Styl western (dawniej kącik)
Sierra ja mam to z gwiazdkami
http://www.kinghorse.pl/index.php?body=towary&id_kat=1.47.93&id_tow=1102, cioram je już ponad 2 lata na różnych koniach, w najróżniejszych warunkach- od rajdów po zawody i ciągle wygląda tak samo, nawet szwy się nie przetarły...a przyznaję się bez bicia że tak porządnie czyściłam i konserwowałam je może z dwa razy przez ten czas 😂
Lakota też ma dobre jakościowo produkty.
Ovca dzięki :kwiatek: Mogłabyś pokazać mi jakieś zdjęcie swojego konia w tym ogłowiu? Nie mam możliwości go zobaczyć przez zamówieniem, a zdjęcie w KingHorsie jest mało poglądowe 😉 Byłabym baardzo wdzięczna 🙂
Ja mam podobne ogłowie jak ovca tylko, że na jedno ucho i też zakupione w King Horsiie, dbam o nie jak mi się przypomni 😁 używane w różnych warunkach, skóra bardzo dobrej jakości, mięciutka nie obciera.
Mogę liczyć na jakieś zdjęcie tego ogłowia? Od Ciebie również? 👀 :kwiatek:
Pewnie prześlę dzisiaj jakieś wieczorkiem 🙂 a jak będziesz chciała jakieś inne to zawsze mogę zrobić inne dodatkowo 🙂
W takim razie czekam, i z góry dziękuje! 😀
Śliczny konik 😀 a maść jak najbardziej pasująca dla konia westernowego ... to nie pozostaje Ci nic innego jak zacząć poważnie myśleć o nowym stylu jazdy 😅
Dziękuję!! chyba na zmianę stylu jazdy już za późno, spróbuję znaleźć dla niego entuzjastę tego stylu. Na pewno wykorzysta go lepiej niż ja bym próbowała to zrobić.Na razie leczymy jajka po kastracji.
Sierra poniżej wstawiam zdjęcia ogłowia jak leży bo niestety lepszych nie mam :/


fotki Marta Jakubik
Dzięki :kwiatek:
Przyznam, że jako osoba "w gorącej wodzie kąpana" nie czekając na zdjęcia prosiłam znajomego, że jeżeli trafi je na stoisku KingHorse'a na Adrenalinie w Karpaczu, to żeby mi kupił i przywiózł. Mam nadzieję, że będą je mieć, bo twoje wygląda na koniu bardzo delikatnie i elegancko, a na takim "looku" mi obecnie zależy 😉
Sierra ze sie tak malo dyskretnie zapytam- zmieniasz styl?
Tak mało dyskretnie odpowiem: bardzo powoli i równie delikatnie przymierzam się 😉
Sierra King Horse na zawodach ma zawsze bardzo dużo sprzętu i duży wybór ogłowi więc sądzę że Twój znajomy powinien bez problemu dostać takie jak chcesz 🙂 ja zresztą też kupowałam swoje na stoisku ich własnie na zawodach 😉
Złota Zobaczymy... 😵
Obecnie mam ku temu wiele, naprawdę wiele powodów. A i tak byłoby to moje trzecie podejście do tematu w ogóle 😉 Ciekawe, czy powiedzenie "do trzech razy sztuka" w moim przypadku się sprawdzi. Na razie jestem bojaźliwa jak dziewica, bo to naprawdę byłaby rewolucja. I cały czas myślę, jak się za to zabrać, żeby miało to ręce, nogi i kopyta a nie żeby być kolejnym klasykiem, na klasycznie zrobionym koniu w westowym sprzęcie wykonującym na klasyczne pomoce westowe elementy. Z drugiej strony, jakby się tak udało, czy to byłoby źle? Biorąc pod uwagę rekreacyjno-terenowy cel tej misji? Jeździectwo to jeździectwo, a podstawy są takie same dla wszystkich. W dalszych szczegółach, myślę, pies jest pogrzebany. I to głęboko, bo już od kilku miesięcy przekopuje i szukam 😉
Tak czy inaczej, żeby spróbować i wziąć się z tym za bary muszę mieć część swojego sprzętu (gdyż w porównaniu do koni westowych w naszej stajni: qh, aph i oo to mój półślązak to gigant). Nie wszystko da się pożyczyć tak, żeby pasowało i tak żeby nie kolidowało z jazdą pożyczających 😉 Ostrogi z paskami na zachętę mi sprezentowano, więc na liście mam własny pad, popręg i wędzidło. Ogłowie to taki trochę zew, bo to, które nam pożyczono... cóż, patrzeć na nie nie mogę. Przecież ja jeszcze jestem klasykiem! 🙄 🤣
Tak mało dyskretnie odpowiem: bardzo powoli i równie delikatnie przymierzam się 😉
witam w "bardzo delikatnym" klubie
Wiem że to jest dla Ciebie duży przełom, dla mnie też było i też miałam listę z rzeczami do kupienia 😀 i też sporo pożyczałam zanim miałam już swoje wszystko, ale zobaczysz ogarniesz powoli. A jakie masz siodło lub do jakiego się przymierzasz? 😉
Sierra niestety dysponuję tylko takimi (ja mam wersję z gładkiej skóry, bez tłoczeń) ale widać, jak zmienił się kolor tego ogłowia z czasem.
na początku tygodnia mogę zrobić więcej zdjęć ogłowia na koniu 🙂
Ovca dzięki, to daje jakiś pogląd tak czy inaczej :kwiatek:
Dyra Na razie zostało mi pożyczone na czas podjęcia decyzji, siodło w ogólnym typie użytkowym (po zdjęciach wygrzebanych w necie to "moje" wygląda jak siodła all round/trail). Nie wybrzydzałam, bo po pierwsze: to naprawdę bardzo miły gest, zwłaszcza, że musieli mi dorobić ze cztery dziurki żebym mogłam w nim normalnie usiąść, a po drugie: potrzebuje siodła z terlicą full quarter a to po wymierzeniu i przymierzeniu (gdyż właściciel nie pamiętał aby uzyskał kupując to siodło taką informację 😉 ) okazało się standardową FQ, od nowej (co prawda barrellowej) FQ TexTana węższym o jedynie 1cm. Więc naprawdę, nie ma co wybrzydzać 🙂
A w jakie siodło celuje? Chwilowo w żadne. Obiecałam sobie podjąć decyzję o zmianie stylu dopiero po roku. Czy wytrwam, czy będzie to miało sens, jakoś wyglądało, czy dalej będzie sprawiało taki fun... potem przyjdzie czas na wyprzedaż klasycznego sprzętu i zamienienie go na westowym. Z siodłem włącznie 🙂
Ale już trochę o tym myślałam i rozum mówi: pleasure/trail bo pod jakim innym kątem mógłby być trenowany półślązak? Ale serce mówi reiningowe, bo to najbliższe ujeżdżeniu. Z drugiej strony, jakie to ma znaczenie... nie planuje podbijać aren. Planuje (owszem) wyjeżdżać za stodołę, ale tylko aby dotrzeć do lasu, więc czemu nie reiningowym? Kto mi zabroni? 😉 😉 😉
To super że masz kogoś kto pożyczył Ci siodło i masz czas na zastanowienie się to mam nadzieję że wrzucisz za jakiś czas fotki z jady 🙂
To prawda. To dzięki osobom z mojej stajni w momencie dużego kryzysu (zdrowotnego konia) wzięłam takie rozwiązanie w ogóle pod uwagę. Zamiast się załamać, konia "złąkowić" (bo natural to dla mnie puszczenie konia na łąkę, a nie oganianie go marchewkowym bacikiem z włókna szklanego i zakładanie mu polietylenowych płacht na plecy i torebek z Tesco na łeb w ramach "bycia naturalnym"😉 zaczełam o tym myśleć, rozmawiać, wsiadać na "wasze" westowo zrobione konie. Na szczęście problemy konia okazały się wyolbrzymione i stan jego zdrowia udało się okiełznać szybko i bez dramatu, ale myśl zaczęła kiełkować gdzieś tam (dosłownie!) między mózgiem a sercem. I zaczęło się wielkie miotanie, i jeszcze większy panel dyskusyjny 😉 Ponieważ osoba od której pożyczam siodło, ma nowe-lepsze, to stare (używane bardzo sporadycznie) dostało się mnie za cenę dbania i konserwowania :kwiatek:
Ale początki zaliczyłam w ujeżdżeniowym Titanie! Swojego ślązarra, całego w klasycznym sprzęcie (tylko wodze i wędzidło zamieniłam na westowe i na snaffla) zaprowadziłam na plac i powiedziałam: no to teraz cwaniaki, co mam robić? Zostałam przetargana przez podstawową westową gimnastykę w stepie i kłusie (prawdziwe ABC) i myślalam że umrę na tym tłuku. Odechciało mi się 🙄 🤣 Ale drugiego dnia to ja usłyszałam: dawaj cwaniaku, wsiadaj. Koń drugiego dnia był jak podmieniony... jakby mu wszystkie żyłki w szyi puściły, kłoda jakby zmiękła. Z poziomu ciężkiej ceramicznej dachówki do poziomu głębokiej strzechy. Nie jest to jeszcze "niebo", ale jaki przeskok... 😲
Okazało się, że mój koń jest bardzo "easy going" i "sweet boy" (posiłkując się filmikami z YT hamerykańskich trenerów 😉 ), a ustawienie szyi, sylwetka i tempo bardzo mu odpowiadają. Więc dajemy sobie czas, bo o ile on wydaje się przekonany o tyle ja... no serce mam gdzieś po "innej" stronie ciała. Z drugiej strony ten koń jest dla mnie wszystkim, więc jeżeli mogę sprawić, żeby do jeździeckiej emeryturki żyło mu się "easy" i "sweet"? Na tym tle to niewielkie poświęcenie myślę, wręcz pikuś 😉
No już, uzewnętrzniłam się. Ufff, znikam aż odpocznienie, bo mnie zaraz pogonicie z tego wątku 😡 😁
Ale początki zaliczyłam w ujeżdżeniowym Titanie! Swojego ślązarra, całego w klasycznym sprzęcie (tylko wodze i wędzidło zamieniłam na westowe i na snaffla) zaprowadziłam na plac i powiedziałam: no to teraz cwaniaki, co mam robić? Zostałam przetargana przez podstawową westową gimnastykę w stepie i kłusie (prawdziwe ABC) i myślalam że umrę na tym tłuku. Odechciało mi się 🙄 🤣 Ale drugiego dnia to ja usłuszałam: dawaj cwaniaku, wsiadaj. Koń drugiego dnia był jak podmieniony... jakby mu wszystkie żyłki w szyi puściły, kłoda jakby zmiękła. Z poziomu ciężkiej ceramicznej dachówki do poziomu głębokiej strzechy. Nie jest to jeszcze "niebo", ale jaki przeskok... 😲
Okazało się, że mój koń jest bardzo "easy going" i "sweet boy" (posiłkując się filmikami z YT hamerykańskich trenerów 😉 ), a ustawienie szyi, sylwetka i tempo bardzo mu odpowiadają. Więc dajemy sobie czas, bo o ile on wydaje się przekonany o tyle ja... no serce mam gdzieś po "innej" stronie ciała. Z drugiej strony ten koń jest dla mnie wszystkim, więc jeżeli mogę sprawić, żeby do jeździeckiej emeryturki żyło mu się "easy" i "sweet"? Na tym tle to niewielkie poświęcenie myślę, wręcz pikuś 😉
No już, uzewnętrzniłam się. Ufff, znikam aż odpocznienie, bo mnie zaraz pogonicie z tego wątku 😡 😁
Fajnie, że ten wątek tak odżył, wcześniej jak go obserwowałam to wydawał się trochę martwy😉
Ja się obecnie tłukę w ujeżdżeniówce😉
Westowe forum (WWR) to dopiero martwe forum i martwe wątki. Bez urazy, ofc 😉
...teraz już naprawdę uciekam 🤬 😁
Sierra czasami lepiej się przestawić dla dobra konia i śmigać sobie na nim do emeryturki uważam , że fajnie że masz wokół siebie osoby które Ci pomagają więc trzymam kciuki za Was :kwiatek:
Fakt na wwr mało się dzieje...a szkoda...
sie zbeiram, zbieram, az w końcu napisze😉
transgraniczny piknik country uważamy za bardzo udany 🙂
było duzo ludzi, i jeźdzcców i obserwatorów.
rajdem przyjechali uczestnicy z niemiec (wyszlo ze ja z nimi. i to na islanderze 😉)) ) - część polskiej grupy wyjechało o nich na granice. wcześciej i pozniej inne konie z polski i od sąsiadów 😉
intensywne treningi (ja na nasze laickie możliwości) w grupie z indywidualnymi konsultacjami , głównie elementy trial. rzędy westowe westowców i miłośników i angielskie klasyków, a no i islandzkie 😉 poziom (jezdziecki w ogóle) bardzo zróżnicowany i to zupełnie nie powiązany z wiekiem uczestników.
potem kurs tańca (line dance i polki) - jak na poprzednim, majowym spotkaniu, a potem koncert...w polowie którego nei wytrzymalismy i też były tańce 🙂
w niedziele konsultacje i konkursy .... no i wspólny powrotny teren.
atmosfera naprawde wspaniała. ubawiłam się strasznie. a nogi bolaly mnie pare dni 😉
i tak sobei mysle, że zaczynam rozumiec co i jak... i coraz bardziej mi się podoba... 😜
chiałam konia robić pod ujezdzenie, potem skoki... ale chyba już na to za późno. lepiej się przerzucę na west. bez ambicji na bóg wie co... tak właśnie dla rozwoju, zgrania i obopólnej przyjemności... i towarzystwa 🙂
tym razem byłam bez swoich koni, po nerwówce którą Carpe odwalil w maju wolalam nie ryzykować, szczególnie że jeździłam ze 3 razy od tego czasu (zdrowie, czas). postaram się już na poważnie przygotować do sierpniowych warsztatów (w DE).
nawet krnąbrnego i nic neiumiejącego przed warsztatami islandera dalam rade z calkiem przyjemnością przeprowadzić przez ten nasz amatorski tor, nawet bramke otworzyć (i zamknąć :hihi🙂. ja sie cieszyłam że czad tak ciach i wygrać...ale jego włascicielka - ta aż kipiała ze szczęścia 😉))
wiec jakby się i mój dzikus ogarną (sie pdnieca starsznie w nowych sytuacjach) ...byloby super 🙂
pare zdjęć, będe jeszcze dorzucać bo dostałam z innych aparatów 🙂
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.394726683901428.94399.100000922983990&type=1
Sierra, imo klasycznemu ujeżdżeniu bliżej właśnie do traila, niż do reiningu 😎
Nie sądziłam, że kiedyś tu coś napiszę, więc się najpierw przywitam. 🙂
A tak już całkiem serio to:
Sierra podziwiam Cię. Szczerze i z całego serca. Też mam historię z życia, żeby nie było heh
Otóż zimą tego roku i ja i mój koń miałyśmy kryzys - zaczęło się jesienią i postanowiłam udać się do trenera popularnie określanego tym od westu i naturala. Widziałam efekty jego pracy i pomyślałam, że spróbuję. Wszystko było nawet super (uwag do mnie i do sposobu prowadzenia konia było od metra ale szalenie je sobie cenię). Pewnie trenowalibyśmy do dziś gdyby nie problemy z halą, później moja choroba i sesja zimowa. Od mniej więcej stycznia mój koń stał się dla mnie potworem a ja straciłam pewność siebie całkowicie. Nie mogłam na niej nawet zakłusować bo mój kręgosłup obrywał solidnie kiedy świeczkowała zadkiem. Od tamtej jesieni i pierwszych wizyt tamtego trenera przegalopowałam mi dzika myśl. A co by było gdybym zmieniła styl? A co by było gdyby okazało się, że Ruda bardziej się właśnie 'nadaje' do westu.
Wtedy trener kazał mi najpierw próbować tak jak koń był uczony od zawsze i nie wprowadzać dodatkowego zamieszania. Bo akurat zamieszania i pomieszania z poplątaniem było w naszych relacjach dużo.
Teraz dogaduję się z moją młodą super. Osoby, które mnie znają wiedzą, że dopiero ostatnio po prawie dwóch latach razem pojechałam w taki prawdziwy teren - nie do drzewa i i z powrotem.
Generalnie robimy postępy. No i znowu skoro już jest ok i ufam jej znowu i ona chce ze mną 'gadać' to czy jest opcja, możliwość żeby ktoś powiedział mi czy ona się dobrze czuje w stylu, którym jeździ? Czy jej to pasuje? A co jeśli się mija z powołaniem?
Postanowiłam sprawdzić jak się siedzi w waszych siodłach. Było mi wygodniej niż w mojej bezterlicówce tylko moje nogi zdecydowanie nie mogły się do długości przyzwyczaić.
Dlatego właśnie, Sierra, podziwiam Cię. Wolałabym, żeby ktoś to wszystko przeanalizował za mnie. 😵
Sierra, imo klasycznemu ujeżdżeniu bliżej właśnie do traila, niż do reiningu 😎
Widzisz, wychodzi mój brak doświadczeń empirycznych (i wiedzy teoretycznej pewnie też), bo szczerze? Nie widzę żadnego podobieństwa 😉
A dyskusja dotyczyła siodeł, nie kierunku szkolenia. Hrabia Kluska (Śląska) nie nadaje się do reiningu żadną miarą i nie będzie. Ale siedziałam w kliku siodłach i w 16'' reiningowej czułam się najlepiej. Pytanie, na ile to jedynie efekt placebo a na ile rzeczywisty feeling? Bo nie przeczę, że prostota formy i ogólna estetyka tych siodeł zwyczajnie do mnie przemawia 😉
Euphorycznie Bardzo mi miło, naprawdę, ale nie masz mnie za co podziwiać. Piszę to równie szczerze jak ty! Po pierwsze: jeszcze nie zmieniłam stylu, po drugie u nas nie ma problemu z brakiem zaufania. Ani też braku wiary w swoje umiejętności... Nie brzmi to może jakoś skromnie, ale znamy się jak łyse konie z Czardaszem, mój koń czyta mnie na wylot, ja znam go na pamięć. Na jeździe to na tym etapie naszych umiejętności, to nie przeszkadza, wręcz sprawia dodatkową frajdę. Lubimy ze sobą przebywać, ufamy sobie a tereny to największa frajda i dla mnie i dla niego. Na treningach owszem, bywało różnie, ale od pewnego czasu mój koń to taki właśnie "sweet boy". Stara się, pomaga, wiele wybacza. To szalenie zrównoważony koń, szczery i słodki. Kiedy mu zaproponowałam west, w westowym sprzęcie stwierdził: "spróbujemy". Więc co tutaj podziwiać? Chyba tylko decyzję, że postawiłam wszystko na jedną kartę i go kupiłam wbrew całemu światu 😉
Teraz - owszem - wprowadziłam spore zamieszanie do naszego życia, ale ponieważ koń zna moje pomoce na wylot (i nawet sporo z nich rozumie :hihi🙂, więc jeżeli zaczynam wprowadzać nowe ćwiczenie na swoich pomocach, póki co otrzymuje z tego westową gimnastykę. Bo koń rozumie pomoc, ale zgaduje efekt. Nie twierdzę, że to dobrze i wiem, że bez trenera (lub chociaż konsultacji) nie pociągniemy długo, ale na razie bawimy się tym. Na tym poziomie co byliśmy klasyki i do jakiego poziomu jesteśmy w stanie dojść w jeździe w stylu western pokuszę się o stwierdzenie, że sprzęt to sprawa drugorzędna, a pomoce do pewnego momentu są wspólne, a potem i tak bardzo podobne. Dlatego dobry westowiec pojedzie na wyszkolonym klasycznym koniu i odwrotnie.
Mam na myśli oczywiście podstawy, bo nie mam pojęcia o dalszej drodze na razie. Bo skąd? Ale wydaje mi się, że to gdzieś "na szczycie" tej piramidki wchodzą niuanse i niuansiki, więc brak wspólnego mianownika. Dlatego ja nie obawiam się "chaosu", to prawdziwej rewolucji potem się obawiam 😉
Ja już po jeździe i powiem że bardzo mi się podobało. Konie idealnej wielkości jak dla mnie 😉 i z charakteru Misia anioł. Wykazała się ogromną cierpliwością do mnie. Podobały mi się bardzo ćwiczenia takie jak cofanie i obroty w miejscu. No a galop i sterowniki miodzio. Luźna wodza, tylko ruchem wodzy nad szyją dajemy znać gdzie chcemy skręcić. No ale muszę przyznać że ciężko mi było do hamowania się przyzwyczaić z nogami do przodu i WOAH! 🙂..
Poniżej dowód rzeczowy nr 1. Autor Złota Team 🙂 :kwiatek:
Ps. Ech./....Jeszcze się odchudzić trzeba :P
Dodo wykrakałaś 😉
Już wam piszę o co chodzi. Kupiłam to siodło z linku, przyszło. Wykonanie niezłe (jak na indyjską produkcję), dość lekkie, ładne i wygodne. Panele zapinane na rzepy, układałam w różny sposób, aby dopasować do Brzaska. Posiłkowałam się przy tym filmami z YouTube odnośnie prawidłowego dopasowania siodła westowego. Chciałam poczekać na mojego trenera, żeby sprawdził, czy jest ok.
Nie dawało mi spokoju to, że siodło zjeżdżało po kilkunastu minutach na lędźwia i koń chodzi sztywno. 3 razy wsiadłam i zostawiłam w pieruny. Nie pasuje i koniec. God damn it. 😵
Próbuję je teraz zwrócić, niestety bez skutku. Siodło nie jest złe, ale jest zdecydowanie Full quarter horse, a ja potrzebuję semi. To sprzedam dalej.
Nie bijcie, wiem, że powinnam kupić porządne markowe terlicowe siodło, jednak nie będzie to proste na konia 167 cm, wykłębionego i wąskiego. Chciałabym coś pleasure'owego, więc jeśli wiecie, gdzie szukać takiego siodła w cenie max 2000 zł (używka), to proszę, dajcie znać.
dziś ćwiczylam trial na 3 konikach (młp i 2 kn) (w tym 1 pare razy pod siodlem) i bylo super. i moj wariat się juz uspokoil (gdzieś pisalam, że zwariował na ost. warsztatach gdzie 1-szy raz widział tyle obcych koni i miejsc, ale podejrzewałam, że do mózgu mu młoda trawa uderzyła też (wariował tak sam z siebie na pastwisku)- i chyba to racja, bo sie skonczyla (urosła), a on się uspokoił). skupiony, czekający na sygnały, pilny... tyle że wiem, że nei można mu za dużo nowego zadawać, wszystko na luzie i powoli...
dzieci z ADHD też się tak uczy 😉 cięzko to było pojąc gdy samemu się adhd przejawia 😉))
tak czy siak chyba z westem pozostane na dłużej. i tu pare pytań, próśb. chce przygotować się samemu narazie do sierpniowych warsztatow (no chyba że mi wczesniej pojawi się szansa konsultacji). po patologi jaką odstawiłam na poczatku, chciałabym jakiś rzetelnych abc, więc:
- czy możecie mi poradzić merytorycznie dobrą pozycje o west ? taki poradnik szkoleniowy , dla początkujących/średnich - co i jak się robi, jak ćwiczy, jakie gdzie pomoce i po co, jakie przeszkody ustawiać (trial mnie interesuje - bo to chyba podstawa i mi najbliższe. wczesniej jezdzilam klasycznie, czasem na kantarze lub bez - ale bez filozofii - normalne pomoce dosiadem. no i pracuje M.Robertsem (ale to na jazde jako taką raczej nei wpływa?)
- i pytania - czy fakt że wole jezdzić w ujezdzeniowce/wszechstronnym to jakiś duży problem/przeszkoda? nie lubie westowych siodel, do tego sa strasznie ciężkie 🙁 no i wolalabym żeby klasycznie też dało się pojechać.... jeszcze zeby calkiem porzucić klasyke nei dojrzałam :P
troche inne:
- czy konie apallosa sprawdzają się w weście? mamy (stajnia) zamiar kupić takie, ośrodek (po szkoleniach oczywiście) bardziej na ten styl przestawić, nawet na sport z ambicjami, czy to dobry wybór? (bo spotykam się z takich popularniejszych u ludzi "poważniej" jeżdzących QH, araby, haflingero-coś (np hf /apalossa - a wygląda jak ten poniżej) ) a z czystymi nei miałam jeszcze do czynienia...