Co mnie wkurza w jeździectwie?
Karola wierzę w to, że się przełamiesz. Krok po kroku i na pewno się uda. Szczerze, to nie widzę innego jeźdźca dla Vibrante niż Ty sama. Skoro on ufa Tobie, to i Ty zaufaj jemu. Przełamuj się powoli. Pamiętaj, że nie musisz nic udowadniać tym, którzy nawciskali Ci tego kitu, że sobie nie poradzisz. Bo to nieprawda! Poradzisz sobie! Zrób to dla siebie, bo myślę, że w tej chwili jest na to dobry czas (biorąc pod uwagę Twoją fantastyczną relację z Vibro) i to Cię uszczęśliwi. Trzymam mocno kciuki za Ciebie! :kwiatek:
Karola: Ty wiesz... 😉
Ale powtórzę:
Pewnego dnia obudzisz się i poczujesz, że właśnie dziś wsiadasz. Uwierz mi. Będziesz to wiedziała, jak tylko otworzysz oczy. Może to będzie za tydzień, może za miesiąc, a może za rok.
Nie pozwól NIKOMU poza sobą samą poczuć i wybrać tego momentu ❗
Zaufaj sobie.
A jak ktoś będzie na Ciebie naciskał, to daj mi jego adres, skopię mu dupę!!! 😉
KarolaHeliowa, trzymam kciuki zeby sie udalo! Masz przepiekne koniska, nie daj sobie wmawiac bdzur, po to je masz zeby sie cieszyc z jazdy na nich tez!
A przy okazji wkurzania sie w jezdziectwie! Wkurza mnie ze konie niszcza sprzet, i to najbardziej ulubiony i w najbardziej nieodpowiednim momencie (choc w sumie nie znam momentu kiedy niszczenie sprzetu bylo by mile widziane!).
Poszlo kiefferowe oglowie, nowiutka derka, i ulubione ochraniacze ktory wcale nie sa duzo uzywane i kosztowaly fortune juz sie niszcza. 🙁
Helio powinien byc testerem derek bo tez mnie to wkurza ,ze nie ma derki ktorej by nie podarl i tylko on sam raczy wiedziec jak to robi 👿
Taki maly 🚫 jestescie WSPANIALE dziekuje 💘 :kwiatek:
Karolina - trzymaj się, osiągnęliście już tak dużo, że to tylko kwestia czasu kiedy się podniesiesz i osiągniecie jeszcze więcej!!
A mnie wkurza to, że prawie żaden laik nie docenia jeździectwa - które oczywiście jest banalnie proste, nudne, a konie śmierdzą....
Niewielu moich znajomych rozumie, że ja nie zmarnowałam 2/3 życia, a spełniałam w tym czasie swoje marzenia. Dla nich rezygnacja z imprez, zakupów i pogaduch na rzecz koni jest zmarnowaniem życia... Dlaczego?? Dlaczego nie mogę żyć po swojemu?? Dlaczego moja pasja jest poddawana ocenie i stawiana na równi z przyjemnościami innego człowieka?? Przecież ja to ja, a nie ktoś inny do chole*y!!
florcia9 - ja ostatnio od wujka usłyszałam komentarz, że dla niego skoki przez przeszkody są bez sensu. Bo ci jeźdźcy skokowi to są uważani za takich mistrzów etc, a tak naprawdę to przecież wszystko koń robi. Więc o co chodzi, skoro jeździec musi tylko na tym koniu siedzieć, a to ten koń biega i skacze i to jest jego wysiłek i zasługa? 😵 Najgorsze jest to, że jest to pogląd, niestety, dość powszechny.
Dokładnie, w ujeżdżeniu jest podobnie, przecierz ten koń SAM wszystko robi, a jeździec tylko siedzi i bąki zbija...
Mnie kiedyś wkurzało, że ludzie nie rozumieli że jestem zmęczona po jeździe konnej. Przecież "to koń biega a ty tylko siedzisz". Z końmi mi przeszło i tylko uśmiecham się z politowaniem ale cały czas mnie wkurza wyśmiewanie mojej drugiej pasji-tenisa stołowego. Przecież od ping-ponga nie można mieć zakwasów. Czekam aż mi to też przejdzie.
To już się przewinęło przez ten wątek: ludzie są zawistni i jeśli ktoś czerpie z życia więcej niż oni to wieszają na tym kimś psy bo sami nie mają pasji/odwagi by mieć pasję.
Niezrozumienie tego ile wysiłku i pracy wymaga od jeźdźca jeździectwo też już mi powoli przechodzi. Ale jak do jasnej ciasnej można się czepiać tego, że poświęcam SWOJE WŁASNE życie czemuś co lubię, a dla innych jest to "nudne" (bo nawet nie wiedzą na czy polega). To moje życie, koniec kropka. Co im do tego?? To że często nie mam dla nich czasu?? No cóż bywa, nikt ich nie zmusza do znajomości ze mną... A jeśli są jakieś inne powody to jakie, bo ja naprawdę nie rozumiem... Jedyne co mi przychodzi na myśl to zawiść, że mam swoją pasję(??), że jestem dobra w tym co robie(??), że mogę się w związku z tym spełniać zawodowo(??)...
Jedyne co mi przychodzi na myśl to zawiść, że mam swoją pasję(??), że jestem dobra w tym co robie(??), że mogę się w związku z tym spełniać zawodowo(??)...
Dokładnie tak.
Dobra, w takim razie coraz bardziej zaczynam się utwierdzać w przekonaniu, że "kocham ludzi".
A oni się obrażają, że szanuję zwierzęta bardziej od nich i się z tym nie kryję - jak widać są ku temu powody.
KarolaHeliowa, idzie kop! nic na sile, masz przeciez madra pomoc i razem dacie rade.
Jasnowata ty mi tu nie pituj, bo ja sie wami kiedys zainteresowalam i sobie poogladalam wasze przejazdy. kawal solidnej roboty zrobilas z tym kuc..eee konikiem, i nie ma sciemy. jest cwaniak, jest hardy bo jest kucy... ee konikiem i taki ma charakter. dobrze dziewczyny pisza- wziac go na pare roznych przejazdow treningowych i w razie czego przemowic do tylka a nie do glowy. nie obrazac sie na konia, bo to glupie zwierze jest bardzo (tzn drugie w kolejnosci, pierwsza jest sarna, a za nia kon nawet jesli to kucy... no konik), tylko dupa w troki i do roboty, bo szkoda bardzo tego co juz zrobilas. pojedzcie sobie w teren dla relaksu a nastepnego dnia konkretna praca. i twardym trzeba byc nie mietkim i nie lajza :P
KarolaHeliowa, może czas zmienić środowisko? Ja znam swoje możliwości i konia. Na pewno koń miał potencjał i mógły umieć więcej, gdyby nie moje ograniczenia. Mimo to nasze relacje sięgają daleko poza jazdę i te właśnie przyjaźń cenię sobie najbardziej. Gdyby ktoś mi próbował wmówić, że ja się do czegoś nie nadaje zabiłabym wzrokiem.
wkurza mnie i to jak mnie wkurza...
to ze nie mam do cholery jasnej mozliwosci jezdzic czesciej niz w weekend, bo w tygodniu po pracy jest ciemno jak w glebokich trzewiach!!! 😤
i gowno robie, cofam sie w rozwoju i jakies kwiatki wylaza. jestem tlukiem ktory potrzebuje przynajmniej 2-3 jazd w tyg pod nadzorem bo inaczej wielka czarna dupa a nie jezdziectwo uprawiam 👿
Mnie wkurza dokładnie to samo , frustruje mnie że zaczęłam coraz więcej rozumieć , konie progresują , a na zewnatrz syf .
Moze spróbuj jezdzic wieczorem na jakis trening tam gdzie mają halę - przynajmniej bedziesz mogła w weekend odrobić z koniem lekcje ...
No tylko ze wlasnego nie posiadam😉
moze i by sie dalo gdzie indziej... ale🙂 ale tu gdzie jezdze teraz, mam swietne zaplecze konsko-trenerskie🙂 jak przestane chociaz ten raz w tyg jezdzic, to mam w plecy pol sezonu🙂 bo jezdze kobylke trenerska, ale dosyc trudna i temperamentna, wiec metoda drobnych kroczkow dochodzimy do porozumienia, niech chociaz przez te zime pamieta ze egzystuje na jej grzbiecie... zreszta, gdzie ja mam najblizsza hale z trenerem... 40km od domu 😵
dupa tam, trezeba sie przebimbac do wiosny, no nie ma wyjscia 🍴
Ślicznie Wam dziękuję za miłe słowa :kwiatek: Jakoś może się z powrotem do dziada przekonam i zaczniemy znów się razem bawić.
Już uciekam, żeby nie tworzyć większego offa 🙂
Jasnowata, pamiętaj,że zawsze przede wszystkim trzeba mieć fun z tego co się robi ;-) byłam ostatnio na fajnym wykładzie amerykańskiego profesora na ten temat 😉
wkurza mnie mój koń. Nawet pomimo tego, że jest najfajniejszym koniem na świecie. Po prostu autentycznie mnie wkurza ostatnio.
a mnie wkurzaja osoby, ktore bezmyslnie produkuja kolejne konie 😤
znalezione dzisiaj u nas w ogloszeniach :
Poszukuję ogiera na stanówkę z Śląska najlepiej okolice Ochab Wielkich, Rybnika, Cieszyna.
Najlepiej aby ogier był kary lub skarogniady, nie dużych rozm. najlepiej młp.; nasienie w miarę rozsądnej cenie.
sama zamierzam kryc swoja klacz na wiosne, nie znam sie w temacie, ale czytam, szukam, zbieram informacje, staram sie nadrabiac braki wiedzy, a nie na hurra szukam ogiera, byleby byl z pobliskiego rejonu no i masc mial ladna 😤 rany 👿 i oczywiscie tani. po cholere przeciez rozmyslac nad pochodzeniem, charakterem, wadami, zaletami, ruchem, budowa etc. 🥂
a mnie wkurzają dni "nic mi nie wychodzi". najpierw jest progres, jest fajnie, czuję się pewniej, czuję, że wiem co robię, zbieram trenerskie "jest lepiej" a potem następuje dzien, w którym nic nie wychodzi. dwa dni poprzednie mialam takie, i się zniechęciłam, czekam, aż poczuję, ze "dzis bedzie super", bo tak wsiadam i tylko się denerwuję, a wtedy nie widze celu dalszego wkurzania i stęp-stajnia.
to normalne isabelle🙂
ja tez sie wnerwiam, frustruje, ale potrem przychodzi dobry dzien, i jest super😉 albo wyjezdzam gdzies i slysze mile slowa na temat swojej jazdy, albo po prostu widze jej efekty🙂 tak to juz jest😉
Mnie wkurza, że idzie zima, że dzień jest taki krótki, że mam opad sił z tym związany, jeszcze jakieś grypsko za mną łazi i nie nadążam z robotą.
wkurza mnie, naprawdę mnie wkurza to, że mojemu koniowi ciągle coś jest. Ciągle. Non stop od czerwca coś mu dolega. Za każdym razem coś innego. Dbam, chucham, dmucham, staję na głowie i po co? lepiej się mają te konie, którymi się nikt nie zajmuje... po prostu ręce mi opadają. Dzisiaj znowu wet. Już jak mnie widzi, to się zaczyna uśmiechać... :/
Gillian no to ja Cie rozumiem. tyle, ze nad moim koniem takie fatum krazylo nie pol roku, a poltora. NONSTOP. 😵
(pomiajac, ze najpierw wymarzonego konia stracilam w pozarze, potem mialam mloda wlasnie, bylam zajeta jej "odrabianiem", a po polowie roku prawie ja stracilam w powodzi, potem masakra z noga i tak sie ciaglo i ciaglo poltora roku.) uwierz mi, kiedys fatum sie w koncu odpier****. I na prawde zdaje sobie sprawe z tego, ze to glupio brzmi , ale powoli sie zastanawiam, czy faktycznie jakas osoba moze rzucic "urok" lub miec jakas zla aure. bo dziwnie pech nad nami usiadl jak pewne osobniczki mialy jakies "ale" o mojego konia 😤
urok też podejrzewałam i nadal podejrzewam w chwili słabości, bo już brak mi innych rozwiązań 🤔wirek:
Katja - oczywiście że może. Kiedyś nie wierzyłam w takie rzeczy ale jednak takie rzeczy istnieją i mają miejsce niestety. Tylko ponoć ta zła energia wraca podwójnie.
Gosic ze ta energia zla niby znowu do nas wroci?! no nie strasz 😵 drugiej tury pt " poltora roku z wetami i cierpieniami mojego koniska" nie zniose 😵
Nie, nie, skąd - ta zła energia wraca do osoby, od której pochodzi - od tego, kto coś tam "czaruje" żeby drugiemu zaszkodzić. To miałam na myśli.