Dzisiaj robiłam porządki na komputerze i przeglądając stare zdjęcia doszłam do wniosku, że pora na podsumowanie 12 lat jeździectwa. Ponieważ nie jeżdżę już, a wszystkie moje miski są sprzedane lub w treningu na sprzedaż to chciałabym się jakoś tak z Wami pożegnać. Na Volcie jestem obecna wciąż, ale zakończyłam ten etap w życiu, w którym towarzyszyły mi konie.
Mój pierwszy koń
Hak, kupiony w roku 2002. Przywieziony z Rosji. Pamiętam jak go pierwszy raz zobaczyłam to wydawał mi się ogromny, a miał zaledwie 150cm wzrostu. Niesamowite zwierzę z wieeelkim sercem. Pierwsze galopy, pierwsze starty, pierwsze skoki i wreszcie pierwsze elementy ujeżdżeniowe. Dzisiaj ma lat 21 i zasłużoną emeryturę.

Włożyłam w dziadka ogrom pracy i serca, co zwrócił mi w 100% oddaniem. Dorastaliśmy razem i potem nie było już takiej pornografii 😎


Następna była Teresa, czyli
Deressa zakupiona w wieku 7 lat. Klacz o niesamowitej cierpliwości i równie wielkim sercu. Pierwsze Nki i Ctki zaliczyłam właśnie na niej.




Teraz babcia (14 lat) śmiga na poziomie małej rundy.

Rosa, czyli
Rosalinde TS przyjechała do mnie jako 5 latka, prosto z Niemieckich pastwisk. To było moje największe wyzwanie jeździeckie. Świetny ruch, wspaniały charakter i masa energii, co jak się potem okazało było dla mnie sporym problemem. Miałyśmy wiele konfliktów, które wynikały głównie z moich braków. Nie raz i nie dwa zsiadałam z płaczem bo nie mogłam wykonać najprostszej rzeczy.




Jednak uporem i ciężką pracą oraz metodą prób i błędów doszłyśmy do porozumienia, od surówki do klasy C.



Potem podjęłam jedną z cięższych decyzji. Sprzedałam Rosalinde bo nie byłam w stanie nauczyć jej niczego więcej, a gdzieś tam w środku bałam się zabić jej entuzjazm i genialne nastawienie do pracy.
Prosiak, czyli
Lino wpadł mi w ręce w tak zwanym między czasie. "Dorwałam" go jak zatrzymał się na klasie N w skokach. Nie skakał, nie galopował i nie stępował. W dodatku nie chciał wychodzić z boksu, a ruszenie go graniczyło z cudem. Jedyną drogą do tego konia był spokój i zyskanie zaufania. Wielu ludzi wyśmiewało się ze mnie i śląskiego "łupa", co to nie rusza się i nie żyje generalnie. Ja się uwzięłam bo od początku dziada polubiłam.

I tak oto przez pot i łzy z parszywka dorobiłam się bardzo miłego i współpracującego konia dresażowego 😎





Ostatnim zakupem, w zasadzie najbardziej przemyślanym i dojrzałym był Waldek.
Weltano 21 to już koń na większy sport. W końcu miałam partnera i nauczyciela. Podstawą w pracy z nim był spokój i zaufanie. Przerobiłam nawet padokowanie konia, który od 5 roku życia była zamknięty w stajni sportowej i trawy nie widział. Zaryzykowałam i zyskałam tym samym super konia z super charakterem. Ludzie pukali się w głowy, jak to koń sportowy na pastwisku, ale ja wiedziałam swoje 😉
Nie wiem czy pamiętacie, ale Waldek miał nawet specjalny boks 😁 Na jego punkcie miałam totalnego fioła.






W międzyczasie zajeździłam też młodego.
DaVinci, z którego pierwszą glebę zaliczyłam ja, czyli kochająca Pańcia 😁


Malucha miałam krótko. Od 2,5 latka, przez zajeżdżenie i w wieku 4 lat wyfrunął ode mnie 😉
Tak to mniej więcej u mnie wyglądało. Miałam konie bardzo dobre, świetne oraz przeciętne. Każdy był inny i każdy dał mi coś innego. Miałam konie Polskie i Niemieckie, ze świetnymi rodowodami oraz całkiem zwyczajnymi. Większość historii znacie bo to forum towarzyszy mi od bardzo bardzo długiego czasu. Pomogliście mi wiele razy i bardzo miło wspominam to miejsce, dlatego też chciałam się w pewien sposób pożegnać. No i nasmarowałam największego posta w mojej historii. Niczego nie żałuję, nic bym nie zmieniła. Żaden koń nie był moją porażką, wszystkie kochałam i kocham równie mocno. Przerobiłam masę trenerów i najlepiej w tej roli sprawdziła się moja mama 😀 Startowałam niezliczoną ilość razy, tak więc zaliczyłam tyle wzlotów co upadków. Od regionalek, przez MDŚL, ogólnepolskie, Mistrzostwa Polski, Kadrę po międzynarodowe zawody. Jeździectwo, a zwłaszcza dresaż to wspaniały sport. Niesamowicie ukształtował mi charakter. W zasadzie to koniom zawdzięczam to kim teraz jestem. Spędzałam w stajni każdą wolną chwilę, jeździłam po 4 konie dziennie i startowałam co weekend. Potem odkryłam moc i magię terenów. Zagłębiałam się w końską psychikę i różne mechanizmy jakie tymi zwierzakami sterują. Nasuwa się tu pytanie, w takim razie dlaczego koniec z jeździectwem. Te 12 lat było pełne wyrzeczeń, potu, łez, nieodpowiednich ludzi, tragedii i smutków. Podjęłam taką decyzję bo uważam, że najlepiej zakończyć to, kiedy jest dobrze i zostają miłe wspomnienia. Kocham te zwierzęta, ale coś się u mnie wypaliło i nie jest tak jak było. Pochłonęło mnie inne życie, w którym nie ma miejsca na codzienne treningi. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tego wielgachnego posta bo jest moim ostatnim wywnętrznieniem odnośnie koni :kwiatek: :kwiatek: Pozdrawiam Was wszystkich i trzymam kciuki za Was i podopiecznych, a przede wszystkim dziękuję za wiele słów otuchy i pomocnych rad oraz krytyki, która pchała mnie do przodu :kwiatek: :kwiatek: