naturalna pielęgnacja kopyt

Wiwiana   szaman fanatyk
12 stycznia 2012 14:48
Moje noszę w skrzynce narzędziowej 😉
Nawet supertarnik się zmieścił. I tylko fartuch w garści targam ze sobą.
Ale torba świetna 🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
12 stycznia 2012 14:56
No to muszę kolejną rzecz dopisać do listy 🙂. Fajna, zrezygnuje dla nie z jednego padu haha. Jak jadę do Dafa mam wszystko w plecaku i reklamówkach, ale że zwykle jadę i w tamtej stajni nocuję u znajomej to gacie też mam w tym plecaku ... Taaak, taka właśnie torba to jest TO.
Wiwiana masz taką zwykłą plastikowa skrzynkę narzędziową? czy w jaką mieści Ci się pilnik?
U mnie ciągle narzędzia w reklamówkach :/
Wiwiana   szaman fanatyk
12 stycznia 2012 15:03
Dokładnie taką -- z Reala czy innego supersklepu. Długość jakieś 50 cm, tarniki się świetnie mieszczą.
Tylko coś ciężka się zrobiła  😂

I tylko nie da się na niej usiąść, sprawdziłam. Szkoda 😉
Oo 😀 a byłam pewna, ze pilnik nie wejdzie 🙂


zamiast tarnika - ktoś pytał o papier ścierny do robienia mustang rolla 😉
Ja mam wielka skrzynkę z biedronki 32' (jak dobrze pamiętam) , kosztowała  ok 20zł, i mieści się wszystko, a nawet można na niej stać. 😀
Tylko jest ciężka.
Ja też mam skrzynkę narzędziową z Castoramy, która świetnie się spisuje. Warto przed pójściem na zakupy wymierzyć tarnik, bo w marketach jest multum skrzynek i człowiek głupieje, która będzie pasowała. Ale spokojnie można znaleźć dostatecznie długą i niezbyt wysoką. Ma do tego pólkę zawieszaną na noże, kopystki, no i można na niej siedzieć przy ostrzeniu noży.  😀
Ja mam torbopokrowiec, ktory uszyła mi forumowa Mila 😀
Ma kieszonki na kazdy sprzęcior miękkie więc wszystko jest oddzielone i nic się nie rysuje, nie uderza o siebie. Do tego torbe można sobie otwartą gdzieś zawiązać i wygodnie po zawartość sięgać.
Mnie na przykład noszenie skrzynki z szafki pod boks by wkurzało. Leniwa się robię. Wolę mieć wszystko od razu pod ręką, tak by w każdej chwili było dostępne na sięgnięcie dłonią.
[quote author=ola_koniczynka link=topic=1384.msg1256495#msg1256495 date=1326314387]
siwa robiąc mustang roll możesz wyciągnąć nogę konia do przodu i wsadzić na swoje udo. Wtedy masz 2 ręce.
Podobnie jak tutaj:

[/quote]

I tutaj:
cień na śniegu: mnie tak ostatnio kowal ochrzanił, że opdpiłowywałam kawałek bo jak szarpnie to po kolanie więc trzeba uważać 🙂
Wiwiana   szaman fanatyk
12 stycznia 2012 20:48
Fartuch się przydaje 🙂
Zależy jakiego konia się robi. Konie które robię przyzwyczajam do takiego trzymania nogi i w końcu trzymają.
Ja w ogóle stawiam ich kopyto na swoim kolanie lub udzie i tak piłuję kiedy już wykańczam i robię ostatnie szlify.

Bo mutang rolla robię na kopycie odwróconym podeszwą do góry.
Raczej nie chodziło mi o stawianie kopyta na udzie, ale na zawieszaniu nogi na udzie. Uda dotyka tylko kość śródręcza, nie kopyto. Kopyto wisi w powietrzu. W necie nie moge znaleść odpowiedniego obrazka...
Powiedzmy coś takiego, tylko z przednią nogą:
Fajna ta torba, która Ivett wykonała. Ona to ma kurcze talent 🙂
ja póki co wkładam narzędzia do szmacianego worka i wożę włożone do takiej dużej torby na ramię, wożę w niej też ubrania, których używam do strugania (które nie zależy mi jak się zniszczą) i fartuch kowalski. Wszystko razem trochę waży, ale w sumie wygodnie się tak nosi 🙂

W ogóle muszę się pożalić, bo jaki czasem temu zgubiłam mój stary nóż Dicka i kupiłam sobie nowy i jest jakiś gorszy - tzn jest ostry, ale jakiś jakby taki trochę bardziej "twardy". Wydawało mi się, że kupiłam ten sam model, ale może przez przypadek się pomyliłam, sama już nie wiem.

A swoich pierwszych 2 noży Frosta juz nie używam, bo ucząc się ostrzyć tak je ostrzyłam, że już mi prawie całe ostrze zjadło 😀

Teraz głównie robię mustadem, jest ok, ale tamten stary Dick był najfajniejszy. Musze kurde spróbować go jednak kupić, tylko żebym to ja była pewna, który to był model.... Bo oni mają różne, mi  chodzi o taki z czerwoną rączką, to jest chyba z drzewa bukowego...
Wiwiana   szaman fanatyk
12 stycznia 2012 21:48
Matko, fartuch... ktoś kiedyś musi mi trzasnąć fotkę jak się ubieram w mój.... do kostek mi prawie sięga  😂
Ja mam krótki fartuch i lekki jest w sumie jak na skórzany fartuch, bardzo go lubię 🙂 Kupiłam go jakoś na jesień, to jest ten: http://www.horsepower.pl/horze-fartuch-kowalski-krotki-p6658.html
Ale był wtedy 2 razy tańszy 🙂 (albo chociaż o stówę tańszy, bo kosztował chyba dwieście coś)
Wiwiana   szaman fanatyk
12 stycznia 2012 21:53
Mój chyba też jest krótki, ale na chłopa normalnych wymiarów...  😂
Na mnie do kostek prawie  😀iabeł:
dea   primum non nocere
12 stycznia 2012 22:13
Ja mam na narzędzia prostą skrzynkę z marketu budowlanego za 15zł (zaleta: wytrzyma "pracę" na dworze w deszczu! więc jest "wyjazdowa", bo nieraz mam takie warunki) a w naszej stajni używam torby od milej i też świetnie się sprawdza 🙂 ale obawiam się, że jeden teren w deszczu i byłoby slabo...

EDIT: moja skrzynka ma wymiar 40 cm na 20 cm, fajnie poręczna, tarniki standardowe (potworów 15" nie posiadam... jeszcze  :hihi🙂 mieszczę się na skos, podobnie cęgi, wchodzą tam jeszcze wszystkie noże (4 szt.), rękawiczki, ochraniacz na przedramię (teraz już własciwie nie używam), kopystka, druciana szczota i komplet ostrzałek. Czyli wszystko. Fartucha ni mam.

Wiw - dobrze pamiętam, że siwa miała PP gorszy? Bo teraz na filmiku PP super idzie, a LP tak nie do końca, jakby płasko, albo i lekko z palca. Ciekawe jakby moja mała wredota wyglądała w takim ujęciu. Może kogoś zmolestuję, żeby pod siodłem filmik zrobić. Tylko jak, kurna, pod siodłem, skoro suchego konia od kilku tygodni nie widziałam  😵 o suchej drodze nawet nie marzę... a strzałki się rudej sypią  👿 za to u Bryś wyglądają jak wypolerowane, chyba peeling na tym błocku. Wszystkie frędzle sobie zaokrągliła we własnym zakresie.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
13 stycznia 2012 09:07
Do fartucha też się przymierzam, ale przymierzałam znajomej i kurcze ... wielki. Ona jest wysoka to dobrze leży i wszystko wypada tam gdzie ma wypadać. Ja jestem niższa od niej sporo i czuję się w nim jak w sztywnym szlafroku  🤔 . Przy mojej trójce w zasadzie nie jest mi potrzebny, mustang roll-a robię jak tunrida patrząc na spód kopyta. Dafa przyzwyczajam, co prawda przy nim to by się może przydał, ale szkoda mi kurka takiej kasy na jednorazowe występy co kilka tygodni ...
Wiwiana   szaman fanatyk
13 stycznia 2012 09:20
dea, dobrze widzisz. LP jest porotacyjny i zawsze gorszy w ruchu. Rzadko kiedy jej się zdarza iść nim poprawnie. Myślę, że to odstrzałkowe problemy, bo na płaskim i twardym idzie lepiej (pod koniec filmu np. -- tam, gdzie nie ma śniegu). A teraz w tym błocie jest masakra strzałkowa. W depresję popadam... tfu.
I stało się 😕
Mamy problem, wczoraj w terenie kobyła sobie biegła pięknie mięciutkim mchem w lesie aż się nagle potkneła (lub nadępła na coś) widziałam tylko kątem oka. To jeden z koni który chodzi luzem na spacery.
Dokulała ledwo do domu. Kopyto czyste, rzadnch patyków, szyszek, kamieni. Wet nakazał zrobić opatrunek otrębowo-rivanolowy. To się zabrałąm do roboty- umyłam kopyto i okazało się że na podeszwie jest pęknięcie z którego przy naciskaniu sączy się krew jakby z limfą. Nałożyłam paćkę z otrąb i zawinęłam. Dziś ma wet przyjechać obejrzeć. Mnie to wyglądało na ropę ale wet przez tel po moim opisie powiedział, że raczej przy ropie nie pękłaby podeszwa. Tak więc czekam 😜

Dziwna sprawa, kobyła od 3 lat nie miała werkowanej żywej podeszwy, owszem ma płaskie kopyta ale zawsze było dobrze, nigdy mi nie zakulała.
Mam chyba kryzys kopytowy 😕
3 konie, żywione tak samo, tym samym, tyle samo mają ruchu, matka ma względne kopyta, synek lepsze- ładne miski ma a córeczka płaszczak z bardzo słabym połączeniem listewkowym 😵

Zastanawiam się od czego to mogło się zrobić. Muszę chyba ponownie poważnie rozważyć suplementację.


Ja zamiast fartucha mam przerobione – czyli zwężone – ochronne spodne hutnicze (chyba takie ich było oryginalne przeznaczenie). Ponieważ oczywiście były tylko rozmiary męskie, w dodatku XL, po zwężeniu pozostałego materiału wystarczyło na naszycie na wierzch kieszeni. Są na tyle szerokie, że wkładam je na bryczesy. Oczywiście, nie jest to tak proste jak wkładanie fartucha, ale mają tę przewagę nad fartuchem, że kosztowały ok.stówę.

Sprzęt trzymam/przenoszę w małej torbie lekarza-weterynarza. Znajoma wetka kupiła mi w hurtowni weterynarynej na Mazurach jak podejrzałam, czego używa jako swoją podręczną szafę i apteczkę.  Jest to skórzany „jamnik” – długa ale niska. 
ja się właśnie zbieram w sobie by wyruszyć do znajomej postrugać....błoto takie, że aż się boję co zastanę. Ostatnio jak u niej byłam  to więcej czasu mi zajęło doczyszczenie kopyt niż samo struganie 😤
Na wybieg dla moich poświęciłam pastwisko, na wiosnę pewnie będę klnąć, bo bez wsiewu się nie obejdzie ale trudno....Strzałki moich się jakoś trzymają, choć rowek u rudego zrobił się głębszy, jakby blizna się rozmoczyła 🤔wirek: a u młodej odpadły skrzydełka i ma dziwny rowek środkowy (normalnie jest zakryty takimi skrzydełkami, które kojarzą mi się dość jednoznacznie i nie będę pisać publicznie jak 🤣- fuj, fuj)
Dea- masz jakąś derkę polarową lub koc??? My tak nasze konie suszymy przed jazdą i jakoś dajemy radę pośmigać (oczywiście futerka jak na hucuła przystało -obfite).
dea   primum non nocere
13 stycznia 2012 10:04
Tja, ze strzałkami porażka. Takie mam fajne zdjęcia strzałek umytych śniegiem sprzed roku  🙄

kasik, mówisz, że polarówką idzie toto dosuszyć? Ja się poddałam, jak po kilku godzinach w stajni nadal były ociekające... Próbowałam nawet rozcierać słomą, nic. Teraz nawet nie czyszczę tego mokrego, bo mam wrażenie, ze im przyklejam futro do skóry i psuję termoregulację (podszerstek moczę). Wczoraj nawet struganie odpuściłam, tak ociekały. No, dziś ładna pogoda, ale w robocie jestem. Zobaczymy jak będzie w weekend. Naprawdę bym już wsiadła choćby na tego stępa...
branka niestety noże Dicka są chyba teraz z innej stali - tez miałam starutkiego Dicka i kupiłam teraz nowego i jest inny. Oglądałam i macałam wszystkie modele jakie były dostępne i wydaje mi się, ze wszystkie są teraz z jakiejś innej stali.

A do noszenia narzędzi nabyłam kiedyś za grosze taką  sztucznoskórzaną "zwijankę " - dużo kieszonek, wszystko się mieści a co się nie mieści wystaje trochę z boku - bardzo wygodne. Myślałam, ze zbyt długo nie posłuży a tu niespodzianka - już trzeci rok i nie wygląda jakby się miało rozpaść.
Wczoraj przyszedł Mustad. Nieporównywalnie lepiej się nim tnie, bazując na moich wcześniejszych nożach. Po prostu musiałam uważać, co robię, bo wszystko zdawało się być masłem, a nie częścią kopyta. Naprawdę polecam te noże.
O to super, mój pewnie przyjdzie dziś, także jutro jak odbiorę to na pewno będę miała nim co robić w stajni 🙂
Uważaj na palce, ja załatwiłam dziś dwa...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się