ciąża, wyźrebienie, źrebak
dycha, słomę i siano lepiej zostaw kobyle w boksie, lubi, niech je, poza tym, jeśli pożera słomę tzn. że jej potrzebuje. (konie magazynują okrywę tłuszczykową na zimę, więc jedzą więcej, za jakiś czas pewnie przestanie)
Jak napisałaś o tym owsie, to pomyslałam, że na Syberii konia trzymasz w chowie bezstajennym 😁
Ja bym zamienila dużą część owsa na coś bardziej urozmaiconego, nawet jak oczekujesz wielkich mrozów 🙂
Zobaczę jak będzie ze słomą, na razie wet poradził mi odstawić, a paszy treściwej nie żałować.
Wiem, że koń potrzebuje słomy i nie zamierzam jej zabrać tylko ograniczyć.
Czy na pierwszy porod lepiej wywiezc klacz do kliniki? czy zaoszczedzic stresu i zostawic w"domu"? Zastanawiam sie wlasnie, bo wg mnie lepiej do fachwocow, jesli wlasciciel zielony w temacie i klacz pierwszy raz w takiej sytuacji, ale z drugiej strony chyba dla kobylki spokojniej "u siebie"? W sumie i mama i maluch mieliby zapewniona cala ekipe fachowcow w razie "w", ale transport takiego malenstwa do domu tez nie jest zbyt bezpieczny chyba... Chetnie poznam Wasze opinie na ten temat :kwiatek:
drugie pytanie: czy karmil ktos z Was pelnoporcjowo od poczatku ciazy do konca jakims dobrym muesli?
edit: pytanie trzecie: czy jesli zostawi sie "mamuske" na czas porodu w klinice, to mozna przy tym porodzie byc? mozna zostac przy swojej klaczy czy tylko personel ja doglada?
Katja najlepiej jakbyś miała zaufanego weta, który w przeciągu 15min od wezwania przyjedzie i pomoże.
95% klaczy nie potrzebuje pomocy przy wyźrebieniu, ale zawsze pozostaje te 5% porodów, które może się skończyć tragicznie zarówno dla klaczy jak i dla maleństwa.
Nie ma co stresować klaczy wywozem do kliniki - konie w ciąży nie powinny być transportowane, zwłaszcza do 3 miesiąca i po 9, więc jeśli nie ma żadnych przesłanek, że klacz może sobie nie poradzić z porodem, lepiej ją zostawić "w domu"
Pamiętaj widoczne objawy porodu klaczy trwają średnio 15min-30min, potem maleństwo jest na świecie. Trudno jest załapać się na poród, jeśli będziesz wytrwała i dostrzeżesz, że to już czas, dzwoń po weta.
dziekuje za odpowiedz. problem w tym, ze nie wydaje mi sie, aby nasz wet dojechal tak predko. Piszesz, ze 5% klaczy ma zaledwie klopoty, wiec bedziemy jednak chyba jechac do klinki , bo my to jestesmy pechowce maxymalne 😵 wlasnie nie chcialabym jej stresowac klinika, ale jakby mialo jej sie cos stac, lub zrebakowi przez to, ze nie miala fachowca podczas swojego pierwszego porodu to bym sobie tego nie wybaczyla.
Katja- ja uważam, że nie ma co panikować, jeśli nie ma żadnych przesłanek do tego. To po pierwsze. Po drugie klinika też nie daje 100% pewności. A po trzecie, jeśli kobyła zechce przenosić ciążę dwa-trzy tygodnie to tyle czasu spędzi w klinice, a Ty koło niej?
katja - daleko masz do kliniki?
Czym kryłaś? 🙂
dziewczyny dzieki 😉
i musze sprostowac- nie krylam jeszcze! dopiero zamierzam, a ze zielona jestem w temacie musze piekielnie szybko sie oswoic z tematem... nie bylo planowane to zazrebianie, no ale coz, zycie pelne niespodzianek... pytam dlatego o ten porod w "domu" czy w klinice, bo to wazny aspekt wg mnie, a chce sie przygotowac i rozeznac, zeby miec zaplecze i nerwowe i finansowe.
boje sie jak cholera.
Katja moja kobyła jest w 4 miesiącu i na bank bym nie wiozła jej do kliniki. Mała miała wrócić do domu po wakacjach, ale po rozmowach z wetami uznaliśmy, że lepiej jak zostanie do porodu, tak gdzie jest. ma tam świetną opiekę i bdb warunki niż wozić konia bez sensu. a poród powinien odbywać się w 'domowych' warunkach dla bezpieczeństwa i spokoju klaczy. moja też pierwszy raz źrebna i też nie wiem czy wet dojedzie w 15 min, ale wolę, żeby została w domu. wcześniej było w tej stajni wiele kobył źrebnych i robiliśmy dyżury nocne po prostu i tyle jak się termin zbliżał. jak Siwa będzie miała termin to też będę w nocy wstawać. 😉 podjęłam taką decyzję i teraz nie mogę się z tego wycofać.
eeeee... a ja myslałam, ze sie już do porodu przygotowujesz. 🙂
Jeśli masz blisko do kliniki, to możesz zawozić, ale wg. mnie to troszkę bez sensu, stres dla klaczy, musisz zawieźć ją trochę wcześniej, aby się przyzwyczaiła do nowego otoczenia, klaczy potrzebny będzie ruch a w klinikach raczej konie stoją tylko w boksach. Poza tym, tak jak pisała marysia, klacz może przenosić ciąże, tak więc ew. może stać dłużej w klinice. Dodatkowym stresem będzie transport klaczy ze źrebakiem.
Jeśli masz zamiar spędzić z klaczą nawet ze trzy tygodnie (niektóre klacze mają świeczki z 10 dni przed porodem) to czemu nie 🙂
Ja bym na Twoim miejscu nie panikowała 🙂
Nie kilka dni przed terminem ale znacznie dłużej! Jeżeli klacz transportuje się później niż miesiąc przed spodziewanym terminem porodu nie zdaży ona wytworzyć przeciwciał odpowiednich do danego miejsca. W efekcie źrebak nie będzie miał odporności na te bakterie, które są w tym "nowym" miejscu! Jeżeli przewozi się klacze "na wyźrebienie" to powinno się to zrobic co najmniej miesiąc przed terminem! Dużo lepiej jest znaleźć sobie kogoś kto mieszka blisko i w razie czego będzie mógł pomóc, kogoś kto jest doświadczonym hodowcą i będzie wiedział czy jest tak jak ma być, czy trzeba wzywać pomoc wet! Albo nawet przemyśleć wstawienie klaczy do DOBREGO hodowcy najlepiej blisko tak, żebyś i ty mogła przy tym być.
Zdecydowanie odradzam wożenie do kliniki zwłaszcza że w klinice są często konie chore a więc zarażone różnymi bakteriami/wirusami które mogą stanowić zagrożenie dla nowo narodzonego źrebaka. No i większość klinik nie ma padoków a klacz do końca ciąży potrzebuje ruchu. Prowadzanie w ręku nie zastąpi całodziennego pobytu na dworze prawda?
serdeczne dzieki za wyczerpujace odpowiedzi! 😀 :kwiatek:
wiem, panikuje, ale nie znam sie w temacie dlatego pytam tu, zeby zdobyc jak najwieksza ilosc informacji, porownac je, etc. tymbardziej, ze naprawde krazy nad nami jakies fatum i wole chuchac na zimne 🙄 tez mysle, ze wyjazd z mamuska do kliniki bedzie stresujacy, ale jakby sie okazalo, ze z malenstwem cos nie tak i np kilkugodzinnego brzdaca transportowac gdzies trzeba, to tez nie byloby rozowo... dlatego myslalam czy nie lepiej wywiezc "tak na zapas" 😡
a jak z tym karmieniem muesli pelnoporcjowo przez cala ciaze? ktos tak robil? jakies opinie??
Patrze i nie dowierzam, jak te źrebaki rosną, różnica pomiędzy tymi zdjęciami to zaledwie 5 mcy. Ze ślicznego źrebaka mam kosmatego półkonia teraz 😂

Fajnie pająk wyrósł 😀
Katja a nie możesz poszukać jakiegoś dobrego pensjonatu, w którym zajmują się hodowlą, albo poszukać miejsca u jakiegoś dobrego hodowcy.
Tak żeby ktoś z wprawnym okiem dopilnował klaczy.
Dla mnie wożenie wysokoźrebnej klaczy to dopiero kuszenie losu - no chyba że są wcześniejsze komplikacje to wiadomo... inna sprawa.
Co do karmienia pełnoporcjowo musli, niektórzy karmią tak rekreacyjne tuptusie, konie chore, sportowe, źrebaki itd itp., a inni jadą na samym owsie i konie też żyją 😉
Ja karmię przez pierwsze 7 miesięcy normalnie (tj musli czy tam granulki + owies, witaminy), od 8 miesiąca pasza dla klaczy źrebnej + owies + witaminy.
Karmiąc musli pełnoporcjowo na pewno nie zaszkodzisz pod warunkiem że będzie to musli dobrane do tego co robi koń.
A i ciąża to normalny stan u klaczy 😉 Nie ma co się tak zamartwiać pół roku przed kryciem 😉
Edit: tegoroczny 😍 💘



montana małe jest piękne ,mój też już wielki i już nie taki piękny 😉
louisa
Po czym to śliczne dziecko ?
montana
Oj rosną, czas leci jak głupi 🤔wirek:
Louisa serdeczne dzieki 🙂
odstawienie klaczy do innego pensjonatu nie wchodzi w gre, zostaje tu gdzie jest. Z klinika juz zrozumialam, ze nie ma sensu i pomysl skreslony 😉
muesli oczywiscie, ze bylobyspecjalnie dla zrebnych klaczy, owies odpada, moja klacz i tak stoi pelnoporcjowo na dodsonie. Chcialam tylko poznac opinie osob, ktore cala ciaze karmia pelnoporcjowo muesli, bo z tego co tu czytalam ( a przeczytalam caly watek) to zazwyczaj konie dostaja muesli jako dodatek lub pod koniec ciazy.
wiem, ze nie ma co panikowac, ale to chyba normalne, ze mam stresa, tymbardziej, ze to mialby byc moj pierwszy zrebak, pierwszy zrebak mojej klaczy. biorac pod uwage jakie mialam przeboje z konmi i znia rowniez to 😵 i jestem baaardzo ostrozna...
nie widze tez nic dziwnego w tym, ze interesuje sie juz tymi sprawami, mimo, ze krycie dopiero na wiosne. dla mnie to nie jest "az" pol roku, ale "tylko" pol. jestem totalnie zielona w temacie i zbieram na gwalt wszelkie info. a to, ze chce sie wszystkiego podowiadywac jak najlepiej to chyba nie blad 😉 chce sobie zrobic zaplecze zarowno nerwowe i finansowe.
ogolnie to szukam dobrego specjalisty od rozrodu w okolicach Krakowa, ale na razie cisza...
armara to mały Ajbek (na imię ma Castor, ostatnie zdjęcie jest z przeglądu trakeńskiego)
Katja z tym musli to prosta sprawa. Do końca 7 miesiąca karmisz ją tym co teraz potem, od 8, przechodzisz na paszę dla klaczy źrebnych
Nerwów najwięcej przy badaniu klaczy - zaskoczyła czy nie ❓ ❗
A potem ja mam mega stresik jak widzę że to już tej nocy, a w maju będą dwa maluchy w tym jedna to pierwiastka
Katja- Przecież w Krakowie specjalistów jest trochę 🙂 Do mnie w sprawach "ciążowo- dziecięcych" przyjeżdża p. Krzysztofiak, ale masz chyba bliżej wetów.
dzieki dziewczyny :kwiatek:
tak, specjalistow jest zapewne troche, ale do spraw rozrodu zadnego nigdy nie wzywalam, dlatego musze sie troche zorientowac w sytuacji 😉
i jak tak patrze na te Wasze malenstwa to 💘
Katja na razie jak na nie patrzysz to 💘 , bo jeszcze nie wiesz ile te szarańcze nerwów mogą zepsuć 😀iabeł: I tak jak poprzedniczki powtórzę tylko NIE panikuj! Ciąża to zupełnie normalny stan i o dziwo klacze przeżywają ją o wiele lepiej niż kobiety 😉
Dziewczyny Wasze maluchy śliczne! Aż boję się wstawić mojego źrebola, bo nie dość, że grubas jest straszny (je tylko siano, więc już nie wiem jak go odchudzić 😵 ), to jeszcze potwór wielki jak słoń, a to ma być hucuł 🙄
Kurczak, koniecznie wrzucaj jakieś teraźniejsze zdjęcie swojego rozrabiaki 🙂 bez dyskusji ! 😅
Ok, w tym tygodniu go obfocę i wstawię zdjęcia 🙂 Muszę się jeszcze pochwalić, wczoraj po miesiącu oprowadzanek po betonie, masowania nóżek, podcinaniu kopyt itd. dostałam informację od dr. Kalisiak, że nogi Ignasia wyglądają bardzo dobrze 😅 Co prawda przez kolejny miesiąc mam dalej kontynuować "rehabilitację" ale wszystko jest na dobrej drodze.
Kurczak tak trzymaj 🙂, jak się chce to wszystko można 😅
montana śmiechowe zestawienie - ciekawe jak będzie wyglądał za kolejnych 5 miesięcy🙂
dycha stresu się przez niego najadłam co niemiara, ale chcę, muszę i dam radę 😉
Kurczak- no to gratulacje. Dobrze, że w porę się za to zabrałaś. Moje też są pączki i wielkie do tego, przy matkach przynajmniej tak wyglądają, ale matki małe, a oni po dużych ogierach. Wciąż nie opisane, bo nie ma jeszcze wyników krwi. I jeszcze na wybiegu z matkami. Też im może w sobotę zrobię fotki.
Natomiast mam niemały problem z Witką, zaźrebioną koniec kwietnia- oczywiście brzuchol wielki, ale ruszać się jej odechciało. Już od jakiegoś czasu na placu nie jeżdżę, bo szkoda nerwów, same spacerki. Wczoraj po czterech foule galopu w stronę stajni ( to zawsze uwielbiała) stwierdziła, że koniec. A ja myślałam, że przynajmniej do końca roku jakoś się pojeździ, a teraz to "jakoś" wydaje mi się spacerami na oklep.
marysia5540 może warto przeczekać i chociaż ciutke jeździć.
Moja miała taki moment jak dostała sierści zimowej i na hali bądź jak słońce wyszło to nie chciało jej się nawet kłusem chodzić.
Teraz, inna sprawa, że ma ograniczoną słomę i nie wygląda jak beka, to jej zatrzymać nie może.
Bardzo odżyła jak nie jest taka najedzona i jak się zimno zrobiło.
Wklejam obiecane zdjęcia grubasa 🙂 Mierzyłam go wczoraj i przeraziłam się. Mój hucuł w wieku 8 miesięcy ma 132 cm 😵
marysia550 na szczęście przykurcze nie są duże, więc jest nadzieja na całkowite się ich pozbycie bez konieczności kucia (w sumie klejenia 😉 ) czy tego czego najbardziej się bałam, czyli operacji. Ja od czwartku całkowicie odsadziłam małego. Do tej pory wychodził z Ifą na padok. Teraz chodzi z innymi końmi bez mamusi i potwornie się wydziera całe dnie. Na szczęście mamuśka bardzo dzielnie znosi odsadzenie, a bałam się o jej wymiona, bo miała na prawdę dużo mleka. Co do Witki, to podobnie było z Ifą, tyle że jej kondycja tak potwornie spadła, że nawet jak udało się kobyłę ruszyć to po chwili wyglądała jak po ciężkim rajdzie. Też mi się wydaje, że powinnaś przeczekać. Jeździj sobie na spacerki. To jest pierwsza ciąża Witki? Z tego co pamiętam to chyba tak, ale nie jestem pewna.
Kurczak niezły pulpet, co ja gadam - MEGApulpet 😀
Mój też nienajszczuplejszy jest :/
Musimy wcielić w życie plan odsadzeniowy B, gdyż genialny i nieupierdliwy plan A
nie wypalił. Aniołeczek przez kraty chciał do mamusi iść i zrobiło się nawet dość niebezpiecznie :/
Gdyby nie wypalił plan B (pobyt z Mrówkiem w jednym boksie) to ostatecznie jest jeszcze plan C.
Jak nie urok to sraczka :/