ja pedantką nie jestem, to chyba ostatnie co można o mnie powiedzieć (czasami do mojego pokoju się nie da wejść, ciuchy są wszędzie) 😉 ale taki syf-gigant w studenckim mieszkaniu to norma, moja siostra mieszka w 6 osób, w tym są 4 baby i co? można się do podłogi przykleić 😂 ale studenckie mieszkania ogólnie rządzą się własnymi prawami. ale jak mieszkasz w normalnych warunkach, a ktoś notorycznie każe sprzątać po sobie to jest totalnie nie fajnie. po tylu latach świętemu puściłyby nerwy.
Altiria! mam "podobną" sytuację, ale u mnie jest to 12 zł, ktoś wpadł wieczorem na pomysł kupienia pani bombonierki/czekolady a nóż widelec uda się przełożyć kartkówkę. Pomyślałam, hmm, mam sklep 50 m od domu, a inni mieszkają pod miastem to co mi szkodzi polecieć i kupić(byla ok 21). Napisałam na forum klasy, że ok, mogę kupić, ale muszę mieć pewność, że pieniądze zostaną mi zwrócone. Odpowiedzi: ok! leć, kase dostaniesz. Czekolada wręczona, pani jednak nie przeniosła kartkówki i kazała się podzielić czekoladą, pare osób zjadło więcej i pare mniej. Piszę później, żeby kazdy mi przyniósł po 60 groszy! i co? "Ja nie jadłam jej i nie mam zamiaru przynosić Ci pieniędzy" "X zjadł 4 kawałki, niech Ci oddaje kase, ja wzielam tylko 1". Nie rozumieją, że czekolada miała być dla pani i taka była, to co pani z nią później zrobiła to już nieważne bo kase tak czy siak wywaliłam. Mimo, że 12 złotych nie jest fortuną to na moją gimnazjalną kieszeń to niemało, w moim mieście dorzucam 1zł i mam bilet do kina. 🤔wirek:
Wkurzają mnie sąsiedzi z segmentu w akademiku. Zasyfiona łazienka, korytarz, śmieci z ich pokoju wychodzą na korytarz, nie przestrzegają grafiku sprzątania (w ogóle nie sprzątają). Na dodatek zostawiają otwarte drzwi na główny korytarz, przez co u nas w pokoju jest przeciąg. I często mają otwarte drzwi (czasem na ościerz) do swojego pokoju. Nie gaszą światła w łazience. Buty zostawiają, choćby na środku korytarza. Ich rechot i puszczanie piosenki ,,Ogórek zielony ma garniturek" (jeden ma nawet taki dzwonek) doprowadza powoli mnie i współlokatorkę do szału (jedna osoba się już wyprowadziła, po niezbyt miłym incydencie z ich strony).
Dementek- też to przerabialiśmy... mieliśmy w akadmiku dwóch chłopaków z Pakistanu, na imprezy super ekipa, ale syf jaki zostawiali powalał. Dotarło dopiero wyciągnięcie ze zlewu ich brudnych naczyń i położenie im ich pod drzwiami, na to udekorowanie butami zostawionymi na korytarzu. Ogarneli się - przynajmniej we wspólnych częśniach, bo co mnieli w pokoju mnie nie obchodziło.
Mój mąż mnie wkurza 🍴 nieeee wkurza to zbyt łagodnie powiedziane 🤬