Katharina, xxagaxx, stęp zawsze luzem, bez wypięcia, i bardzo dbam, żeby koń szedł aktywnie, przelewać czy snuć się nie może, nigdy. W stępie ma swój czas na rozprężenie, potem jest praca.
Nie można jednak tworzyć reguły. Dobrze zacząć stępem mogę u karego. Wątrobiany to typ konia, który na początku musi zdetonować energetyczną bombę, dalej jest normalny, a później flaczeje 😁 On zaczynał na początku lonżę bez wypięcia od swobodnego kłusa - bo szarpanie się z nim i zatrzymywanie na siłę nie przyniosło by nic dobrego. Parę raźnych okrążeń na jedną stronę, parę na drugą, potem praca. I co ciekawe, lonża u rudego dość rzadko, albo w ogóle tylko jako forma spuszczenia pary przed wsiadaniem. Niestety nie powiem Wam, czy jeździec kasztana pracuje tak z wszystkimi końmi, czy uznał, że u tego właśnie to jest najbardziej skuteczny sposób na pracę.
justarius, a ja mam dorosłego konia, który lonżę wczoraj zaczął od zwieszenia grzbietu tak, że prawie brzuchem po podłożu szorował, z odgięciem szyi, żeby te zapadłe plecy jakoś zrównoważyć i caplowaniem. Kompletnie bez szans, żeby raczył stępować. Dopiero wypięty zaczął przemieszczać się stępem i mógł nie uskuteczniać przeciwieństwa jakiegokolwiek sensownego treningu. Cudownie, że masz konie samograje, samozbierające, samoniosące i nigdy nie wychodzące z poprawnej sylwetki, ale należą do unikalnej części końskiej populacji... U moich wszystkich energię w ciele trzeba skumulować.
A to też Twój koń?
Bo pod zdjęciem podpis:
To zdjęcie najlepiej pasuje do całokoształtu ;]Całokształt też taki? No to chyba jednak nie działa to lonżowanie na kantarku tak jak wyżej podajesz...
nie ma wg mnie jednej recepty na to na czym lonzujemy konia. sa konie ktore swietnie pracuja na wypinaczach (przyklad karego quanty), sa konie dla ktorych znacznie lepsze jest pesoa, a sa takie ktore najlepiej pracuja na trojkatach, inne na chambonie. cala zabawa polega na tym aby wiedziec, co w ktorym momencie i dlaczego zalozyc.
a lonzowanie mlodego konia bez wypiecia - po co? - niech biega po padoku. bo w pewnym momencie utrudnimy mu zycie i bedzie musial zaczac pracowac w rownowadze, w zebraniu i to jeszcze z kilogramami na plecach. wiec moze lepiej, zeby uczyl sie tego bez pacjenta, na wypieciu.
Dokładnie to, co pisałam już wyżej w wątku, zgadzam się w 1000%. Nie ma sposobu uniwersalnego. Można robić pracę na wiele sposobów, ważne, żeby na bieżąco oceniać jej efekty i wiedzieć, co chce się uzyskać. Patent vel wypięcie mogą być dowolne, jeśli akurat konkretny koń je dobrze przyjmuje i efektywnie używa swojego ciała. Nie wierzę tylko w jedną rzecz - lonżowanie luzem. To nie jest praca.
Moim zdaniem te wodze są założone po to, żeby się nie plątały, nie spadałysmarcik, to powyższe poważnie? 😁 A co się stało ze starym dobrym przełożeniem wodzy przez pasek podgardlany w ogłowiu? 😎