prawko
Właśnie jestem po egzaminie. Oblałam, ruszając pod górkę z ręcznego i mi zgasł, bo dwa razy próbowałam ruszyć z drugiego biegu. 😂 😵 Oczywiście pierwsza myśl, gdy nie wyszło za pierwszym razem- oho, na bank coś zepsute w samochodzie! 😁
Pojechałam na miasto, woził mnie 40 minut i ani jednego błędu...
28.09 drugie podejście. 🙄
starogardzka bardzo dziękuję 🙂
Niestety z powodu własnej głupoty namówiłam siostrę żeby wykupiła mi bon na prawo jazdy na Gruponie właśnie w tej szkole jazdy i podkusiło mnie, żeby poszukać coś na jej temat, ale po wykupieniu kursu i jestem przerażona 🙁 😤
Aż się boję jak to wszystko będzie wyglądać i czy faktycznie jest to taka męka ten kurs no i czy faktycznie tak oszukują ludzi.
Jak już zacznę kurs ( nie dało rady zwrócić Gruponu bo zdążyłam zapisać się na kurs) to będę dawać znać.
Swoją drogą jeśli to faktycznie tacy oszuści to warto by było jakoś to nagłośnić żeby więcej osób się na to naciągnęło 🙁
MartucHa!, uuu... nie znam sprawy, ale nie wygląda to różowo. Trzymam kciuki, żeby nie było jednak takiej tragedii. Kontaktowałaś sie z Gruponem? Może jednak, mimo wszystko udałoby się wycofać powolując się na takie opinie? A może w razie czego uda się jakoś w trakcie, gdyby faktycznie było tak źle?
Napisałam do nich dziś z pytaniem czy jest możliwość przedłużenia ważności bonu (bon ważny od 1 września do 31 grudnia b.r.) bo mimo, że są to niby 4 miesiące to zapisać się mogłam dopiero na 29 września czyli miesiąc odpada na wstępie 🙁
no i podobno największy problem jest z zapisywaniem się na jazdy bo jak ludzie pisali że czekali np. miesiąc żeby się zapisać 😵 to ja ciężko widzę ukończenie tego kursu na czas... a oczywiście jak na czas się nie zakończy kursu (przed upłynięciem ważności bonu to trzeba bulić za jazdy)
cwaniaki z nich niezłe bo utrudniają wszystko i potem ludzie żeby skończyć kurs płacą i płacą i płacą bo szkoda już kasy włożonej w to 🙁
szkoda tylko że z tego co widziałam na forach to średnio da się z tym cokolwiek zrobić co jest dziwne bo to przecież najzwyklejsze oszustwo i powinien się tym zając przedstawiciel praw konsumenta albo ktoś taki 😤
Dzisiaj po raz pierwszy jeździłam na lajcie bez stresu. Nie przejmowałam się, jak mi gasł, jak mi górka nie wyszła za pierwszym razem, jak pomyliłam prawo z lewo 😁 Ale instruktora miałam strasznego sztywniaka, nawet pożartować się nie dało. Następnym razem chcę tego mojego prowadzącego 😉
MartucHa!, ciężka sprawa... Ale ja bym próbowała forsować Groupon. Jeśli nie zaczęłaś jeszcze kursu (nie uczestniczyłaś w żadnych zajęciach, żadnych badań lekarskich itp. nie robiłaś na ich koszt), to próbuj.
http://www.groupon.pl/regulaminpoczytaj punkt 7, może tam coś?
W czwartek rano zaczynam jazdy, a pan w TV zapowiada deszcz! K...a! Ostatnio mówił, że cały ten tydzień ma być piękne słonko!
MartucHa
Z gropuonem są takie przekręty. W ubiegłym roku znalazłam kalendarze indywidualne za 25 zł sztuka, zamiast 100 zł. Kupiłam 50 kuponów i okazało się, że firma poligraficzna każdy kalendarz wysyła osobno w dodatku licząc sobie za przesyłke 25-30 zł/sztuka. Udało mi się jednak na szczęście zwrócić kupony, ale uważać trzeba 🙁
Właśnie jestem po egzaminie. Oblałam, ruszając pod górkę z ręcznego i mi zgasł, bo dwa razy próbowałam ruszyć z drugiego biegu.
28.09 drugie podejście. 🙄
Ja miałam identycznie na egzaminie- 3 razy mi zgasł, bo z dwójki próbowałam ruszyć- i RUSZYŁAM hehehe (nie wiem jak to zrobiłam). Tylko, że mnie przepuścił egzaminator, a zdawałam w Gdyni
Bo tak naprawdę z każdego biegu da się ruszyć. Trzeba tylko mocno chcieć i wyczuć auto. Ostatnio musiałam całe miasto w poprzek na czwórce jechać, bo mi nic innego nie wchodziło. Górka też była 😁
Ituch, dobrze, że wzięłaś to jednak na luzie, następnym razem będzie dobrze!
starogardzka, grunt, że przeszło 😎
Ktoś chce pozaklinać ze mną deszcz? Chmury wielkie, w nocy padalo, teraz cisza... ale martwię się, że jutro w Gru może jednak padać.
Racja 😀 Mi zdarzało się wiele razy ruszać z dwójki jak się zagapiłam. Ostatnio w poniedziałek coś mi dziwnie samochód na skrzyżowaniu ruszał i mówię, że "o, znowu ruszam z dwójki...", a instruktor spojrzał i mówi "no, nawet nie z dwójki 😁".
O ile poniedziałkowe i wtorkowe jazdy były moimi najlepszymi jak do tej pory, tak dzisiaj, na egzaminie, nie mogłam poznać samej siebie. Wczoraj i przedwczoraj wszystko mi wychodziło, nie robiłam błędów, czułam się za kierownicą pewnie i swobodnie, a dzisiaj aż mi było za siebie wstyd. Może ze stresu? Przyszłam rano do WORDu, siadłam przed budynkiem i obserwowałam plac. We wszystkich samochodach jako kierowcy wracali egzaminatorzy, a nie osoby egzaminowane, więc od razu założyłam, że dzisiaj jest fatalny dzień. Na teoretycznym spoko, wszystko dobrze. Czekałam tylko jakieś 40 minut na praktyczny, ale trafił mi się samochód numer 13 - kolejny zły znak. Przebiłam samą siebie i za pierwszym razem nie zrobiłam łuku, bo cofając już na prostej patrzyłam przez tylną szybę i pogubiłam się w pachołkach, pomylił mi się mój środkowy z jakimś obok (no comment...). Po mieście jeździłam tylko 28 minut, ale w tym czasie zgasł mi, a na dodatek byłam tak zestresowana, że wyłączyło mi się myślenie i miałam kilka drobnych błędów. Parkowanie na szczęście musiałam zrobić skośne (ukośne?), najłatwiejsze. Już na placu WORDu na sam koniec najechałam na krawężnik i egzaminator się na mnie wydarł, byłam pewna, że obleje. Siedział sobie z tą kartką i mówi, że ma wątpliwości, blablabla, a ja powiedziałam, że byłam bardzo zestresowana, ale się starałam i ostatecznie wypisał ocenę pozytywną. ZDAŁAM 💃
Ale atmosfera tam jest tragiczna... Wszyscy czekają jak na ścięcie, kolejne osoby wracają zasmucone, że nie zdały. Strasznie się bałam, że będę musiała tam wrócić jeszcze raz... Teraz już, Jasnowata, rozumiem Twoją fobię 🙄
Ituch, współczuję, że musiałaś jeździć 40 minut ze świadomością, że i tak nic z tego. Przynajmniej trasę egzaminacyjną sobie przejechałaś, ale mimo wszystko trochę nie fair z jego strony, ja bym tak nie chciała...
Dworcika, zatańczę dla Ciebie taniec antydeszczowy potem 😁 aczkolwiek wg prognozy pogody na Meteo ICM jutro ma u Was padać...
Przyszłam rano do WORDu, siadłam przed budynkiem i obserwowałam plac. We wszystkich samochodach jako kierowcy wracali egzaminatorzy, a nie osoby egzaminowane, więc od razu założyłam, że dzisiaj jest fatalny dzień. Na teoretycznym spoko, wszystko dobrze. Czekałam tylko jakieś 40 minut na praktyczny, ale trafił mi się samochód numer 13 - kolejny zły znak.
Miałam identycznie, przez godzine tam siedziałam i patrzyłam a tam chyba tylko ze dwie osoby wróciły za kierownicą. I tez miałam samochód 13 ale na szczescie nie zwracam na takie rzeczy uwagi 😉 Ja sobie siedziałam z tatą i nawet nie zwracałam uwagi na ludzi dookoła, bez przesady, przecież to nie koniec świata ten egzamin a tam ludzie siedzą i sie nakręcają.
Gratulacje 🙂
Dziękuję 🙂 Do mnie przyszła przyjaciółka w ramach towarzystwa i jak wróciłam to mówiła, że przez czas jak mnie nie było zdały tylko dwie osoby 😲
fin a w którym WORDzie zdawałaś? wielkie gratulacje :kwiatek:!
ja jak zdawałam dwa lata temu to też mnie raz egzaminator wziął na miasto, mimo oblania na placu, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, tylko wręcz miałam dodatkową jazdę 😉
Zdawałam jeszcze u siebie w WORDzie, w Lublinie 🙂
aaaa 🙂 a zawsze powtarzają, że w tych trochę mniejszych miastach jest prościej 😉
fin, to dziś pewnie oblewanie? U mnie tak było, że zdałam o 13😲0 a o 16😲0 już byłam w stanie tak wskazującym, że musiałam trochę zastopować żeby wytrzymać do wieczora chociaż do 20😲0 😀
starogardzka, przypomniałaś mi moją koleżanką, która powtarzała, że jak zda za pierwszym razem, to się upije. zdała i dzień później poszłyśmy oblewać. wszyscy wzięli "normalne piwo" a ona karmi 😁
Hu hu to wielkie oblewanie miała 😀
Ja dzisiaj pierwszy raz jeździłam sama po mieście 🏇
Tzn. z mamą obok, nie wiem jak się przełamię, żeby sama zupełnie wsiąść za kółko, z kimś zawsze raźniej.
Jak było u Was?
Długo jeździłyście z kimś?
fin, gratki 🙂
aaaa 🙂 a zawsze powtarzają, że w tych trochę mniejszych miastach jest prościej 😉
Chyba tak jest, chociaż Lublin to jeszcze z tych większych. Koleżanka jeździła na egzamin do Chełma, bo łatwiej, a z kolei ja sobie postanowiłam, że jak tu nie będę mogła zdać, to pojadę do Łomży, bo tam podobno jest największa zdawalność 😎
remendada, dziękuję! 🙂
remendada, jeździłam może miesiąc z tatą, ale ostatecznie stwierdziłam, że samej lepiej. nie stresuję się, że się przed nim wygłupię i, co najważniejsze, nie czuję się, jak przy instruktorze, który w razie czego podejmie decyzję czy coś.
fin, gratuluję i dziękuję jednocześnie! Deszcz zapowiadają, jakieś tam przelotne są, ale są godziny, kiedy nie pada, więc może się wstrzelę? 🙂
Pająków nie zabijać!
O której mamy trzymać za Ciebie kciuki? :kwiatek:
fin, za mnie? Bo się pogubiłam 😉
Jak za mnie, to umówiona jestem na 10😲0, ale nie zdaję. Pierwsza legalna jazda na motocyklu po prostu, zapisałam się na kurs ostatnio 😉
fin gratuluję! A żeby było śmiesznie, to ja zdałam w Lublinie w czwartek 6 dni temu też w samochodzie nr 13, miałaś takiego wąsatego typa? Był straszny 😁 cały czas się czepiał, że nie mam kultury jazdy, kto mnie tu wpuścił i dlaczego jestem dla niego "taka kąśliwa" 😉 no i na końcu też mi powiedział, że ma wątpliwości i mieszane uczucia... i z taką łachą to wszystko 😉
Vana, tak, dokładnie z takim wąsatym! Mi o kulturze jazdy nic nie mówił, za to wściekał się jak za długo się rozglądałam czy nic nie jedzie. Normalnie bym tyle czasu tego nie robiła, ale bałam się, że mi powie, że nieuważnie obserwuję skrzyżowania. I weź tu człowieku bądź mądry na egzaminie...
A w ogóle to miło Cię znowu widzieć na forum!
Dworcika, a, no to powodzenia! Myślałam, że egzamin masz 😡
Jak było u Was?
Długo jeździłyście z kimś?
haha, u mnie to było nieźle, bo jak odebrałam prawko to pierwsza jazde z plastikiem na legalu odbylam sama do miasta obok, bo mama mnie wyslala na chwile do znajomych, po 3 dniach pojechałam z tata na cmentarz, a po mniej wiecej 5 dniach pojechałam już sama do pracy. generalnie nikt ze mną zbytnio nie jeździł 😉
Ja po odebraniu prawka wsiadłam podwieźć gdzieś tatę, po czym wysiadł i powiedział, żebym sobie sama do stajni pojechała. Myślałam, że ze stresu mi serce wyskoczy, ale potem się uspokoiłam. I do dziś lubię sobie pojeździć bez celu, tak dla odstresowania 😉.
Nie złość się na mnie, muszę jeszcze dopracować tańce antydeszczowe 😁