Oszroniona trawa oraz inne zimowe prawdy i mity
jeden taki w stajni jest🙂 i mam wrazenie, ze lepiej mu spędzic godzinę dluzej w stajni-nawet otwartej, niz na ulewie czy snieżycy. ale moze to kolejny mit?
Tak, to mit.
konie do dobrego sie szybko przyzwyczajają. w poprzedniej stajni rude CZASEM na godzinkę - dwie wychodziło, teraz codziennie od 8-9 do 18 i czuje sie obrażona jak wczesniej ją zabieram i np stawiam w boksie,zeby wyczyscic, bo na dworze zimno 🙂
Od kiedy nasze konie wychodza o 8 ??? Wypuszczane sa o 10 i wracaja zaraz jak zrobi sie ciemno. Czyli wiekszosc czasu spedzaja w boksach niestety.
od kiedy u nas stoisz? w lecie konie stały od maksimum 8 do nawet 20-21 na łące. jak się bulwersują i kopią przy wyjsciu z padoku jak sie robi ciemno to chyba lepiej je zamknąć?bynajmniej mnie to bardziej odpowiada niż rozróba. teraz czas się skraca, bo wieczorem juz się burzą i chcą do stajni, najpierw byla to 7, potem 6, teraz okolo 17. jakos czesto o godzinie 9 nie zdążę już zdjąć owijek, bo latają na dworze. więc niech będzie, poprawię. Rude wychodziło codziennie w lato od 8 do okolo 20-21, teraz w okolicach 9 do 17. a skąd wiem? bo bardzo często je pomagam schować 🙂 często jeszcze po ciemku jezdzę a konie chodzą, więc nie są chowane zaraz jak tylko ciutek szarówki jest. sprecyzowałam.
Czyli wiekszosc czasu spedzaja w boksach niestety.
FirstLight, jak mnie nie pasuje cos w stajni, to ją zmieniam, a nie krytykuję 😉 bo na pewno jest masa innych stajni, gdzie non stop konie są na oku i spędzają na dworze 23 godziny na dobę, każdy ma to, czego chce, nie ma obowiązku użytkowania tego a nie innego miejsca 🙂
ale to off top, niezbyt związany z tematem.
Izydorex nawet przy najgorszych zamieciach i ulewach nic sie koniom nie dzieje jak są mokre? nie należałoby ich potem osuszyc polarkiem?
Mój jest w derce, jest suchy 🙂 Mam tak fajnego właściciela stajni, że gdy widzi, że konie mokre, zabiera do stajni i wiechciuje. Jak podeschną, wynocha na zewnątrz.
Isabelle, po pierwsze to badz uprzejma sprawdzic znaczenie slowa bynajmniej i naucz sie go poprawnie uzywac, poniewaz popelniasz jeden z najbardziej irytujacych bledow jezykowych jakie istnieja.
po drugie to nie wiem kiedy ty bywasz w stajni, bo jestes na forum non stop, ale maly zwiazek z tematem ma to, ile czasu konie w twojej stajni przebywaja na dworze.
a po trzecie, to jesli spedzaja na dworze tyle ile piszesz, to jest to malo, wiec nie wiem czemu upierasz sie, ze duzo.
Odnośnie "bynajmniej" :
Warto ponucić i zapamiętać raz na zawsze. Bo aż wstyd. 😡
OT.
Isabelle zwracam uwage tylko na fakt, ze piszesz bzdury i dziwi mnie to, ze nie wiesz kiedy twoj kon wychodzi i kiedy wraca. Kilka godzin dziennie to jest naprawde malo i dla mnie za malo, ale czasem musze isc na kompromis. Jesli chcialabym, aby bylo idealnie, to musialabym otworzyc wlasna stajnie. A na to nie moge sobie pozwolic.
Izydorex nawet przy najgorszych zamieciach i ulewach nic sie koniom nie dzieje jak są mokre? nie należałoby ich potem osuszyc polarkiem?
przemoczony i przewiany moze sie rozchorowac, szczegolnie jesli nie ma jak wyschnąć, ogrzać sie - dokładnie jak ludzie. do tego cierpią stawy itd....
ze w naturze nie maja derek i stajni? a ktos widzał dzikiego szlachetnego konia w zimowych klimatach (w sensie ze cala dobe na dworze....no dziki)? uzytkowanego do tego pod siodłem, ze stajnią na noc itp? to inne konie, inne wymagania, inne potrzeby.
ja znam dzikie kn - one sobie radza - bo nie musza stac na otwartej przestrzeni malego padoku jak jest taka pogoda - chowają sie w krzaki, las, w zagłebienia terenu, za skaly kakies czy coś itp. (u mnie w wersji - "za budynki"😉 ) maja odpowiednie futro, pokolenia doświadczeń, duze stado, budowę ciała pomagającą przetrwać i maaase tłuszczu.
w naturze, naturalny koń sobie poradzi, ale zamknięty na odsłonietym kawałku plaskiego placu - nie. dlatego chowamy do stajni albo zakladamy choc p-deszczowe na takie momenty.
wszstko zalezy tez od stanu odpornosci konia, jeden szybciej sie rozchoruje, inny wolniej. jak ludzie - raz postoisz na wietrze zimą nic ci nie bedzie, innym razem system odpornosciowy se przelamie i cieknie potem z nosa... zalezy ile postoisz i jak odporna akurat jestes.
nikt (mam nadzieje) nie wystawi takiego wydelikaconego sportowca na 24 h na płaski plac zimą (latem tez nie bo udaru od gorąca dostanie), bez chocby p-deszczowej.
nawet mój dostanie derke na najgorsze dni - taka bez lub z polarem tylko. ma gdzie sie schowac jak znarznie, tylko ze towazysze sporo niżsi wiec go nie zasłonią od wiatru jak przyjma tryb pasienia (bo koniki to takie małe hardcore, które stoją na polu mimo sopli na grzbietach), młp az tak twardy nie jest, wiec plandeke dostanie czasem 😉
Izydorex nawet przy najgorszych zamieciach i ulewach nic sie koniom nie dzieje jak są mokre? nie należałoby ich potem osuszyc polarkiem?
Nie do mnie, ale ponieważ nasze na dworze od 7-8 do 18 (najwcześniej) a nierzadko 21, również teraz (bo je ściagam do boksów po pracy), niezależnie od pogody (bo jestem w pracy, a one na dworze, nie mogę reagować natychmiast na każdą mżawkę), to mogę powiedzieć, że to jest właśnie mit - że konikowi się krzywda dzieje, jak ma futerko wilgotne. Naszych nie suszę. Jak mokre schodzą do stajni, to, ponieważ w stajni nieco cieplej niż na dworze i wiatr nie hula, szybko sobie wyschną. Śnieg, jeśli mają na sierści (nie topi się, oczywiście), to po wejściu do stajni zrzucam z nich póki suchy - bo w stajni temperatura powyżej zera, zaraz się stopi i będa bez sensu przemoknięte. Jak była marznąca mżawka w zeszłym roku i samochody się tak ciężko skrobało, bo miały na sobie dośc grubą "szybę" pofałdowanego lodu idealnie sklejoną z szybą właściwą/lakierem, to po przyjeździe do stajni zobaczyłam, że konie mają to samo co samochody - skorupa lodu na sierści. I co, stały przy bramie może? Nie, przy sianie. Nie spieszyło im się wracać. Stado już od dawna było w stajni wtedy. Pod skorupą była sucha sierść 🙂
Tylko temperatura około zera, zacinający deszcz i wiatr im czasem przeszkadza, ale też nie zawsze. Mam wrażenie, że tak jak ludziom, najbardziej przeszkadza w listopadzie, potem się przyzwyczajają, hodują lepszego mamuta i ich nie rusza.
Najważniejsze: katarków, kaszelków ZERO (bynajmniej nie mają 😉). Przekrój rasowy tak paskudnie traktowanych koni: ślązak, folblut (!!), kuc z arabem, hucuł. Można już dzwonić po ToZ 😎
U nas obecnie konie krótko na dworze, co mnie wkurza, a nic nie mogę poradzić. Biegają od 6-7 do 13-14, czaaasem później. Jak jest błoto to wychodzą na czas porządków w boksach na placyk wyłożony płytami 🙁 Właściciel stajni jest niepełnosprawny, dlatego, gdy pracownik jedzie do domu to konie schodzą do stajni. Wiosną i latem ktoś ciągle jest w stajni, także konie do wieczora na dworze. Szkoda, ale cóż - siła wyższa. 🙁
U nas obecnie konie krótko na dworze, co mnie wkurza, a nic nie mogę poradzić.
Dokladnie 🙁 czasem trzeba isc na kompromis, po rozwazeniu wszystkich plusow i minusow dokonac wyboru. Konie w stajni, gdzie trzymam swojego wychodza o 10, co jest zdecydowanie za pozno.
A propos zimowych mitów i stawów.
U nas w pensjonacie są trzy konie - "nasze" dwa sp wychodzące na cały dzień, w otwartej stajni, pracujące, i kuc (mix hucuła z czmyś), niepracujący, który nie wychodzi w niepogodę ze względu na stawy. Właścicielka upiera się, że jest mu zimno, chce ocieplać boks, zakładać derkę itp. Czy jednak stawom nie szkodzi bardziej stanie w boksie? Nie wygląda na to, żeby konia coś bolało, galopuje po padoku i szaleje z naszymi końmi. Za to ma problemy ze strzałkami, na co stanie w boksie na pewno nie pomoże. Co bardzie szkodzi stawom: bezruch czy zimno i mokro?
do tego dochodzi zastanie się, co na pewno stawom nie pomaga.
wszystko fajnie tylko nie ma co popadać w skrajności, koń który wychodzi codziennie nawet na kilka godzin do tego ma zapewniony kontrolowany ruch pod siodłem czy w karuzeli raczej nie jest zastany. A co do deszczu to ok, pod warunkiem że nie przemoknie do skóry. Ja ma stajnię otwartą i bywa tak (czasami przez cały dzień), że konie nie chcą wyściubić z niej nosa, ich wybór...dlatego dla mnie trzymanie konia na dworzu na siłę byle dłużej jest bez sensu. zwłaszcza jesienno zimową porą.
ja też myślę, że konie się przyzwyczajają. Nasze teraz jak krócej wychodzą to gdy dochodzi godzina zganiania same czekają przy wyjściu. Mimo, że mają siano na padoku to się nudzą i chcą wyjść.
Tylko temperatura około zera, zacinający deszcz i wiatr im czasem przeszkadza, ale też nie zawsze. Mam wrażenie, że tak jak ludziom, najbardziej przeszkadza w listopadzie, potem się przyzwyczajają, hodują lepszego mamuta i ich nie rusza.
Najważniejsze: katarków, kaszelków ZERO (bynajmniej nie mają 😉). Przekrój rasowy tak paskudnie traktowanych koni: ślązak, folblut (!!), kuc z arabem, hucuł. Można już dzwonić po ToZ 😎
i wlasnie ja o derce przeciwdeszczowej wspominam wlasnie w kontekscie takiej listopadowo-paskudnej pogody (a nazywam ja tak, nawet jesli jest w kwietniu). czyli leje, siapi, ale stale, caly dzien, jest zimno i wieje wiatr zimny, koniom przemaka futro do skory i wtedy zaczynaja sie telepac. dlatego chce derke jak najciensza, tylko taka, ktora tego deszczu nie wpusci w futro.
i u mnie tez- ponad 3 lata, zaden kon nigdy! nie kaszlal ani nie smarkal. natomiast moj kon zaczal natychmiast kaszlec kiedy zabralam go do stajni alkierzowej, zamykanej na noc, bo byly straszne mrozy.
[quote="Isabelle"]
ja tam nie widzę zbyt wielkiego sensu,zeby konia w snieżycę badz ulewę wypuszczać.[/quote]
A ja widzę.
M.in.
a) koń chodzi, porusza się, a to zdrowe. I dla aparatu ruchu, i dla płuc, i dla kopyt.
b) koń nie stoi w oborniku - zdrowiej dla kopyt
c) zdrowiej dla sprzątającego stajnię - mniej gnoju
Strasznie mnie denerwował fakt niewypuszczania koni w deszcz. Szczególnie, że sporo stajni nie wypuszcza przy byle mżawce. Wypuszczanie na 2 godziny też mnie nigdy nie satysfakcjonowało.
[quote="Isabelle"]ja nie do konca ufam przeciwdeszczówkom, znajoma mi opowiadala, ze nie widzla takiej która nie przesiąka, chocby na szwach.[/quote]
Znajoma musiała mało widzieć. 😉 Katija ma rację, dobra przeciwdeszczówka nie przecieka.
Sama mam najzwyklejszą przeciwdeszczówkę villa horse cioraną w największe ulewy i ani razu nie przeciekła. Jedynie w okolicach "dolnych" troszeczkę, ale bardziej z powodu wytarzania się niż deszczu. Z resztą, tamte okolice nie przylegają bezpośrednio do konia i nie robi mu to różnicy. Miałam wcześniej pfiffofską przeciwdeszczówkę i ona też nie przeciekała.
Za to przeciekała taka stara ze szwem na grzbiecie i klapą na brzuchu. Nie wiem jakiej była firmy, ale wydaje mi się, że spokojnie miała z 5 lat. Dostałam ją do przymiarki i się nie zdecydowałam właśnie dlatego, że przeciekła.
W tym roku może w ogóle nie będę derkować. Chyba, że przy warunkach o jakich mówi Katija - cały dzień leje, koń moknie do samej skóry. W zeszłym roku koń przyszedł z warunków typu "nie wypuszczamy w deszcz", poza tym był zabiedzony i chudy, słabo obrośnięty, bałam się, że może się przeziębić. W tej chwili jest otłuszczony lekko, ma gęstą i krótką sierść, wygląda fajnie. Podejrzewam, że zmamucieje jeszcze bardziej.
Ale jest też w kwiecie wieku. Gdyby był emerytem i widziałabym, że kiepsko znosi zarastanie sierścią, temperatury i deszcz, to definitywnie byłby derkowany.
Nie wiem w sumie dlaczego chcesz golić, skoro, o ile wiadomo, Twoja klacz nie chodzi ciężko i codziennie. Chyba, że coś się zmieniło.
Ja bym jeszcze dodała.. że potem ludziska się dziwią, że konie zamykane nabierają dziwnych nawyków jak tkanie, czy łykanie albo inne ustrojstwa...
To mój jest chyba jakiś inny. Jak pada deszcz, to kręci piruety przy wyjściu żeby go zabrać. Zadarzyło się kiedyś w lato, że trząsł się z zimna w ulewę. Jak zabrałam go na spacer w czasie malutkiej mżawki, to machał łbem wielce niezadowolony.
Skąd wiesz, że machanie łbem było oznaką niezadowolenia..?
Nasze czasem podczas deszczu chowają się pod wiatę - ale latem mieliśmy poważny kłopot, żeby stado w czasie ulewnej burzy tamże zaciągnąć, bo wcale nie chciały...
Co do oszronionej lub wilgotnej trawy - moim zdaniem, jak stajnia oszczędza na sianie, to i (słusznie, bardzo słusznie!) boi się wypuścić rano konie, bo dobrze wie, że rzucą się na nią głodne i mogą sobie krzywdę zrobić. Łatwo w ten sposób poznać, kto tak oszczędza, a kto nie...
Bo znam go trochę i poznaję nastroje ;-)
,,Gdyby głupota miała skrzydła...." to niektórzy latali by jak gołębie 😵
To do mnie czy do kogo/czego? 😎
(...) nasze na dworze od 7-8 do 18 (najwcześniej) a nierzadko 21, również teraz (bo je ściagam do boksów po pracy), niezależnie od pogody (bo jestem w pracy, a one na dworze, nie mogę reagować natychmiast na każdą mżawkę), to mogę powiedzieć, że to jest właśnie mit - że konikowi się krzywda dzieje, jak ma futerko wilgotne. Naszych nie suszę. Jak mokre schodzą do stajni, to, ponieważ w stajni nieco cieplej niż na dworze i wiatr nie hula, szybko sobie wyschną. Śnieg, jeśli mają na sierści (nie topi się, oczywiście), to po wejściu do stajni zrzucam z nich póki suchy - bo w stajni temperatura powyżej zera, zaraz się stopi i będa bez sensu przemoknięte. Jak była marznąca mżawka w zeszłym roku i samochody się tak ciężko skrobało, bo miały na sobie dośc grubą "szybę" pofałdowanego lodu idealnie sklejoną z szybą właściwą/lakierem, to po przyjeździe do stajni zobaczyłam, że konie mają to samo co samochody - skorupa lodu na sierści. I co, stały przy bramie może? Nie, przy sianie. Nie spieszyło im się wracać. Stado już od dawna było w stajni wtedy. Pod skorupą była sucha sierść 🙂
Tylko temperatura około zera, zacinający deszcz i wiatr im czasem przeszkadza, ale też nie zawsze. Mam wrażenie, że tak jak ludziom, najbardziej przeszkadza w listopadzie, potem się przyzwyczajają, hodują lepszego mamuta i ich nie rusza.
Najważniejsze: katarków, kaszelków ZERO (bynajmniej nie mają 😉). Przekrój rasowy tak paskudnie traktowanych koni: ślązak, folblut (!!), kuc z arabem, hucuł. Można już dzwonić po ToZ 😎
100% racji, ja robię tak samo, konie zdrowe, rozbrykane. Jak się trochę konie przytrzyma jesienią to żadne mrozy im nie straszne. Takie zabieranie z powodu deszczu czy chłodu to raczej ukojenie dla człowieka niż dla zwierzaka.
u Nas konie jak są duże upały to aż się garną żeby je wpuścić do stajni, chociaż mają wodę i mały lasek. Kiedyś nawet mimo pastucha wleciały wszystkie do stajni 🤔wirek:
Jeżeli chodzi o tkanie to rzeczywiście konie szybko się Tego uczą🙂 ale niektórzy nie widzą w Tym problemu.
Ja uważam ze deszcz nie deszcz , zawierucha czy śnieg.. wypuscić.... chociaż na trochę... ruch to podstawa dla tych stworzeń. One powinny ciągle się przemieszczać, ....taka prawda. Zamykanie na dłuższe okresy grozi problemami ze stawami, mniejsza odpornością itp. No i dodatkowo ,, kosci swędzą...." Pierwsze bryki po dłuższym okresie stania mogą się skończyć nie fajnie , nawet kiedy koń jest wyprowadzany na lonży.
Derkować czy nie.. każdy sam widzi po swoich koniach.
Jeśli marzną czemu nie... natomiast jeśli to tylko zbędny luksus/ wydelikatnianie/ to samo aż sie prosi o katar itp. problemy.
Moje łażą... nawet kiedy siąpi czy leje... ba nawet w tej chwili chodza po ciemnku. Nie ważne... swojego ruchu w ciągu dnia musza zaznać.
W późniejszym okresie mam zamiar postawić im coś w stylu wiatki.
Raz, że tam będzie dawane sianko dwa jeśli deszcz czy śnieg im dokuczy będą mogły się schować a w porze letniej zawsze bedzie kawałek cienia .... i nic poza tym.
Ja uważam ze deszcz nie deszcz , zawierucha czy śnieg.. wypuscić.... chociaż na trochę... ruch to podstawa dla tych stworzeń. One powinny ciągle się przemieszczać, ....taka prawda. Zamykanie na dłuższe okresy grozi problemami ze stawami, mniejsza odpornością itp. No i dodatkowo ,, kosci swędzą...." Pierwsze bryki po dłuższym okresie stania mogą się skończyć nie fajnie , nawet kiedy koń jest wyprowadzany na lonży.
Derkować czy nie.. każdy sam widzi po swoich koniach.
Jeśli marzną czemu nie... natomiast jeśli to tylko zbędny luksus/ wydelikatnianie/ to samo aż sie prosi o katar itp. problemy.
Moje łażą... nawet kiedy siąpi czy leje... ba nawet w tej chwili chodza po ciemnku. Nie ważne... swojego ruchu w ciągu dnia musza zaznać.
W późniejszym okresie mam zamiar postawić im coś w stylu wiatki.
Raz, że tam będzie dawane sianko dwa jeśli deszcz czy śnieg im dokuczy będą mogły się schować a w porze letniej zawsze bedzie kawałek cienia .... i nic poza tym.
Bardzo dobrze napisane. Jeżeli koń się trzęsie z powodu byle jakiej mżawki, to po prostu jest rozhartowany.
Skąd wiesz, że machanie łbem było oznaką niezadowolenia..?
To mi przypomniało o fascynującej reakcji Gniadulca na deszcz 😀

Mruży oczy i chowa łeb - nie pomogło

Macha głową, aż wreszcie

i wstawanie

a tak wracałyśmy do stajni:

Niektóre konie naprawdę nie lubią deszczu :P
A mnie dzisiaj jedna z sąsiadek wprowadziła w szczere zdumienie. Wrociłam do stajni po jeździe, koń leciutko przypocony na szyi, temperatura na plusie, nie wieje, nie pada. A ona, że ona by go przykryła. Ale nie za bardzo potrafiła odpowdzieć po co 😉
Jeździłam kiedyś w dużej stajni sportowej, gdzie też konie jadły taką marchew i tez nigdy nic żadnemu nie było. Dostawały też nieraz podpleśniały chleb, ale w małych ilościach, tak 'na smaka' - o dziwo go lubiły 😲 Ale z drugiej strony to nie świadczy jeszcze, że nie mógłby się znaleźć koń, który by zakolkował od tego.
Branka - a słyszałaś o mykotoksynach z takiej pleśni?? Nie musi powodować kolek, wystarczą alergie, uszkodzenie wątroby, nowotwory - diagnoza trudna i jeszcze trudniejsze skojarzenie ze spożytą duuużo wcześniej spleśniałą paszą...