A to moje 🤣
To jedna z moich najciekawszych gleb. A bylo ich wieeele 😉 Jechalam sobie klusem na hucule, Franku, z jego okropnym siodlem west. Kon nie byl moj, siodlo tez nie. Wlasciciel konia podpial popreg, zawiazal pas (popreg nr 2) wszystko sie ladnie trzymalo, no to hop. Pieknie gra, siodlo nie lata, jezdzimy. Miejsca za bardzo nie bylo, takze tylko ruszylam konia po poworku troche. Klusujemy i chcialam przejechac obok drzewa i kupki kamieni. Przeszlam do stepa, a Franek zahaczyl o drzewo. 🤔wirek: Walnelam kolanem w owo drzewo i stracilam rownowage. 🙄 Huculasty sie przestraszyl i do galopu, a ja zaczelam sie zsuwa na prawo. Razem z siodlem. W locie zajarzylam, ze cos nie gra. Aha! Popreg poszedl. Jeden z dwoch. Drugi, na nieszczescie, sie nie rozwiazal. Kon wpadl w panike, bo mu cos latalo pod brzuchem i dzida galopem po podworku. Trzech chlopa musialo go zlapac i polozyc, bo inaczej sie nie dalo. Ja jak go zlapalam, to jeszcze mnie przewrocil, a za drugim razem pchnal na plot. Zlapali, odpieli siodlo i tak skonczyla sie nasza kariera z siodlem west. 🤣
Skonczylo sie tylko paroma siniakami i malym obtarciem na nodze konia. A siodlo? Nie nadawalo sie juz do niczeg, bo nalezalo do tych tanszych i jak dostalo pare razy z kopyt to sie rozlecialo. 😂
Inny moj upadek, to z klaczy fryzyjskiej, Dalii, na poczatku jej kariery z jezdzcem. Jechalysmy stepem po padoku, o trawce. No i Dalii nie bardzo chcialo sie chodzic tam gdzie ja chcialam. Ladnie stepowalysmy, na luzie, a Dalia nagle zwrot na zadzie o 90* a ja ewakuacja. Nawet nie wiedzialam, w ktorym momencie zeskoczylam. 😂
A z tych niebezpiecznych, to pamietam moje pierwsze galopy w szkolce. Mialam jazde na kasztance kochanej, Sofii. Galop po wolcie, moj dosiad i rownowaga wolaly o pomste do nieba, ale jedziemy. No i nie wykrecilam, a niedaleko mojego toru jazdy stala malusienka kopertka. Sofia, jako kon ambitny, zamiast ominac przeszkode, to postanowila sobie skoczyc, ze mna na grzbiecie. Z zapasem nawet niezlym. Wyladowalam na szyi i tak wisialam, a Sofia sobie klusowala. Ja w koncu sie zsunelam i walnelam jak worek z kartoflami na ubita ziemie. W efekcie nie moglam przez dluzsza chwile oddychac i cos mowic.
wybaczcie za brak polskich znakow, ale mam angielskiego laptopa. 😡