Isabelle, na terenach bliskich łódzkiego 🙂 obowiązywał najczęściej taki układ: ryczałt za stałą pracę z koniem, właściciel pokrywał koszta startów: transport, wpisowe, kwaterunek raczej nie wchodził a rachubę (do N zawody lokalne), własna licencja to sprawa zawodnika, licencja konia - właściciela, wyżywienie na zawodach - zawodnik (chyba, że właściciel ma gest 🙂😉, za czas/start zawodnik nie pobierał wynagrodzenia, wygrane w dwóch wersjach: albo wszystko dla zawodnika, albo pół na pół; puchary do stajni, chyba że imienne. Oczywiście zawodnik może zażądać wynagrodzenia i za starty, wtedy nagrody najczęściej dla właściciela. Ale układy mogą być różne, także na zasadzie niemal dzierżawy - gdy komuś zależy na koniu do startów. Pytanie, kogo sensownego uda się znaleźć.
halo, właśnie zastanawiałam się, bo od jednego trenera/zawodnika usłyszałam, że własnie włascicielka chce, żeby startował na jej koniu, i byłam ciekawa jak taki układ wygląda w wypadku, gdy zawodnik nie potrebuje konia do startów, a własciciel chce konia pokazać, zapoznać z zawodami, czy co tam sobie wymyslił. zapewne to są bardzo "umowne" stawki, ale byłam ciekawa jakie stawki są "do przyjęcia" a jakie "wzięte z kosmosu" przy takiej randze zawodów (regionalne, towarzyskie, do N) przy nazwisku zawodnika znanym "lokalnie" 🙂
Isabelle, można policzyć "od dosiadu", powiedzmy 30 - 100 PLN. Ot, jak we wszystkich biznesach - każda ze stron stara się wynegocjować jak najlepsze dla siebie warunki. Przy czym można założyć, że jeśli zawodnik nie jest sławą, cena 100 za dosiad jest bliska zaporowej, pt. raczej nie chcę pracować z tym koniem, chyba, że byłby to koń jedyny, na drodze szczególnego wyjątku 🙂 Spotkałam się też z ceną 300 PLN za zawody dla zawodnika, ale konie były dwa (powiedzmy po dwa starty). No i trzeba pamiętać, że wszystko nie tanieje, moje info są, powiedzmy, sprzed 2 lat.
[bardzo duzo niepotrzebnego cytowania]
Chyba normalne że każdy człowiek wolnego zawodu musi sobie zapewnić narzędzie pracy w które musi inwestować, chociażby samochód czy komputer, oprogramowanie, doszkalanie itd czy jak w tym przypadku sprzęt jeździecki - co potem oczywiście zaksięguje w koszty swej działalności.
Elu, mi chodziło bardziej o to, że przychodzi taki deliwent z koniem na sznurku i chce żeby go ujeździć czy potrenować i słyszy, że załózmy to kosztuje 1500zł miesięcznie i łapie się za głowę, że taka straszna kwota za jazde na koniu. A nikt nie mysli jakie ten ujeżdżacz ma koszty, czyli pensjonat, sprzęt, własna wiedza, za którą też zapłacił, jakies ubezpieczenie itp. no i żyć z czegoś musi też człowiek.
O to mi bardziej chodziło, co się składa na taką a nie inną cenę usługi 🙂
Elu, mi chodziło bardziej o to, że przychodzi taki deliwent z koniem na sznurku i chce żeby go ujeździć czy potrenować i słyszy, że załózmy to kosztuje 1500zł miesięcznie i łapie się za głowę, że taka straszna kwota za jazde na koniu. A nikt nie mysli jakie ten ujeżdżacz ma koszty, czyli pensjonat, sprzęt, własna wiedza, za którą też zapłacił, jakies ubezpieczenie itp. no i żyć z czegoś musi też człowiek.
O to mi bardziej chodziło, co się składa na taką a nie inną cenę usługi 🙂
a niechta sie łapie za głowę, jego głowa. Albo niech se sam najlepiej zajeżdża i ujeżdża albo niech to zrobi jakaś koniareczka
Ktoś, to nie zdziwienie tylko mały niewinny uśmieszek.
Bardzo dobrze, że działalność prowadzicie legalnie i na pełnej księgowości. Oby jak najwięcej takich miejsc. Doskonale jednak wiemy, jak wiele osób tak nie robi - stąd mój komentarz, tylko tyle. 🙂
No to już zakrawa na lekką bezczelność, przepraszam że tak to ujmę, te jęczenie że trzeba w sprzęt zainwestować - biorąc pod uwagę że się nie płaci podatków
Bo albo robisz to "prywatnie", nie płacisz podatków ale i nie odpisujesz kosztów
Albo płacisz podatki i odpisujesz koszty
faktycznie nie ma co zakładac firmy i odprowadzac podatków, jeśli to nie jest główne zródło utrzymania i jest to 1-2 konie na rok...
No to już zakrawa na lekką bezczelność, przepraszam że tak to ujmę, te jęczenie że trzeba w sprzęt zainwestować - biorąc pod uwagę że się nie płaci podatków
Bo albo robisz to "prywatnie", nie płacisz podatków ale i nie odpisujesz kosztów
Albo płacisz podatki i odpisujesz koszty
Jeśli Twoja powyższa wypowiedź, EluPe, jest skierowana do mnie, to zwróć proszę uwagę, na to, że nigdzie, we wcześniejszych wypowiedziach, nie "jęczałam", wręcz przeciwnie - napisałam, że mam szczęście, bo do tej pory trafiały mi się konie ze sprzętem.
A teraz powróćmy do tematu...
Niestety, jak w każdym biznesie, znajdą się klienci, którzy będą narzekać na zbyt wysoką cenę, nie biorąc pod uwagę tego, że jakość również ma wielkie znaczenie. W zajeżdżaniu koni szczególnie.