wawrek, za czasów pana Kowalczyka chyba sprenger jeszcze nie produkował tylu odmian kiełzn.. Przy takiej różnorodności jaką mamy dzisiaj, każdy kto myśli o dopasowaniu sprzętu będzie starał się też dobrać takie, kiełzno w jakim dla konia będzie przede wszystkim wygodnie. Pofatyguje się by przetestować kilka i wybrać z nich jedno.
O dziwo - nie zawsze są to sprengery od a do z stworzone z auriganu.
Dla przykładu - mój najbardziej lubi te które wstawiłam, sprengera owszem, z auriganu owszem,
ALE!
Auriganowy sprenger z rolką, wh ultra

już nie pasuje mu aż tak bardzo, znacznie bardziej od niego woli zwykłe oliwkowe wędzidło z tworzywa, te które to ponoć są jabłkowe ( z jednym tylko się spotkałam które rzeczywiście zdawało się być jabłkowym ).
Pamiętaj też, że są konie, którym wogóle sprengery nie pasują - z tego czy innego powodu.
Nie nazwałabym ich magicznymi. Najwyżej wygodniejszymi dla koni i dla niektórych przez słodkawy smak przyjemniejszymi, a przez to w wielu przypadkach bardziej lubianymi i częściej stosowanymi.
Pana Kowalczyka bym nie żałowała, bo to, że my mamy możliwość wybierania i przebierania w kiełznach i wybieramy takie a nie inne, nie znaczy że koń na innym by nie poszedł.
Każdy prawidłowo jeżdżony koń, akceptujący kiełzno pójdzie i na klasycznym, najprostszym wędzidle i nie będzie z tego powodu larum.
Mało tego, każdy prawidłowo jeżdżony koń, stojący na pomocach będzie reagował w pierwszym rzędzie na dosiad więc i bez wędzidła większość elementów wykona więc nie przesadzajmy. 😉 Ręka to zalewie może z 5 %, zaś 95%to dosiad.
Poza tym, jeśli stać mnie i mam możliwość to wybiorę takie które odpowiada dla mojego konia. Jeśli to sprenger to będzie to sprenger. Jeśli będzie wolał najprostsze to takie też dostanie i nie doszukiwałabym się tutaj niczego głębszego.
To nie jest lek ani magia, ot, zwykła wygoda dla konia. Bo skoro już mu się pakuję na grzbiet, to niech chociaż ma te wędzidło które mu lepiej się w pysku układa. Podobnie jak ma siodło, które będzie pasowało do grzbietu.