mieszkanie vs domek - na co kredyt?

Opolanka - jest wyjście trzecie 🙂 kupno gotowego domu do remontu. My tak kupiliśmy i to na kompletnym wygwizdowie, pół km do najbliższych sąsiadów - ale teraz kupno samochodu jezdnego za 3/4 tys to nie problem, więc można sobie pozwolić nawet przy niewielkich dochodach na dwa auta.
Mieszkaliśmy u moich rodziców bardzo krótko, potem wynajmowaliśmy mieszkanie w bloku i dopiero tutaj, gdzie psy dupami szczekają, a przez okno widzę stada sarenek i zajączki czuję się najlepiej.
Alvika poruszyła jeszcze jeden istotny problem - kredyt małżeński, ja musiałam z mężem notarialnie ustanowić rozdzielność majątkową, bo nie dostalibyśmy kredytu, wg durnego banku w związku z tym, że nie odprowadzam podatku co miesiąc, nawet przy dochodach milion milionów, jestem bezrobotna  😁

Dla mnie nie ma minusów mieszkania na zadupiu, natomiast same minusy są mieszkania w bloku.
An z czasem nie ma się już tak wielkiej potrzeby balowania po nocach  🤣

Lotna no własnie skąd??
Tutaj gdyby przeliczyć koszty ogrzewania  na metr kw. to za dużych różnic nie ma.
Rodzice ogrzewają dom 120m kominkiem i w bardzo zimnie dni (tak jak teraz) dogrzewają prądem. Dom jest b.dobrze docieplony- prznikalność ciepła mał - jak już nie poradzą sobie z kominkiem (kwestia zrowia) to będą ogrzewać tylko prądem.
Jaaaaaaaaaaa, ktoś mi zmienił brzydki wyraz na pupkę  😜
Bardzo przepraszam, więcej nie będę i przepraszam za  🚫
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 stycznia 2009 08:51
Zgadzam się z Tobą Pokemon , my oboje jesteśmy zmotoryzowani, więc odległość to nie kłopot.

Zastanawiałam się po prostu, co inni na ten temat sądzą, bo my jesteśmy w sumie zdecydowani, jedyne co nam może przszkodzić, to banki 😉 Bo nie wiemy ile nam dadzą kredytu.
Jak mieszkac w mieszkaniu, to w CENTRUM. W centrum jest wszedzie blisko i wszystko na miejscu. Ja mieszkam jakies 20 min drogi autobusem od centrum i wcale nie czuje, zeby wszedzie bylo blisko... w godzinach szczytu dojazd na uczelnie zabiera mi jakies 40 min  👿
Najlepiej to miec duzy, piekny dom w centrum miasta (mam tu na mysli moj Krakow) z duza iloscia zieleni wokol i spora dzialka. Widzialam takie domy np willowa czesc starego Podgorza, Zakrzowek albo okolice Lasku Wolskiego... tylko przypuszczam, ze ceny takich domow ida w grube miliony....  😵
My zrobiliśmy podobnie jak Pokemon- kupiliśmy dom w stanie surowym- zamkniętym, drewniany na podmurówce. Remont a właściwie wykończenie, działka 16 arów- wszystko razem kosztowało 300 tys.  Koszty ogrzewania niemałe, ale to też cena za święty spokój. Ja całe życie mieszkałam w domu- takim śmiesznym 3- rodzinnym, siostra i rodzice mojego taty,każdy miał swoje piętro. Nam dzieciakom było fajnie- nas 3 i cioci 3 córki, niewielka rozpiętość wieku, zawsze było z kim porozrabiać. Dorośli miewali konflikty,mniejsze lub większe. Mój mąż z kolei blokowy- i o domu wogóle nie chciał słyszeć, dopóki nie przeprowadził się za mną na Podlasie. Tu wynajmowaliśmy kolejno kilka domów i W. tak się spodobało, że zaczęliśmy mysleć o budowie. Tyle, że w naszym wypadku bank chętniej udzielił nam kredytu na zakup domu i remontu niż na budowę- nieruchomość już stojąca była dla nich lepszym zabezpieczeniem. Ale nie żałujemy, od 2 miesięcy mieszkamy u siebie ❗ ❗ ❗
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 stycznia 2009 10:16
Freddie a zamek? W centrum, duży, zieleń  💃

Żartuje 🙂 Ja nie chce mieszkać w centrum, na moim uboczu mi dobrze - cisza, spokój.A  wcale daleko do miasta nie mam 😉 W sumie do centrum mam 7km, tak jak pisałam, Opole to nie jest duże miasto 😉
Freddie - ale Zakrzówek to chyba jednak dość daleko od centrum.. 😉

Ja mieszkałam na studiach na osiedlu oficerskim przy rondzie mogilskim.. Mieszkaliśmy w suterenie  😲 jednej z tych kamienic (hehe fajnie tam było choć teraz się dziwię)
Mieć taką kamieniczkę z takim ogrodem w takim miejscu - dla mnie po prostu pięknie - połączenie swojego domu z ładnym choć niewielkim "starodawnym" ogrodem, starego budownictwa, mieszkania w centrum i swoistego klimatu takich dzielnic aaa pięknie 🙂
Freddie a zamek? W centrum, duży, zieleń  💃

Mowisz o Wawelu?  😁 Ty wiesz, ze troche osob tam normalnie mieszka? Tak jak lesniczy w lesie, to konserwatorzy i opiekunowie mieszkaja sobie w zamku wraz z rodzinami. Chociaz wiesz, z drugiej strony zimno, wieje no i ci turysci....  😁 z koniem pasacym sie na dziedzincu tez bylby zapewne problem  🤣
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 stycznia 2009 10:25
może sprawę z koniem byś dogadała, jakbyś np. robiła w weekendy pokazy rycerskie? 😀 😀 😀
Taak, a powiem Ci, ze jak sie wchodzi na kruzganki na Wawelu, to jedyne, czego tam brakuje to wlasnie konskich kopyt dzwoniacych po ziemi (doskonala akustyka  :emoty327🙂 i dam dworu zrzucajacych chusteczki do jezdzcow na dole... ach  💘
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 stycznia 2009 10:34
No to działaj 😀 😀  😜

Może akurat się uda? Tylko sprawdź warunki mieszkaniowe i szansę na księcia z bajki  😍
Ksiazeta to w Polsce chyba na wymarciu niestety... poza tym moge sie zalozyc, ze jezdzilby juz bialym BMW a nie dosiadal narowistego, siwego ogiera 🙁
A tak na serio w Barbakanie organizowane sa turnieje rycerskie, ale bez koni! Skandal! Jak tam w srodku malo miejsca maja, to mogliby przynajmniej na kucach... ale sie maly  🚫 zrobil  😁
delta   Truth begins in lies.
08 stycznia 2009 12:22
Jak dla mnie tylko własny dom. Póki byłam nastolatką mieszkaliśmy w bloku i mi to pasowało, koleżanki blisko, szkoła blisko. Zresztą nastolatka inaczej patrzy na świat niż osoba dorosła. 8 lat temu przenieśliśmy się do domku, najpierw wynajem a potem kupiliśmy swój własny i mimo, ze do miasta daleko - pierwszy dom mieliśmy na samym końcu wsi z jednym tylko małym sklepikiem, teraz mieszkamy w małej miejscowości, która miastem stała się zaledwie 12 lat temu, do Krakowa mamy 30 km - to do bloku bym już nie wróciła. Na uczelnię jadę tyle co moi znajomi mieszkający w Krakowie, a i tak z racji pracy jestem w Krakowie prawie codziennie, więc jedyna różnica między mieszkaniem w bloku a domu jest taka, że pod dom przychodzą mi sarenki, konie rżą za oknem i od wiosny do późnej jesieni siedzi się przy ognisku, a jak jeszcze koń zarży to już w ogóle jak w bajce 🙂

Jeśli chodzi o koszty utrzymania to wychodzi taniej niż w bloku, mimo że grzejemy gazem. Dom dość spory bo w sumie 250 m2 + hektarowa działka.

sorajka - to my chyba faktycznie mamy coś nie tak z ogrzewaniem, co dziwne bo dom dudowany niedawno, kocioł mam bardzo dobry, dom ogrzany grubą warstwą styropianu...Nie wiem skąd takie rachunki.

👿
właśnie przyszło rozliczenie za cieplą wodę- 250 do dopłaty
Z ogrzewaniem różnie bywa. Ja płacę ok 250-300zł/m-c w sezonie zimowym za 86m zabudowie szeregowej. Moi roszice mają ok 120m, ogrzewanie na węgiel. Tona ok 750zł na niespełna 2 m-ce. Przyjaciel ok 200zł za gaz w bloku na niespełna 50m.
Blok ma wiele minusów (schody zw jak ma się małe dzieci albo jest się już starszym), a winda nawet jak jest to czasem nie działa. Sąsiedzi nie zawsze tacy, jakich byśmy chcieli, stuki, póki.
Ja najchętniej w środku lasu z dala od ludzi.
I nie zawsze to starsi do miasta idą 😉. Znam wielu ludzi, którzy w wieku emerytalnym uciekali na wieś by w spokoju spędzić resztę życia. Inne tempo, inne powietrze. Kwestia tylko organizacji domu. Wiadomo, że starsza osoba nie będzie ciągać wiader ze studni ani rąbać drewna. Ale to jest do przeskoczenia w dzisiejszych czasach  😉
ja nie wiem skąd wam się biora te  wyśrubowane koszty ogrzewania domów jednorodzinnych - jesli jest to nowa technologia, nowy wydajny piec - to w przeliczeniu na metr sześcienny często gęsto wyjdzie taniej niz w bloku...
przy czy w przypadku domu jest to zarazem koszt ciepłej wody

no sorry w wielkościach bezwzględnych dom 150 m2 będzie droższy w utrzymaniu niż 52 m2  na blokowisku i bedzie generował więcej obowiązków - no ale...widziały gały co brały 😉

dom w dobrej dzielnicy - rozwiązanie najlepsze - wszędzie blisko a zawsze u siebie :P

osiedla podmiejskie przerabiałam dwa razy bliżej i dalej miasta - w lepszej i gorszej lokalizacji i doszłam do wniosku, że to jak traktuje się mieszkańców takich osiedli po prostu uwłacza ludzkiej godności - teraz juz wiem, że wolałabym zapłacić za działkę więcej - ale ma być uzbrojona i trzeba do niej dojechać  utwardzoną drogą...

sprawa infrastruktury zaczyna ludzi boleć jak pojawiają się dzieci w rodzinie - najbliższa szkoła/przedszkole/żłobek w mieście, tak samo lekarz i apteka...

skąd siębiorą te tysiące samochodów rano, które korkują miasta - z takich właśnie osiedli - ci ludzie nie mają po prostu wyboru jak dostać się do pracy...

blokowiska to odrębny temat - to co odstawiają developerzy w kwestii jakości świadczonych usług zakrawa na kpinę,
mieszkania bez piwnic, bez miejsc postojowych bez niczego....byleby szybko postawić gołe mury i upchnąć naiwniakom...

w przypadku domu chociaż masz wpływ na to co budujesz i w jakim standardzie 🙂

edit:
ups...bera7 pisałyśmy razem 🙂
Ja bym wybierała dom bez zastanowienia, i jak ja będę miała taki dylemat to wiem co wybiorę 😉
Ja teraz mieszkam na 48m2 z mamą tylko, 2 pokoje ale duże i w sumie na nasze potrzeby mieszkanie mogło by być troszkę mniejsze. Bo ja już mało czasu w domu spędzam, a jak coś to łóżko i komputer i duży pokój aż tak potrzebny nie jest jak kiedyś jak się klockami na podłodze bawiło :P I muszę przyznać, że koszty za takie mieszkanie są duże, szczególnie te składki remontowe ponad 100 zł/miesiąc a gdzie jakiś remont? Tym bardziej, że w bloku co jakiś czas już nawali bo już trochę lat ma.
A koszty ogrzewania można zmniejszyć chociaż przez baterie słoneczne chociaż jest to duży wydatek to z tego co wiem po kilku latach się zwraca.
Zresztą teraz tych nowych technologii co do ogrzewania to całkiem sporo jest.
A koszta samej budowy domu bardzo zależą od projektu, trochę posiedzieć, poczytać co się opłaca i można dom taniej zbudować.
Muffinka- może macie mostki termiczne w domu jakieś i ciepło wam ucieka?
może macie po prostu źle zaizolowane ściany albo coś skopane w instalacji CO? W momencie kiedy domek jest dobrze zaizolowany to nie ma bata zeby koszty ogrzewania byly drastycznie wysokie.


Ale jak doliczysz koszty porządnego ocieplenia domu + nawet niewiele ale wyższe koszty ogrzewania (nie oszukujmy się- powierzchnia jest większa do ogrzania) to ZAWSEZ wyjdzie Ci więcej w domku.
Tak, ale odpadają koszty ciepłej wody (wchodzą w "cenę" ogrzania domu), odpada masa dziwnych opłat  - remontowych, czynszów itp...
Koszt utrzymania miejsca do mieszkania to w końcu nie tylko koszty ogrzewania...
Zależy.  Ja ani w mieszkaniu rodziców, ani w moim mieszkaniu w Poznaniu nie płacę żadnych opłat remontowych.

A jak masz działkę to musisz płacić podatek od gruntów 😎

Poza tym nie zawsze ogrzewanie=ciepła woda.
Zależy jak masz instalację rozwiązaną. Bo latem jak nie ogrzewasz domu miło tez mieć ciepłą wodę nie? 😉


Ja mam i mieszkanie w centrum Poznania 65 m2 i dom na wsi więc mam na bieżąco porównanie co ile mnie kosztuje.
No tu pewnie też kwestia rozwiązań, regionu itd...

U nas na szczęście grzać nie trzeba, żeby woda była ciepła 😉 A podatek od gruntu, to w sumie groszowe sprawy w skali roku wychodzą. Widać takie miasto, że dom wychodzi stosunkowo tanio w utrzymaniu w porównaniu do mieszkania 😉
nie ma szans - dom zawsze będzie droższy w utrzymaniu 🙂,
większa powierzchnia i jeszcze większa kubatura!
do tego brak ryczałtów za cokolwiek (woda, kanalizacja/szambo, prąd, gaz, ogrzewanie), brak wspólnot, które by amortyzowały koszty, itp.
natomiast oprócz wyższych kosztów ma samiuśkie zalety.
można robić co się chce, zjeść śniadanie w ogrodzie, zrobić grilla, wypuścić psa rano, mieć saunę, spiżarnię, oglądać w nocy głośno film, nie mówiąc o tym, że można go sobie zaprojektować wedle marzeń 🙂,
nie ma problemów z miejscami parkingowymi, nie ma krnąbrnych i zazdrosnych sąsiadów, którzy rysują samochody 😉,
Wczoraj miałam wieeeeelki minus mieszkania na wygwizdowie  😉 nie dość, że pełnia, to łaził jakiś wilkołak koło domu, aż bałam się, że zeżre mojego psa "polowego". Na szczęście zaświeciły się wszystkie halogeny i potwór uciekł.  😁
aha, z plusów które wymyśliłem przez noc, to jeszcze:
-kominek,
-zawsze się znajdzie miejsce na cokolwiek (w szczególności np. opony letnie/zimowe),
-można sobie hodować ziółka w ogródku,
-jest ciszej, nie śmierdzi spalinami,
opolanka   psychologiem przez przeszkody
09 stycznia 2009 08:37
brak wspólnot, które by amortyzowały koszty, itp.


Nie zawsze, to zależy od sąsiadów. Owszem, nie ma "zarejestrowanych" wspólnot mieszkaniowych, ale gdy podłączali nam kanalizację, sąsiedzi założyli "komitet kanalizacyjny" i wyszło znacznie taniej 😉

Poza tym nie zawsze ogrzewanie=ciepła woda.
Zależy jak masz instalację rozwiązaną. Bo latem jak nie ogrzewasz domu miło tez mieć ciepłą wodę nie? 😉



W przypadku nowoczesnej instalacji grzewczej w domu ( a o takiej piszemy) piec gazowy/olejowy latem grzeje wodę. Działa tak jak bojler (z zasobnikiem) no albo jak grzałka przepływowa (dwufunkcyjny).

Dlatego koszty ogrzewania daną metodą nalezy podawać  z zaznaczeniem czy z ciepłą wodą i nalepiej  w ujęciu rocznym.

Osobiście uważam, że mieszkanie w bloku wcale takie tanie nie jest porównując do tego co oferuje w zamian 😉
ja nie mówię że ogrzewanie domu będzie tańsze niz ogrzewanie mieszkania  😉 mowię że dobrze zrobione może być porównywalne, wiadomo więcej ścian szczytowych, podłoga na gruncie, dach.
zainwestowanie w ocieplenie domu to podstawa, oczywiście bez przesady jest granica opłacalności😉 tzn nie ma sensu ładować na ścianę poł metra wełny bo straty niewiele mniejsze niż przy 20cm czy 15cm a nigdy ci sie to nie zwróci 😉 ale jak widzę te wielkie domo-stodoły nieotynkowane i bez zadnej izolacji to aż sie boję pomyśleć ile może kosztować ich ogrzanie😉
Majac do wyboru 150 m2 mieszkanie a domek, na dzien dzisiejszy wybieram MIESZKANIE  ❗ ❗ ❗
I to blizej centrum, niz dalej.
Tylko koszty przy mieszkaniu bylyby wieksze.

Jezdzic 'do centrum' czy 'do miasta' faktycznie sie nie chce. Niektorym znajomym do mnie 'na wies' tez sie nie chce. Mozna sobie niezle sprawdzic znajomych  😉
Odsniezania NIENAWIDZE. Jesli autobus ucieknie, to leze i kwicze. Nocny jest, ale trzeba do niego dojsc tak z dobre 25 minut z buta.
Poza tym potrzebny jest grafik, zeby nie przegapic terminow typu smieci, szambo (zwlaszcza w okresie swiatecznym). Stale jest cos do zrobienia. Nie wezmie sie pana z administracji, zeby cos naprawil.
U nas jest wspolnota (duza), poniewaz mamy zamkniete osiedle w zabudowie blizniaczej. I zwazywszy na to, ze coponiektorzy nie sa w stanie bramy za soba zamknac (lenie przeklete), to ciekawa jestem co bedzie z powazniejszymi sprawami. Ale sasiadow z obu stron mam sympatycznych  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się