własna przydomowa stajnia

Angela, anie możesz go sprowadzać jako nie ostatniego? Bo przypuszczam, że cała sytuacja była właśnie tym spowodowana. Ze sportowcami zawsze mieliśmy zasadę, że żaden koń nie zostawał sam na padoku/pastwisku a były to konie, które zawsze chodziły na osobne wybiegi, ale kumpla miały zaraz obok. Oczywiście, żaden problem nie istniał przy wypuszczaniu, ale ściąganie to już inna bajka. A jeśli była sytuacja że byłam sama w stajni to tak ściągałam aby właśnie ten najspokojniejszy był ściągany jako ostatni. W innej stajni gdzie konie wychodziły po 2-3 więc w razie ściągania w jedną osobę, najpierw ściągało się jednego osobnika, a potem pozostałą dwójkę, razem (w jednej albo w dwóch rękach).


no ja zazwyczaj tak robie że idą po dwa ale to też czasem mordęga bo sie wyprzedzają i w konsekwencji tego pośrodku idzie takie małe coś co macha rękoma we wszytkie strony i g... x tego wychodzi 😉 bo dwa folbluty jak na torach -kto pierwszy.A jak dwie baby razem to większa mniejszą po dupie gryzie .Dlatego wolę je po jednym i wtedy na spokojnie uczę nie wyprzedzania -z dwoma ni jak ma sie to do przerobienia przynajmniej dla mnie na tym etapie .Może jak mi troszkę muskuły urosną 😉 albo maucze się naddawać posturą.
A do tego one też i lubią grymasić -a ja z tym nie chcę ,z tamtym też a jest nas do sprowadzania dwoje albo ja sama .
No i tak naprawdę to tylko ten tak ma że stara się wykorzystać słabość przeciwnika. Czasem ich zamieniam i zostaje tkająca klacz -ale nie mogę patrzeć jak ona sie buja nerwowo przed bramą ,czasem ametyst i tylko raz zrobił mi cyrk że bałam sie że go nie utrzymam ale to było na samym początku jak do mnie przyjechał. Teraz grzecznie czeka na swoją kolej.Nie chcę ich przyzwyczajać do kolejnosci bo to nie ma sensu.Potem tak musi być a nie inaczej. A tak prowadzam na zmianę co i tak tkająca klacz idzie pierwsza rano bo by box rozniosła jak by wyszedł ktoś przed nią.
Coś napewno sie wymyśli -muszę popróbować. Może miał kiepski dzień i ja śię źle czułam i to wykorzystał. I tak cieszę się że sie nie przestraszyłam a odwróciłam z powrotem na padok czekając aż mu się przestanie chcieć mnie tratować.
Stanowczo bo mogłam też go puścić i wtedy to by dopiero pokazał 😉
Cariotka -ja i tak czekam na te plotki 😉
Moja znajoma nauczyła konie wychodzić po kolei i do dziś nie ma problemów, albowiem koń doskonale wie, kiedy i po kim wychodzi, nie ma przy tym większych stresów ani pchania do bramy, bo już swoje wpojone mają.
Tylko z nowymi końmi zawsze jest problem, bo bardziej niecierpliwie sztuki mogą nawet wyskoczyć...
Być.,  no właśnie
U mnie było juz poukładane ale dołączyła niedawno kobyłka .Co prawda czuje ze to kwestia czasu bo dziś wyszedł pierwszy a kobyłka druga i nie było ani szału ani wychodzenia z dzwiami -z jej strony a wyszły z odstepie kilku minutowym .
Kiedyś też miałam problem poukladać kolejność schodzenia bo ametyst nie chciał ani iść pierwszy ani zostawać -teraz idzie w kazdej chwili bez oglądania na stado 😉 ale trwało to troche czasu zanim nie zaskoczył że stado jest i nikt go nie rozdziela .Idzie na spacer lub do stajni a reszta sie pojawi w zasięgu wzroku za jakąś chwilke.
Młody z kolei nigdy aż tak dobitnie nie pokazał mi swojego charakterku jak właśnie te parę dni temu.Nad nim poprostu potrzeba popracować .
Muszę za parę dni spróbować ponownie sprowadzać je w odstępach i jego zostawić na koniec ale poprostu z nim zostane i poczekam aż kobyłka odejdzie na znaczną odległość i wyjde z nim .Może wogóle okazać się że będzie wszystko dobrze -i oby tak było..
Znajoma uciekinierów oduczyła wyskakiwać, nabyły po prostu cierpliwości, ale to jak zwykle kwestia czasu.
Człowiek też musi być stanowczy.

Przed chwilką wstałam.
Patrzę przez okno, jest słonecznie! W zależności czy konie będą suche czy nie, rozłożę im plan zajęć. Jak siwa będzie "zdatna", pojadę w teren, jeżeli nie to zostaje nam spacer. Z gniadą to samo.

No i dziś trzeba coś w końcu posprzątać.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
05 lutego 2013 10:30
Mam dość pogody;/ Moja łąka pływa. Muszę grodzić łąkę już na wiosnę i nie wiem jak bo jedna część łąki taka zalana,że w gumowcach mam basen. Chyba będzie trzeba zrobić wdech wydech i szybko 3 razy przejść się po "jeziorze". Tragedia jednym słowem  😤
derby, współczuje

ja przez taką wodę nie mogłam skonczyc grodzenia przez 2 lata

na szczescie zeszłego lata bylo sucho w miarę i można było spawać



Met   moje spore
05 lutego 2013 11:19
nadrobiłam zaległości czytelnicze w wątku 🙂

od soboty choruję, ale zalewałam sobie fervex i trochę bagatelizowałam sprawę. w końcu wczoraj koło 13😲0 urwał mi się film. wieczorem byłam pewna, że przespałam cały dzień, ale Michał twierdzi, że spałam godzinę max. także grzecznie zgodziłam się na umówienie wizyty u lekarza, a tymczasem siedzę pod kołdrą i odmóżdżam się, czytając forum 🙂

na pewno bardzo stęskniliście się za szkapami, dlatego w ramach ciekawostki przyrodniczej - wraz z ułanem Erazmem prezentujemy Wam kłuso-galop:



niestety kolejna adopcja nam się posypała i w zeszłym tygodniu przywiozłam z monaru Lipicanę i Nillusa





w niedzielę zerknęła na nie Pani Doktor i po tej konsultacji postanowiliśmy spróbować wdrożyć siwą do pracy. jak ją kupiliśmy, okazało się, że "wypadło jej biodro", wtedy dr Kucharska stwierdziła, że uraz jest stary i trzeba się pogodzić z kulawizną. aktualne kobyła jest czysta, obstawiamy dobre działanie doktora czasu. mamy obserwować, jak zareaguje na regularne lonżowanie - jeśli nie będzie działo się nic niepokojącego, można spróbować wsiadać.

dr potwierdziła też moją opinię, że młody jest z tych późno dojrzewających. w tej chwili to śledzik ze zbyt wielką głową, także ma spokojnie jeszcze rok na cywilizowanie się (jego hobby to stawanie dęba, gryzienie i kopanie) - oboje z resztą mają bardzo mocne charaktery, a chłopaki z monaru rozpieszczali je na każdym kroku, co doprowadziło do tego, że weszły im na głowy - niestety dosłownie... spowodowały kilka kontuzji, a miały cieszyć oko.

razem z nimi dostałam też Anastazję, 12-letnią łykawą folblutkę, która na dniach jedzie do wrocławia na leczenie wrzodów, nóg, głowy. zobaczymy, jak odpowie na nowe warunki mieszkaniowe, czy zareaguje dobrze na leki i inne werkowanie. po cichu mam nadzieję, że dom tymczasowy się w niej zakocha, bo jest przepiękna i dobrze jej z oczu patrzy 😉
No, no Erazm normalnie "ruchawy"😉 - kawał chłopa. Trzymam kciuki za kobyłę.
Met   moje spore
05 lutego 2013 11:47


tak kłusował goniony batem przez właściciela, kiedy byliśmy go oglądać. śmiem twierdzić, że jedyną przyczyną zmiany ruchu było rozkucie konia

zielona_stajnia, ja Ci muszę strasznie podziękować za Bernarda!
Met, zbieram szczene z podlogi... a jak mu sie plecy poprawily! no niesamowita zmiana!!!
Met   moje spore
05 lutego 2013 12:40
Stillgrey, zdjęcie wieczorne jest z 3 listopada, 9 listopada przywieźliśmy go do nas, był wtedy świeżo rozkuty na moją prośbę. został dwukrotnie u nas wywerkowany (po pierwszej wizycie kowala okazało się, że tydzień później znów był do roboty) i tutaj masz 28 listopada:



śniegowe jest z 29 stycznia

z koniem nic nie jest robione. spędza na wybiegu 24h, je siano i słomę. werkowany co 3 tygodnie, bo przerasta w zastraszającym tempie. w tej chwili kopyta mają już mniej więcej docelowy rozmiar. idąc, nie kopie się już nogą w nogę. prawy przód nadal jest nieco do środka skrzywiony, ale wyraźnie lepiej już to wygląda.

czekamy do wiosny, czy nasilą się jego problemy oddechowe. na razie jest zdecydowanie lepiej w porównaniu do stanu wyjściowego. jeśli wystąpi pogorszenie, czekają nas testy uczuleniowe...

edit: tutaj można zobaczyć, jak mniej więcej wyglądały jego kopyta po rozkuciu, przed werkowaniem:
- niestety nie zrobiłam zdjęć typowo kopytowych
To jednak kobył jedzie do niego? Dzownił do mnie o porady (jak zwykle 😉)w temacie łykawego konia z podejrzeniem wrzodów, ale nie skapowałam, że o tą kobyłkę chodzi  😂. Nic się łobuz nie pochwalił.
Moja kotka właśnie zaczyna się gonić, mimo że 3 lata po zabiegu. Reasumując, idzie wiosna. Dzisiaj uraczyła nas krótką pieśnią adoracyjną, po czym zamilkła, jednakże już stała się milusim kociaczkiem, bo po prostu jest, aż za słodka. To kotka z charakterem, więc zmiana diametralna, ale tylko na tydzień.

Przed paroma minutami wywaliłam czaszkę zająca bądź bobra, aczkolwiek obstawiam na zająca. Nie pasuje mi uzębienie do bobra, chociaż siekacze sporawe. Mój pies (ten-który-przyniesie-wszystko) skądś to wytrzasnął i nie wiadomo skąd.

Dzisiaj miałam dzień sprzątania. Ogarnęłam prawie połowę padoku, coś tam jeszcze ulepszyłam i w czwartek powtórka z rozrywki. A od 11 tygodniowy urlop, więc powinnam się ogarnąć ze wszystkim i mieć spokój.

[quote author=Być. link=topic=19013.msg1677478#msg1677478 date=1360001516]
Jest taka zasada...
Im człek bardziej się stara, tym bardziej wszystko psuje...
Zatem, nie starać się, a robić. I oto cała tajemnica.
[/quote]

Dokładnie tak! Tylko przekichane, gdy ktoś zapyta "Jak ty to robisz?" 😁
Bo nie wiem, po prostu robię, a jak muszę sobie uświadomić jak, albo komuś to pbjaścić czy rozłożyć na czynniki pierwsze to ech... trudna sprawa.
Na takie pytanie, odpowiadamy: "po prostu mam talent".  😁
Ale zero skromności...  🤣
[quote author=Być. link=topic=19013.msg1678620#msg1678620 date=1360075814]
Mój pies (ten-który-przyniesie-wszystko) skądś to wytrzasnął i nie wiadomo skąd.
[/quote] hahahaha
wiesz co mi sie przypomniało? Dwa lata temu własnie w tym jakoś okresie mój szczyl pół labladora -bo on miał wtedy z kilka miesięcy leci mi w stronę tarasu z wielkim drągiem .Patrzę na niego i sie zastanawiam jak ten smark daje rady coś takiego targać ale ok - niech se targa.
Wychodzę jakiś czas później ,idę przez taras i nagle łapię się za serce bo tuż pod moimi nogami leży cała noga sarnia razem z  kopytkiem 🤔zok: .
Rany - w pierwszej chwili to nie wiedziałam co to ,skąd to i w jakim celu a po chwili przypomniałam sobie Albina tak ochoczo targającego tego drąga 😉 tym bardziej że akurat podszedł i siedział merdając całym zadem że pańcia zauważyła w końcu jego zdobyć.
Cariotka   płomienna pasja
05 lutego 2013 16:14
mój pies uwielbia łapać żywe żaby w mordkę i je wypuszczać i tak się Nimi bawi 🤔wirek:
Mój pies to mieszaniec labradora z jakimś większym, ale też łownym, aczkolwiek nie pamiętam nazwy rasy. Bardzo często instynkt łowny mu się odzywa i znosi do domu wszystko, co mu się aktualnie spodoba. Ta czaszka to nie jego pierwsza...

Aktualnie obserwuje jak straż pożarna i policja okrążają Tesco. Podobno ktoś zgłosił, że jest podłożona bomba i musieli zareagować. Prawda jest taka, że tutaj nie mamy takich agentów od bomb, więc szczerze wątpię, aby cokolwiek poszło w powietrze, ale większość ludzi tego marketu nie chciała zatem mogli, po prostu zrobić im ten "świński" kawał.
Jako że mieszkam od Tesco na szerokość drogi to mam całkiem fajne widoki...

Cariotka   płomienna pasja
05 lutego 2013 16:22
u mnie cisza i spokój. czasami się boję bo w promieniu 0,5km nikogo nie ma. Mieszkam na końcu wsi i w nocy jak oglądam horror i nikogo nie ma a zazwyczaj jestem sama to jest strasznie 😁 jestem już powoli przemęczona sesją i ciągłą nauką po nockach. Jak to się skończy to porządnie się wyśpię bo już wymiękam.
Osobiście ostatnio mam problemy ze snem. Przychodzi taki moment, że co 30 minut się wybudzam i muszę przerzucić na drugi bok. I tak przez ostatni tydzień...
Jak kiedyś spałam ciągiem, tak teraz nie mogę.
jestem już powoli przemęczona sesją i ciągłą nauką po nockach. Jak to się skończy to porządnie się wyśpię bo już wymiękam.



właśnie zjechałam do domu po zakończonej sesji, za chwilę jadę przywitać się z mordkami i przez najbliższe tygodnie nie wychodzę ze stajni, jest tyyyle do zrobienia 🙂
Cariotka   płomienna pasja
05 lutego 2013 16:33
ja czy sesja czy nie to mam dużo do zrobienia, ale zazdraszczam końca:P ja po sesji mam prawie codziennie pracę 😜 bo chce dorobić i mieć jakiś tydzień wolnego żeby np pojechać do Angeli. Jeszcze mama obiecała mi wycieczkę do Warszawy.
Niestety studiuję około 50 km od domu, tak naprawdę to bardzo daleko to nie jest, dojazd mam dobry, ale mieszkam na miejscu, plan zajęć od I roku mam bardzo niekorzystnie układany, pod względem ewentualnej pracy, czy częstszego bycia w domu, więc zostają weekendy i zawsze staram sobie wygospodarować chociaż jeden dzień w tygodniu przez przenoszenie się do innych grup czy odrabianie zajęć, żeby przyjechać do stajni i ogarnąć co trzeba na bieżąco 😉 A do zrobienia jest zawsze coś, nie pamiętam co robiłam zanim nie pojawił się własny koń, potem kolejny, w końcu stajnia, musiałam się bardzo nudzić. Dni świąteczne to obecnie dla mnie bardzo męczące dni, bo nie mogę popracować 😉
Cariotka   płomienna pasja
05 lutego 2013 17:30
u mnie nie ma czegoś takiego jak dni świąteczne 😁 ale się cieszę bo nie ludzie świętować:P w wielkie święta nie wyrzucam gnoju aby sobie trochę odpocząć, a w niedziele wyrzucam tylko od Flipera (jakby Met przyjechała na kontrole :hihi🙂.
no tak.. nie ma jak kontrola 😉
Mnie nikt nie kontroluje ale ja nie mogę nie wyrzucić bo tam zawsze jest tyle rano gnoju że .....  ehhhh
Ale tak naprawdę to nie jest to jakoś dla mnie problemem.Nawet w święta.
Co prawda nie wyobrażam sobie teraz co ja wogóle robiłam jak nie było koni bo czasem latam do nich po 200 razy dziennie na padok i tylko po to aby zapytać jak sie czują 😉 dotknąć ,obejżeć i energia mnie roznosi ostatnio.Bardziej niz ich -to po tej chorobie .A moze naprawdę idzie wiosna 😉
No Cariotka oj będzie sie działo... będzie 😉
Musże sie psychicznie przygotować  😁
Cariotka   płomienna pasja
05 lutego 2013 18:44
Ci co mnie znają to odpowiedzą że zapewne tak musisz 😂 ze mnie jest latające adhd ++ więc stajnie chętnie posprzątam 😁 teraz tylko umieram ze zmęczenia ale szybko się regeneruje.
jeszcze jeden egzamin i koniec.

Ja jak nie miałam swoich koni to były dzierżawione. Od kiedy mam Płomienia mój czas wolny się skurczył. Zawsze z Nim były jakieś problemy. A to z kopytami a to z nogami a to kolka a to chudy, Więc w stajniach bywałam codziennie. W ostatniej stajni w której byłam był okres co nie było mnie 2 tygodnie...pamiętam że to była wtedy chyba pierwsza moja sesja też. Ale do Tych ludzi miałam (mam) zaufanie :kwiatek:
Teraz? Płomień jest zdrów. Pierwsza zima póki co bez kontuzji...uff. Mój czas? Ja nie mam czasu. Żyje z zegarkiem w ręku. Teraz chociaż tyle że nie mam zajęć tylko same zaliczenia i egzaminy. Ale jak widzę te mordki kochane, tulącego się Flipera i Płomysia, który wiecznie chce żreć i się szczurzy no daje to powera.
Widok zadowolonych mordek i pełnych brzuszków to coś najpiękniejszego, to prawda, że daje powera! Gdyby nagle tego zabrakło ( tfu, tfu! ) nie wiem co bym ze sobą zrobiła, gdzie się podziała. Nie wyobrażam sobie spędzenia dnia na nic nie robieniu, jak jestem to do koni latam co chwile, a czy nie brakuje sianka, a może chcą sie napić, a to sobie popatrzeć, przecież są takie urocze 😀 Ogólnie to stanowczo pewniej czuję się z widłami czy młotkiem w ręku niż z czymś bardziej "kobiecym" :P Ja jak mnie nie ma, też jestem spokojna, że wszystko jest w porządku, bo przez cały czas są pod okiem mojego mężczyzny 🙂

Mówiąc dni świąteczne, mam na myśli te duże, bo niedziela to zwykły dzień tygodnia 😀

Właśnie wróciłam od mordeczek, jutro wizyta kowala, sprzątanie stajni, pastwisk, no i trzeba rozruszać dupki po prawie dwu miesięcznym przestoju - tego mi trzeba 🙂

edit. lit.
Własnie odjechali spod Tesco.
Bomby nie było. Teraz tylko znaleźć tego, kto dzwonił i wszczął alarm.
Ci co mnie znają to odpowiedzą że zapewne tak musisz 😂 ze mnie jest latające adhd ++ więc stajnie chętnie posprzątam 😁 teraz tylko umieram ze zmęczenia ale szybko się regeneruje. hehehehe to jak ja tylko ze już mam swoje lata i brak mi przy tym ADHD plusów 😉
Cariotka   płomienna pasja
05 lutego 2013 20:39
ja mam bardzo dziwny charakter, albo jestem przymulona (krótko ale bywa) albo latam jak potłuczona albo jestem wkurzona, nigdy się nie obrażam i raczej nie smucę. Smutek u mnie wypełnia złość ale to tak off topowo.

Odkąd kupiłam marchewkę i buraki konie jak mnie widzą do mnie galopują (zazwyczaj normalnie człapały no i krzykliwy Płomień rżał). Teraz lecą, płomień rży, Fliper go przegania kopię, szczurzy się do Niego a następnie jest przy mnie i się tuli bo myśli że marchewe dostanie 😁 Muszę je zamykać do boksu na przysmaki bo Młody potrafi zając wszystkie kupki marchewek żeby wszystko było dla niego. Angela od niego do byś mogła się uczyć dominacji. Z niego to jest taki mały hitlerek.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się