Julie, bajkowo! Mnie też się marzy galop po plaży, może kiedyś nam się uda 🙂
A tymczasem ja już po - dziękuję za wsparcie i kciuki! Wróciłam z tarczą 🙂 I było bardzo przyjemnie.
Wychodzi na to, że jednak przed każdym samodzielnym terenem muszę konia trochę wybiegać - potem na spacerze jest spokój. Dziś był spokój, mimo koparek, straszącej otwartej maski w aucie i dnia koszy na śmieci 🙂
W miejscu "poniesienia" przejechałam na luźnej wodzy (oczywiscie byłam czujna, ale koń nie wykazywał żadnych oznak zdenerwowania), nie było żadnej dziwnej akcji, nic 🙂

edit: musiałam swoją "śmierć" poprawić 😉