Stajnie w Warszawie i okolicach

[quote author=Karla🙂 link=topic=46.msg1444812#msg1444812 date=1340864466]
doscielam ile i kiedy chce,wybieram kupska sama🙂 i nikt mi na rece nie "paczy" stajenny przemily,uczynny,nie boi sie koni,wszystko jest tak jak sama ustalisz🙂
[/quote]
Ale musisz dościelać czy lubisz? 😉
Happiowa   córka grabarza
28 czerwca 2012 10:27
tak, chodzi mi o tą kaskaderską.
A w Hippice jest taki normalny pensjonat?

Nie, tam nie ma pensjonatu. W tej chwili jest kilka boksów wolnych, ale nie sądzę  żeby ktoś z zewnątrz mógł tam wstawić konia.
Lubie paa🙂 poza tym stajenny codziennie jej dosciela, a ja to juz tak ekstra,bo Pola robi wal obronny i polowe sciolki zagarnia na tyly 👿
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
28 czerwca 2012 12:56
Ruffian a konie nadal u was wychodzą całym stadem, czy podzieliliście je na mniejsze grupy; druga sprawa jak wygląda sprowadzanie- schodzą w ręku czy dobiegają do stajni?
bjooork pozwolę sobie odpowiedzieć za Ruffian. W tej chwili są trzy stada a konie przychodzą (no chyba, że mój stanie w poprzek i powie- przejścia nie ma, wtedy grzecznie czekają aż raczy się ruszyć  😉) korytarzem na plac pod stajnię i tam są po kolei wprowadzane do boksów.
Sprowadzane pojedynczo w ręku nie są ale z ręką na sercu mogę potwierdzić, że na zewnątrz są do oporu. (a to jest dla mnie bardzo ważne bo 2,3 godzin wietrzenia tyłka nie uznaję za padokowanie)
czy Wy nie przesadzacie z tym sprowadzaniem koni z pastwsk w ręku?
Nigdy ani swoich ani pensjonatowych nie wprowadzam w ręku. Mam ich 12 sztuk toz zajęłoby mi to z godzinę a ostatni napewno naparłby czekjąc na bramę.
Konie które sa od 5-tej rano do poznych godzin  (tak ok 21 a nawet 22-ga) na pastwiskach same chętnie wracją na kolacyjkę i wcale nie szaleją.Ba czasem to ja mam wrażenie ,że idę szybciej od nich , bo jak jeden mułek swtierdzi po drodze ,że jeszcze tej trawki nie jadł i stanie to całe stado sytaje.
Wiec o co biega z tym sprowadzaniem koni w ręku?
ash   Sukces jest koloru blond....
28 czerwca 2012 13:10
Niestety są konie jak mój, które muszą być sprowadzane w ręku, bo są zbyt rozrywkowe i grozi to poważnymi kontuzjami 🙁
Faza, to raczej dotyczy koni które więcej czasu spędzają w stajni niż Twoje. Ja też wolałabym żeby w takim wypadku moje maluchy sprowadzić w reku niż miały się gdzieś na jakimś zakręcie poobijać 😉
No i kwestia bezpiecznego szerokiego korytarza i przejścia stajnia-pastwisko.
Wiesz ash nie tak dawno spróbowalismy z męzem sprowadzic ostatnie stadko z pastwiska w ręku. Finał- ostatnie dwa konie nie chciały czekac, przerwały ogrodznie pastwska , naparły calym ciałem na bramę i...jeden kon miał szyte przez weta chrapy a drugi dwa szwy na klatce. A brama ....no cóz do poprawki i spawania.

Cobrinha - dla mnie konie powinny byc na pastwsku jak najdlużej sie da. Po to mają wiaty na pastwskach, stawy i inne udogodnienia aby w razie w miały gdzie sie schronic i napic wody.
Nie wyobrażam sobie inaczej, a koniska tak się żżyły ,że okey jak zabierę jednego czy dwa do jazdy to normalka ale gdybym wzieła wiecej koni i pozostawiła dwa lub jednego żeby chwilkę poczekał bo zaraz po niego wróce to napewno byloby nastepne jakies nieszczęscie.
Na szczęście moje dwa tak się nie zachowują... byle trawa i jedzonko było  😂
🤣 🤣 🤣 spróbuj Lunarowi zabrać Kaskę. No istna histeria..... 😀iabeł:
W Wierzbowym Gaju przejście jest okej, nie jest wąskie, a jeśli koń jest rozrywkowy to z tego co mi wiadomo nie ma najmniejszego problemu, żeby dogadać się ze stajennym o sprowadzenie pojedyńczej sztuki w ręku.
U nas wszystkie sprowadzane są w ręku (teraz mamy 13koni), i wcale to nie trwa godzinę,  ok.25min-sprowadza jedna osoba. Tak jak powiedziała Ash, zdarzają się w stadzie konie rozrywkowe, które są zagrożeniem dla innych, i chyba bardziej bym się martwiła, że będzie potrzebna pomoc weta  kiedy wracają same 🙂 Konie są też nauczone swojej kolejności, który kiedy schodzi i nie napierają na bramki, tylko grzecznie czekają.
pojedyńczego konia chętnie sprowadzę na prosbę wlascicleki w ręku ale nie wszystkie,
W&P u mnie zależne jest to na którym pastwsku sa konie. Częsc pastwsk mam naprawe daaaleko. Korytarze i przejscia dla koni są naprawdę bardzo szerokie.
tak jak pisze Archeo konie nie są sprowadzane w ręku, schodzą stadem. Chodzą w 2 stadach, a na małym padoku chodzą 2 które z jakiś tam powodów muszą być oddzielone od stada. Akurat u nas jest szeroki długi korytarz tak więc nie bardzo widzę jakąkolwiek możliwość kontuzji tam. Moim zdaniem istnieje takie samo ryzyko kontuzji jak na padoku. Konie schodzą powoli stępem czasami zbiegają kłusem. Pod stajnią są pojedyńczo prowadzone do boksów. Na padokach są od około 7.30 do 19-20 w zależności od tego jak bardzo przeszkadzają im owady. Teraz np. nie wyobrażam sobie jak z pastwiska oddalonego o dobre 500m od stajni 25 koni miało by być sprowadzane w ręku.
Faza, no niestety, my też mamy daleko padoki, ale cóż w dalszym ciągu praktykujemy metodę sprowadzania/wyprowadzania w ręku pomimo długiego dystansu- każdy ma swoją metodę 🙂 ale to taki mały off top, więc kończę  😀
Ruffian, u nas na najdalsze padoki jest 400m, a jednak wszystkie nasze konie / na dzień dzisiejszy 33 sztuki / wychodzą prowadzone w ręku. Jest to dla nich najbezpieczniejsze i możliwe do wykonania. Trzem osobom zajmuje to godzinę.
i wszystkie konie wychodzą 2 razy dziennie ?
Jak ma się coś stać to się stanie z takim samym prawdopodobieństwem i na padoku i przy schodzeniu.

Ja jestem po kilku stajniach które oglądałam przeczulona na sprowadzanie - widziałam stado koni, wpuszczone na heja do stajni, widziałam konia który wgalopował do stajni i rozjechał się rozwalając sobie przy tym kolano o boks, konie wpadające po 2 do boksu i robiące sobie krzywdę... Więc mój koń schodzi bezpiecznie z padoku, żeby nic takiego mu się nie przytrafiło.

U nas konie są przyzwyczajone - spokojnie wchodzą i spokojnie wychodzą do/z stajni. Rzadko kiedy bywa tak, że wracają kłusem/galopem (bywam bardzo często przy sprowadzaniu koni), a nawet jeśli to zatrzymują się na piaszczystym placyku między stajnią a resztą, gdzie następnie są wyłapywane do stajni. Sądzę, że prędzej by mu się coś stało na padoku, znając mojego konia - każdego zaczepi, biega, bryka i szaleje. 😉
Jak wspomniałam trzymałam konia w Wierzbowym Gaju i mój koń, na moją prośbę, był sprowadzany w ręku. Także, wszystko jest do dogadania 🙂
Reszta koni grzecznie sobie wracała korytarzem (partiami, nie wszystkie stada na raz), także nie miałam zatrzeżeń do tego typu sprowadzania koni.
Czy ktoś stacjonuje w stajni w Żabieńcu/k Piaseczna?
Ewentualnie ktoś może niedawno odwiedzał? Narazie wprawdzie przenosin nie planuję, ale zrobiło mi się do Piaseczna blisko więc rozeznanie warto mieć🙂
Ruffian, u nas na najdalsze padoki jest 400m, a jednak wszystkie nasze konie / na dzień dzisiejszy 33 sztuki / wychodzą prowadzone w ręku. Jest to dla nich najbezpieczniejsze i możliwe do wykonania. Trzem osobom zajmuje to godzinę.


U nas to również standart, koni 20 , wyprowadzane są 2 x dziennie przez jedną osobę. Jest to upierdliwe, ale konieczne dla bezpieczestwa.

Czasami można całe życie sprowadzać luzem i nic sie nie stanie. ale chodzi o TEN jeden raz.
[quote author=kjplejada link=topic=46.msg1445839#msg1445839 date=1340914122]
Ruffian, u nas na najdalsze padoki jest 400m, a jednak wszystkie nasze konie / na dzień dzisiejszy 33 sztuki / wychodzą prowadzone w ręku. Jest to dla nich najbezpieczniejsze i możliwe do wykonania. Trzem osobom zajmuje to godzinę.


U nas to również standart, koni 20 , wyprowadzane są 2 x dziennie przez jedną osobę. Jest to upierdliwe, ale konieczne dla bezpieczestwa.

Czasami można całe życie sprowadzać luzem i nic sie nie stanie. ale chodzi o TEN jeden raz.
[/quote]

Podpisuję się pod powyższym...
widziałam kilka takich akcji przy sprowadzaniu koni, które zazwyczaj grzecznie same wychodzą i wracają...  to nie na moje nerwy łącznie z parkowaniem w boksie i mocno uszkodzonym biodrem, o "wyprowadzaniu" na hurrra nie wspomnę i koniu, który przegalopował przez korytarz z otwartymi drzwiami, to jak wyglądał potem pozostawię bez komentarza.
bez konia na pastwisko idę (w tą i z powrotem) 10 minut x 12 koni+ 120 minut czyli 2 godziny. Czyli samo wypuszczenie koni i sprowadzenie z pastwsk zajełoby mi 4 godziny!! Nie licząc wpuszczenia ich do bosków itp.
Kurcze , nie mogę sobie wyobrazic sytuacji kiedy przyprowadzę pierwszego i zamknę go w pustej stajni i pojde po następnego. Taki Luncio to chyba by boks "wysadził" w powietrze. No i caly czas nie widzę tego ostatniego sprowadzanegoz pastwiska.
Poza tym moje konie jakos nie wariują gdy razem wracają z pastwska , odwrotnie zatrzymują się (no bo przeciez na korytarzach tez jest smaczna trawka) itp. Musze isc za nimi aby wogóle były laskawe wrócic do stajni. Poza tym nie wpuszczam w korytarz na raz stada koni, korytarze sa szerokie wiec spoko.
Nie wiem może i sa konie któe w pełnym cwale wbiegają do stajni i boskó ,u mnie tego nie ma. Byc może dlatego ,że robię tak od lat i konie sa poprostu przyzwyczajone.
W niektorych stajniach zamiast sprowadzania koni stadem, a jednoczesnie z braku ludzi/ czasu/ inne na pojedyczne sprowadzanie w reku, stosuje sie sprowadzanie koni w reku po 2-4 sztuki naraz.
Chociaz i tutaj dobor koni jest co najmniej istotny, a i przejscie powinno byc wystarczajaco szerokie.

Niektore osrodki, ze wzgledu na infrastrukture nie sa w stanie sprowadzac koni stadem. (Brak mozliwosci utworzenia korytarzy. Z mojej perspektywy przy wlasnym koniu to akurat bylo atutem.)

A w Mokrem przy rozmowie o ewentualnym wstawieniu konia do pensjonatu, od razu dostaje sie informacje, ze konie schodza stadem.
ash   Sukces jest koloru blond....
29 czerwca 2012 11:40
[quote author=baba_jaga link=topic=46.msg1446399#msg1446399 date=1340966381]
W niektorych stajniach zamiast sprowadzania koni stadem, a jednoczesnie z braku ludzi/ czasu/ inne na pojedyczne sprowadzanie w reku, stosuje sie sprowadzanie koni w reku po 2-4 sztuki naraz.

[/quote]

U nas tak jest. Najczęściej wyprowadzane są po 2 sztuki.
bez konia na pastwisko idę (w tą i z powrotem) 10 minut x 12 koni+ 120 minut czyli 2 godziny. Czyli samo wypuszczenie koni i sprowadzenie z pastwsk zajełoby mi 4 godziny!! Nie licząc wpuszczenia ich do bosków itp.


Nie no bez przesady... To jak daleko są te pastwiska 0,5km od stajni? Dokładnie tak jak powiedziała Ash konie są najczęściej wyprowadzane/sprowadzane po dwie sztuki.
W&P, u mnie nie są bardzo daleko, a sprowadzenie 3 koni osobno w ręku i zdjęcie z nich ochraniaczy i derek zajmuje jednej osobie prawie godzinę...
W&P, wystarczy, że są 300metrów od stajni, tak jak u nas. 400 metrów  to przy przeciętnej prędkości 4km/h ok 5 minut w jedną stronę + złapanie konia na padoku + wprowadzenie do boksu i zdjęcie ochraniaczy / maski / derki itp to na jednego konia ok 15-20 minut. Koni w stajni 25. Osoby w stajni 2. Łatwo wyliczyć ile to zajmie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się