konikikoniczynka, to akurat nie ja, nie obrażam się 😉 Chociaż zalecałabym nie wysnuwanie pochopnych wniosków - akurat tutaj były też eksperymenty dosiadowe, zgodnie z sugestią trenerki z ziemi.
lostak, no właśnie widzisz, tylko filmik jest pokazaniem ćwiczenia pt. rozwijanie kłusa. Koń zaproponował odpowiedź taką a taką. Jeśli z góry przyjmujemy, że nie szkodzi, że jest źle - no bo ma prawo, a jakąś tam odpowiedź mamy (bo nie ulega wątpliwości, że koń zaczyna w kłusie czegoś szukać) i próbujemy to poprawiać, to ciężko będzie ogarnąć temat. Natomiast zgodnie z zasadą, że lepiej trzy kroki, a poprawnie, dwa miesiące później to już wyglądało tak:
To samo z piafem. Tak pracował trener, taka była odpowiedź konia. W kontekście tego:
piaf i pasaz wymagaja po prostu powtarzania, powtarzania i powtarzania. zawsze bedzie 10 zlych krokow, 15 zlych krokow, za wolno, za nisko, nierowno, nieregularnie.- to po prostu trzeba wiedzieć, co można zaakceptować, a co nie. Bo jeśli koń zaczyna dreptać bez skrócenia, czy chociażby prób obniżenia zadu, albo jest kompletnie nieaktywny zadem, to nie ma co uczyć go takiej odpowiedzi na pomoce.
U Kyry, kazdy kon rano w reku wychodzi na hale i tylko przez chwile piafuje i wraca do boksu.Super zacny pomysł, jeździec mojego rudego również tak pracuje. Również z młodymi końmi - szczególnie tymi, które mają talent do piafowania. Stara się od początku wymagać dobrej reakcji, podstawienia, dlatego może dobrze wykonane ćwiczenie przerwać po 2-3 krokach i nagrodzić konia.
W ogóle podoba mi się to, co na poprzedniej stronie napisała
kotbury - też mam wrażenie, że w sumie zmierzamy do tego samego. Bo jak najbardziej trzeba ćwiczyć i powtarzać, ale trzeba też umieć obiektywnie ocenić, co można ćwiczyć i powtarzać, a co się nie nadaje do ćwiczenia 😉
Swoją drogą z rozczuleniem patrze na filmiki Skwarunia, to jest inny koń na dzień dzisiejszy, ergo praca popłaca. Może mi się zbierze jeszcze na jakieś aktualne nagrywanie chłopaka.
Heh, Quanta nie stoi w Centurionie faktycznie już rok, najpierw był ruch za trenerką, a teraz to i tak mam zdecydowanie za dużo koni, no i stajnię, w której mogłabym narzekać jedynie na cenę 😉 W ogóle to powoli, nie wiem jeszcze czy w tym roku mi się uda, chodzą mi po głowie przenosiny z całą ferajną ze stolicy. Więc uważnie obserwuję różne ośrodki, jeźdźców, stajnie :oczy: