naturalna pielęgnacja kopyt

branka i ja to rozumiem , tylko nigdy się z takim podejściem nie spotkałam , a brzmi logicznie ...
Osobiście kieruję się tymi innymi czynnikami ...tak bezpośrednio ... bo ciężko o poprawne kopyta ...
branka- to obrabianie ścian na grubość. W bezpieczny sposób. Jak ktoś nie ma "oka" gdzie są flary, jak duże, jak duże jest oderwanie, to mierząc w ten sposób zrobi w miarę prawidłowo.
( no chyba, ze flary są masakryczne i robiąc tak przy pierwszym podejściu zdejmie od razu całą ścianę z połową linii białej- ale chyba takich ekstremalnych przypadków nie będzie się chwytał początkujący strugacz naturalny)
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 lutego 2012 13:49
Gillian , jak sprawisz ,że te kopyta się poszerzą to masz ode mnie NOBLA ...



NOBEL nie NOBEL wierzę że się jej uda.  😉😎 Po tym jak mojej wstały piętki ( prawie poziome)  jestem w stanie uwierzyc we wszystko- chociaż zapewne to  był mniejszy problem ;] nikt nie wie jaka moc drzemie w kopycie. Dużo pracy ich czeka  ale kto wie jaki efekt ona przyniesie 🙂 a kopytka no cóż prawda... ała.. kojarzą mi się ze ściśniętą stopą chinki. trzymamy kciuki.

Oka, ta ''rurka'' jak piszesz to moim zdaniem po prostu ochwat ...
Jak tunrida napisała o tym mierzeniu to się przestraszyłam , że aż taka niedouczona jestem ....


Lira, te kopyta raczej nie są ochwatowe, tzn. jeśli każde uszkodzenie listewek, oderwania, rotacje i pojawiające się obrączki na kopytach potraktujemy jak objawy ochwatu, to tak, ale wtedy połowa koni pojawiająca się w tym wątku będzie miała "mniejszy lub siększy" ochwat.
Pisząc o "leżącej rurce" miałam na mysli raczej tendencje kopyta do pewnego typu "zachowań".

A to mierzenie, to na kursach z Larsem było 😉
Oka, rozumiem o co chodzi z tą ''rurką''  😉  Ja mam trochę zboczenie , jeśli chodzi o wypatrywanie ochwatu ....  To była moja pierwsza myśl jak zobaczyłam te kopyta , a jeszcze pisałaś , że zdrowej diety to ten koń nie miał , a jeśli to hucuł to już w ogóle ... tzn. chodziło mi o ochwat przewlekły na tle żywieniowym .
W każdym razie życzę Wam zdrowych bezrurkowych kopyt  😀
A ja mam znów kolejny problem . Wzięłam moje konie na spacer . Lady rażno szła w ręku , Lir biegał luzem i wszystko było fajnie do momentu jak Lady zaczęła pokasływać , potem pojawiła się ropna wydzielina w prawym nozdrzu i słychać było takie zaflegmienie .... normalnie się załamałam . Nie dość , że u mnie pojawiły się wyrażne i dokuczliwe objawy astmy , to jeszcze kobyłę coś łapie  🙁 . Jak zacznę nas wszystkich leczyć to zbankrutuję ... Z wiekiem stwierdzam , że konie są dla bogatych .... chyba , że ma się kupę szczęścia i żelazne zdrowie ....      Sorry za  🚫    Chyba złapałam doła ....
LatentPony   Pretty Little Pony :)
20 lutego 2012 17:25
Tunrida, dziękuję  :kwiatek: już myślałam, że moje pytanie zaginęło w czeluściach tego wątku 🙂
Mogą ginąć. Bo pytasz o rzeczy, na które ze 30 razy padała odpowiedź.  😉 I pewno się ludziom po prostu nie chce powtarzać po raz kolejny.  😉
777- to o czym piszesz stosuję z powodzeniem u mojego konia, dodatkowo robię mu łuczek 😉 Jak traktowałam te kopyta zachowawczo, to się zawęziły. Ale, to muszę napisać- mój koń ma bardzo twardy róg kopytowy, głęboką miskę i rtg pokazuje, że stoi na palcu, rowki przystrzałkowe mają w tyle głębokość ok 2cm, z przodu, przed grotem 1-1,5cm (dawno nie mierzyłam), linia biała bardzo mocna.... brak flar, piętki niskie- takie UFO te kopyta. Nie widzę skutków ubocznych takiego postępowania, koń potrafił wesoło kłusować po ostrych kamieniach w kamieniołomie 😲 a kopyta poszerzały się w oczach.
Gillian   four letter word
20 lutego 2012 18:34
a po co się robi łuczek? :kwiatek:
Gillian- to ja na przykładzie zademonstruję 😉
to kopyto błagało o łuczek, zobacz jak przeciążona jest koronka nad przedkątną i zobacz jak narasta róg kopyta- jest wyraźnie uniesiony 🙁
- u tego konia łuczek wychodził naturalnie efekty poniżej 😉
U rudego to wygląda tak:- widać na lewym kopycie, na ujęciu z boku nie jest to tak widoczne, więc wrzucam takie trochę bezsensu 😀





Gillian   four letter word
20 lutego 2012 18:54
aha 🙂 już kumam 🙂
u rudego miałam też problem z obniżeniem kątów wsporowych, w kątach był proszek ale jak obniżałam, to koń zamiast na kątach stawał na przedkątnych....łuczki nam pomogły 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 lutego 2012 19:08
kasik a co powiesz o kopytach które nie potrzebują łuczka? 😉 ( mają np różne anomalie typu zawalone piętki, sa mocno zawężone itp itd) w sensie równamy róg korony do podeszwy, nie ma łuczka bo kopyto nie pozwala i co wtedy?  :kwiatek:
Mi wpajano do łba że nie robi się tego na siłę bo tak ma być wg wzorca idealnego tylko obserwuje kopyto i słucha się podeszwy.
Ale  u niektórych  kopyt raczej on nie wyjdzie bo są problemy.  Jesli sam wychodzi to dobrze jeśli nie trudno.
Chciałabym aby wypowiedziały sie tez osoby mądrzejsze doe mnie. Jesli jestem w błedzie prosze o poprawę.  :kwiatek: naprostujcie mnie 🙂
Ja również na siłę nie robię łuczka.
zabeczka17- u mojego konia nie wychodziły łuczki naturalnie a kopyto ich potrzebowało- ja cięłam. Ale to mój koń, ja jestem za niego odpowiedzialna, widzę go codziennie, bo stajnię mam pod domem, ma dużo ruchu i specyficzne kopyta... w Stokrotce uczą bezpiecznych zasad ale czy się ich będziesz trzymać zależy od przypadku i od Ciebie. Moje podejście w wielu kwestiach odbiega od zasad czysto naturalnego werkowania 😉 Poza tym różne są doświadczenia....
Jak robiłam łuczek na siłę nam absolutnie to ani nie pomogło ani nie zaszkodziło. Po jakimś czasie sam się zrobił.
Wszystko zależy od tego jak wygląda koronka, jeśli jest wybrzuszona na dokładkę widać "pomarszczoną" ścianę przedkątną wtedy wchodzę minimalnie w podeszwę. U nie których koni koronka się nie wybrzusza tylko robi się flara lub pęknięcia - ściany przedkątne proszą się o odciążenie i w postaci łuczku i na grubość. Ale wtedy zazwyczaj podeszwa się troszeczkę wykrusza.
U nas nie było ani łuczka, ani fali na kopycie ani wybrzuszonej koronki.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 lutego 2012 19:20
kasik No właśnie tak mi się wydawało ;] nie tylko w Stokrotce tak uczą  😉 Kiedyś próbowałam robić łuczki na zasadzie-> bo tutaj w tym miejscu powinien on być i już. Bo taka jest zasada.
No ale zbesztano mnie ( chyba słusznie) -> rób jak ci mówi podeszwa, nic na chama, na siłę.
I w  pewnym momencie  (z biegiem czasu) jak kopyta zaczęły sie poprawiać zwróciłam uwagę, że one poprostu są.. Nie większe, nie mniejsze poprostu są.
Dlatego  tak skromnie mi się wydaje że to nie jest jakaś tam najważniejsza sprawa  :kwiatek: ale jak piszesz  różne doświadczenia 🙂

ansc to juz inna strona medalu... zauważalna chyba w tych bardziej ,,zdrowszych" kopytach  😉 jeśli się myle nie bij  😉
zabeczka17- u mojego konia to była ważna sprawa 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 lutego 2012 19:24
co koń to inne kopyta  😉 co strugacz to inne doświadczenia 🙂
Dokładnie, jeśli obserwujesz konia i widzisz że nic się z kopytem nie dzieje to po co coś tam rzeźbić na siłę. Ja akurat w większości mam przypadki gdzie podeszwa jest zabetonowana a koronka aż się prosi o zrelaksowanie.
Hmmm, nie wiem który z tych przypadków jest bardziej zdrowszy 😉
co koń to przypadek 🙂
ja zauważyłam, że taki problem występuje u koni kutych. Mojemu koniowi flary się nie robią, bo linia białą jest mocna, ściany nie pękają, bo są zbyt mocne a ja nie zamierzałam czekać aż skostnieją mu chrząstki od nacisku.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 lutego 2012 19:34
a ja tam się poprostu słucham podeszwy i walcze aby rzeźbić częściej jak raz na 3 tyg 😉
zabeczka17- takie coś zrobiono mojemu koniowi:- on nawet na kątach wsporowych nie stał 🙁 każdy robi jak uważa....
Ale dziś miałam sen. Śniło mi się, że ucięłam Passatowi kopyto na wysokości stawu skokowego. Bo po coś mi tam było potrzebne. I miałam iść tego samego dnia i przyczepić je z powrotem, żeby się przyrosło. Ale mi się nie chciało. I następnego dnia biorę to kopyto do ręki, a ono całe wyschło na wiór i zaczęło pękać w poprzek. W palcach mi się rozsypywało na kawałki. Po prostu obumarło i wyschło i się porozpadało. Kurde.....jaka ja byłam przerażona. Bo uświadomiłam sobie, że już mu go nie przyczepię i będę musiała konia uśpić.
Potem taka myśl...."przecież nie...bo Strasser też ma konie bez puszki i puszka odrośnie". I kolejna myśl- "Niestety nie...dałam plamę, przecież ucięłam kopyto na wysokości stawu skokowego i nic mu już nie odrośnie". I się obudziłam.
Wam też śnią się kopyta?  😉



O tak!  Jak czarnej pękło kopyto (centralnie, prawie do linii koronki) miałam okropny sen, że całe kopyto jej odpadlo. Do tej pory pamiętam ten koszmar, mimo że minęło już ładnych parę miesięcy.
To mnie się śniło, że przyszłam do stajni a kowal mi kobyłe kuł 😀 chłop mnie obudził, bo stękałam.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 lutego 2012 19:57
kasik 🙁 ehhhh... 
Większosć z nas ma jakieś tam przeboje z ,,kowalami" -serce się kraje jak sie widzi te inwencje twórcze- tylko szkoda że  najbardziej  ucierpiało na tym nasze zwierze i....  portwel .

Tajnaa trusia tunrida - jak już mówcie o snach to ja dzień przed kursem miałam taki że przyjeżdzam do Stokrotki a tam uczą jak się  konie kuje. Zerwałam się w środku nocy 😀
Co do łuczków ,nie raz trzeba pomóc na siłę , można na to sobie pozwolić robiąc kilkanaście koni ,siedzieć w temacie . Nie zawsze można !!!

Robiąc jednego konia człowiek nie wie o co chodzi , trzeba naprawdę doświadczenia na takie kroki . Robiąc łuczki trzeba kierować się podeszwą tak jak samą koronką , trzeba dokładnie wiedzieć na jakiej długości kopyta to wykonać . Kopyta wymagają dużo przemyśleń , obserwacji i doświadczenia , po pewnym czasie wiemy już co w trawie piszczy  😉 


tajnaa oj niedobry kowal  😉 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się