KOTY

Ok, w takim razie pokażę ci, o jakie koty chodzi.  😉
1. To Leon.
3. To Sisi.

2. Mój niewierny kot.


Muffinka często jest tak, że kot wiedząc, iż jest sam w domu, sprawdzi to, co przy domownikach mu nie wolno. U nas zadziałała metoda dość "okrutna", a mianowicie ręcznik. Innym razem jak mieliśmy okazje, dostawała wodą, też tego nie lubiła. Teraz sporadycznie wchodzi, ale wie, że każdy śpi snem kamiennym, normalnie przy domownikach omija kuchnie szerokim łukiem.
Być on przy nas też nie wchodzi na stół czy blat. Robi to tylko w nocy albo jak nas nie ma. Woda nie działa.

edit: zapomniałam jeszcze o ukochanym kuflu do piwa mojego męża, takim z metalową przykrywką. Dostał od moich rodziców. Powiedziałam mężowi że ja go zbiłam wyciągając ze zmywarki 🙁
Nie możesz zamknąć kuchni?
My się dostosowaliśmy do kota, poniekąd. Wiemy, że w nocy czasem sprawdzi czy coś nie zostało z obiadu, więc wszystko ściągami, ale jest na tyle obyta, że nic nie zwala. Obawiam się, że w nocy taka kontrola jest niemożliwa. A może wylać na blat coś lepiącego i zostawić na noc? Koty nie lubią jak coś im się klei, być może parę razy i się od uczy? To już wyższa kombinatoryka.
Facella   Dawna re-volto wróć!
13 lipca 2012 11:54
Muffinka, mój jak kiedyś drapał ścianę (była wyłożona na całej wysokości takim korkiem jakby), to pomogło popsikanie jej dezodorantem. ale to trzeba trafić na taki zapach, którego nie polubi. niestety po pewnym czasie się przyzwyczaił, pomogła zmiana mieszkania. zmień mieszkanie na większe, żeby mieć gdzie chować rzeczy  😁
zostawisz coś klejącego na blacie, kot na to wejdzie i jeśli się nie przyklei tam na amen, to potem będziesz mieć klejącą masę na łóżku, podłodze i gdzie sobie  jeszcze dusza zażyczy 😉
Podejrzewam, że kot prędzej zacznie się z tym męczyć, by się odlepić niż gdziekolwiek ruszy.  😉
kujka   new better life mode: on
13 lipca 2012 11:57
Być., ja bym brala kocura, bo jakos nie przepadam za trikolorami 😉 No i masz z glowy kastracje/sterylizacje, bo juz jest po 🙂

Kupilam juz karme dla gnoja - Royal Canin dla kociakow. Mam nadzieje ze to nie jakies straszne gowno? Przyznam, ze nie pamietam czym karmilam Kota jak byl maly. Teraz jak jest duzy je tylko RC bo to jedyna karma, ktora go nie uczula, wiec dla malego tez sprobowalam z ta.

edit: Muffinka, kurde ale masz niszczyciela! Straszna z niego niezdara, ze tak wszystko zrzuca... Kot mi przez caly swoj zywot moze 1 talerzyk zbil... Nie mam pojecia co robic, podejrzewam ze jesli moglabys zamykac kuchnie, to bys to zrobila, wiec nawet nie proponuje. Jedyny pomysl jaki mi przychodzi do glowy, to spsikanie jakims odstraszaczem i modlitwa o cud...
Tez bardziej za kocurem jestem.  😉
Być mam kuchnie w aneksie, nie mogę jej zamknąć.

Facella dobre z tym mieszkaniem, jak mam dołożysz jakieś 300 tyś zł to skorzystam z Twojej rady.
Być decuzja podtrzymana, sa piękne, a ta kotka rozbrajająca-tylko zmnijesz fotkę bo nie mogę jej obejrzeć z bliska 😉

Muffinka strasznie ci współczuję :przytul:  Spróbuj może zastosować spryskiwacz z wodą, do tego moze kup jakiś drapak z półkami, o ile masz miejsce. A w jakim wieku jest ten kociak?
A może zamiast wylewanai klejących rzeczy, co jest raczej amło praktyczne, spróbuj ponaklejac kawałki taśmy takiej dwystronnie klejącej-może go to wkurzy i zrezygnuje, a żadnych plam mieć nie będziesz.
Spryskiwacz nie działa, straszenie szeleszczącą gazetą też nie. Drapak z półkami ma. A Hugo w listopadzie będzie miał rok.
Czyli masz tak jak ja.
Kombinuj z czymś. Musisz przekonać kota, że wchodzenie na blat to coś niewygodnego, niefajnego. Jeszcze taśma mi przyszła na myśl... 
palemka zmniejszam!  😀
Facella   Dawna re-volto wróć!
13 lipca 2012 12:06
Muffinka, żartowałam tylko  🙄
może przykleić na noc dwustronną taśmę w miejscu gdzie najczęściej łazi? nawet jak się odklei i będzie chodził po domu, to nie powinien nic upaprać klejem. no i nie przyklei się jak na Kropelkę.
chyba są też do kupienia w sklepach zoologicznych spray'e "odstraszające" koty od danych miejsc, ale w tym się nie orientuję.
Facella o tym samy napisałam, pewnie razem pisałyśmy 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
13 lipca 2012 12:08
wygląda na to, że tak  😁
Spróbuję z tą taśmą klejącą ale jestem dziś tak na niego wściekła po nocy że najchętniej kupiłabym jakiś pastuch elektryczny i nim go potraktowała. Serio. Mam dość.
To normalne. My mieliśmy dość jak nam zjadła kiedyś pulpety w sosie na obiad.  😉
Dlatego ja-moze to zabrzmi wrednie z mojej strony-ale nie wzięłam do małego mieszkania kolejnego dachowca. Zebrałam wywiad co do temperamentu wśród kotów rasowych i to, że mam kota za 1,5 tysiąca nie wynika ze snobizmu czy chęci posiadania kota rasowego, ale właśnie z realnej oceny sytuacji. I po 3 latach spokojnego snu, zostawiania kota na niektóre weekendy samego bez żadnych zniszczeń, moge powiedzieć, że taki kot jest wart każde pieniądze.
Dachowce są piękne, ale nigdy nie wiadomo na jaki charakterek się trafi. Wśród rasowych oczywiście też na pewno bywa różnie, ale myślę, że w  tych 80% juz łatwiej coś przewidzieć.
Takie mam wnioski wypływające z posiadania dotychczas 3 kotów 😉
Dworcika   Fantasmagoria
13 lipca 2012 12:21
Dworcika, a jak wasze sikanie? 😉


Odpukać, jest git. Co prawda ten psikacz, który miałam jednak nie do końca podziałał - nawaliłam na to jeszcze octu, po kilku dniach znowu spsikałam - tym razem samochodowym Sonax'em. I tym razem jest lepiej. Fotele jeszcze trochę zastawiamy, wrociła druga kuweta i obecnie jest spokój. Niedługo odsłonimy fotele 😁



Dworcika, no u nas nie jest to uliczna znajda, ale wlasciciele wyjezdzaja w poniedzialek i do tego czasu niestety koty trzeba rozpuscic po znajomych. wiec wiesz... jakbys jednak chclala 😉 moge nawet przetrzymac nadprogramowego malucha na tymczasie nawet do konca miesiaca 😁
wezme jutro aparat i bede Cie gnebic  😀iabeł:


Nie masz się co wysilać 😉 Na miejscu mam ekipę do wyboru do koloru niestety 🙁 I zwyczajnie nie mogę. Finansowo ledwie sobie teraz radzmy z kotem i akwarium. Drugi kot byłby katastrofą. Świadoma swoich mocy muszę narazie odpuścić.

Muffinka, nic więcej niż to, co dziewczyny napisaly chyba nie poradzę. Próbowałabym z taśmą. Ewentualnie zamykanie pokoju z aneksem na noc/w czasie, kiedy nikogo nie ma.
Też chciałam kota rasowego ale nie było mnie na niego stać. Dachowce mi się podobają ale nie miałam z nimi wcześniej doświadczenia. Miałam wcześniej tylko persy.

Pokoju z aneksem też nie mogę zamknąć - jest otwarty. Musiałabym kota na noc czy na wyjście z domu zamykać w łazience. Ale to raczej nie wchodzi w grę - raz w nocy próbowałam jak mnie wkurzył. Darł się tak i drapał w drzwi, waląc w nie z całej siły że obudził mi dziecko.
Muffinka, co do chodzenia po blacie:

Zraszacz z wodą i taśma dwustronna na blacie.



A! Jest jeszcze takie coś na czujkę: jak kot koło tego przejdzie, to psika płynem o nieprzyjemnym zapachu:
Innotec SSScat
Muffinka pewnie przy persie nie mialaś takich dośwadczeń. Ja właśnie jestem w sytuacji odwrotnej-najpierw dachowce, przez które mimo wszystko pokochałam koty 😉, a potem juz świadomy wybór leniwego brytka 🙂
No tani nie jest, teraz by mnie nie było stać 🙁 , musiałabym wziąć kredyt na kota 😂

Zamykanie nie pomoże. Mojego piewrszego dachowca, jak juz przegiął o 4-5 nad ranem to zamykałam w klatce i był spokój. Drugiego nie dałam rady bo się darł 😵 Ten drugi własnie mieszka teraz na wsi. Myślę, że natury kociej nie przeskoczymy, i niestety czasami zdarzają się egzemplarze, które zwyczajnie nie nadają się do życia w zamkniętym mieszkaniu i myślę, że nawet kochając je bardzo nie zmienimy tego.
Dzięki, muszę coś wykombinować. Niestety mój mąż już raczej nigdy nie zgodzi się na żadne zwierze. Ostatnio powiedział mi że żałuje że wzieliśmy Hugo i że już nigdy w domu nie będzie innego zwierzaka. A on raczej dotrzymuje słowa.

edit: patrzę na ten filmik, może warto spróbować chociaż już widzę sytuację u nas - Hugo po chwili zakrada się z drugiej strony i zwala "psikacz" na podłogę 😉

A może takie coś...http://www.odstraszacze.com/index.php?product_id=623&category_id=199
psikacz na rzep na podwójnej taśmie  😁

Kurde, no brak mi pomysłów, ja koty po prostu ściągam, a one potem na mnie krzyczą. No i nie zrzucają nic.
Gdyby Hugo nie zrzucał rzeczy tylko łaził po blacie to bym olała sprawę. Czysty jest to niech sobie myszkuje. Ale on na tym niestety nie poprzestaje.
Jeszcze raz przeczytałam sobie tę listę zniszczeń...no i wsumie to aż nie do uwierzenia 🤔 Mojemu też zdarzyła się doniczka...dwie, ale nie aż tyle 😲. U koleżanki tez była kotka dachowiec, tez łaziła wszędzie ale o zrzucaniu rzeczy nie było mowy. Może on ma jakieś problemy z równowagą, albo co?
Wiem, że do nie do uwierzenia ale nie mam powodów koloryzować. Dokładnie wiem co zniszczył, bo wiem co musiałam znów kupić.
Jednego dnia gdy wyszłam z Filipem na dwór - nie było nas jakieś 2 godz - zbił 3 szklanki i talerzyk (moja wina że zostały na blacie)
kujka   new better life mode: on
13 lipca 2012 13:09
Muffinka, tak sie zastanawiam... moze jemu sie po prostu nudzi? bo moj gad chodzi po blatach, stolach, szafkach odwiecznie, ale tylko po to, zeby:
dostac sie do jedzenia (w poprzednim mieszkaniu mial miseczke na blacie, zeby pies nie zjadal mu zarcia)
dostac sie do mojego jedzenia
wejsc na parapet

A to jest raczej zabawowy i atywny egzemplarz. Czasem zdarzy mu sie "łapowanie" jakichs dupereli na biurku, ale widac wtedy ze jest ewindentnie w zabawowym nastroju i wystarczy mu dac cos lepszego do zabawy. Moze Hugo z braku rozrywki zrzuca te wszystkie rzeczy, tak dla zabawy zwyczajnej? Moze jakby sie z nim czesciej bawic, poswiecic mu wiecej uwagi, to by w nocy spal zamiast sie wyglupiac?

Slepy strzal, ale kto wie....
Albo jakaś zabawka interaktywna?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się