Poprawny dosiad
Dlatego jeździectwo jest takie fajne - pozwala się tyyyle o sobie dowiedzieć 🙂 I nie ma temu końca - zawsze coś jeszcze można odkryć.
I nie ma temu końca - zawsze coś jeszcze można odkryć. niekończąca sie opowieść, dlatego mówi się, że jeździectwo jest sztuką -pracą tworczą😉 i jeszcze ten cyt. działa na moja wyobraźnię .."Bądź cieniem na grzbiecie swojego konia" :jogin:
halo Twoje doświadczenia jest dla nas wspaniałą inspiracją -dlatego miej dla nas czas w cyberprzestrzeni 😅
Czasem trzeba mocniej, a czasem samo tak wyjdzie, choć mozna mniej mocno.....
Chciałam poruszyc jeszce jeden temat, myśle ze ciekawy i ciekawa jestem co powiecie na ten temat.
U nas w domu osttanio zagorzała dyskusja na temat dosiadu lekkiego czyli remontowego.
Mój mąż wyszukał w bibliteczce jakąs dziną ksiazke z której wyczytał ze ......w dosiadzie lekkim nalezy stac na strzemionach....ech, oczywiscie wszytsko wina złej interpretacji.
No i ja jako że jestem dosc wszechstronna, jeżdże jednosczesnie dosiadem głębhokim jak i lekkim, a czasem i w stylu west, 🙂 wszytsko od potzreb zalezy...
Cięzko mi było jednak na sucho wyjasnic jak to jest ze mozna sie tak przesiąsc.
Ja mam konia z gównianą równowagą i beznadziejnym ruchem i b. często jeżdżę dosiadem remontowym. Np. ćwiczę przejścia w dół w pełnym siadzie ale za chwilę gdy trochę trzeba do przodu wygalopować to czuję, że koń potrzebuje odciążenia i się przestawiam na dosiad remontowy.
Osoby, które się kompletnie nie znają zaraz mi "życzliwie donoszą", że: ale w galopie to nie umiesz w siodło usiąść i się pochylasz😉
No właśnie, od kąd pojawił się ten wątek, zaczęłam zwarcac uwage na taki dosiad u osob które jeżdża pod moim okiem, nie tylko klienci.
No i jakby nie było, instruktor powinien byc wzorem, no i....jak wsiadam na konia szkółkowego to po to by go poprawic, najcżesciej konie sie zamulają, wiec dosiad remontowy ułatwia pracę nad wyciąganiem chodów, no wiec zaraz słyszę podobne uwagi, a juz najczęsciej że koń nie zebrany.....
Zamulone szkólkowe naucielki musze najpierw rozbujac, a dopiero siadam sobie głęboko i pracuje nad resztą....
Mam przed sobą dwie fajne ksiażki jedna to "Ujeżdżenie" Richard L. Watjen, ta bardzo polecam, właśnie tak jak ta ksiazka opisuje mnie nauczono.
A druga to wydana przez Zbrosławice, Jazda konna dla poczatkujących i zaawansowanych Rolfa Bechera, musze ja cała przeczytac, ale własnie tu znajduja sie ciekawe rozważania autora nad dosiadem remontowym a ujeżdżeniowym.
Jak juz pisałam miewam okresowo wątpliwosci co do naucznia jeździectwa obecnie....trafiają do mnie ludzie po róznych szkólkach, po róznych dziwacznych teoriach, zadając pytanie proste, a jakże trudne zarazem: "a jak Ty zakłusowujesz?" .....w gruncie rzeczy skłoniło mnie to do głębszego zastanowienia, bo inaczej mówi się o tym w momencie kiedy mam na koniu przerazone i zarazem zdeterminowane dziecko a inaczej kiedy rozmawiam z kims kto stazem jeździeckim równa mi, a jego odpowiedź na to pytanie brzmi: "mocniej przykładam łydkę".
ponieważ nie potrafie wypowiadac sie na takie tematy na sucho, i moej wypowiedzi wygladaja tak ze najczesciej biorę konika plastikowego mojej córki i na nim pokazuje, w przypadku kłusa padlo na psa....oczywiscie nie wsiadłąm na niego🙂
Zastanawiam sie jak ładnie i składnie mozna to wyrazic w słowach.....🙂
jego odpowiedź na to pytanie brzmi: "mocniej przykładam łydkę".
Taka wypowiedź to jest jeszcze połowa biedy, jeśli chodzi o moje doświadczenie w tej kwestii. Też zawsze zadaje to pytanie, jeśli ktoś jest u mnie po raz pierwszy, ale najpierw podkreślam, żeby nie pokazywał tylko opowiedział bo uprzedzam moment gdy ktoś machinalnie robi to, co zamierza powiedzieć i z rzuconymi wodzami odsadza nogi od konia prezentując cudownego garba i wali konia z całej siły w bok.
Zastanawiam sie jak ładnie i składnie mozna to wyrazic w słowach.....
Zastanawiasz się jak składnie wyrazić poprawne przejście do kłusa czy idee dosiadu remontowego? Jeśli chodzi o to drugie to czemu nie zastosujesz wyjaśnień, o których sama piszesz, czyli:
jak wsiadam na konia szkółkowego to po to by go poprawic, najcżesciej konie sie zamulają, wiec dosiad remontowy ułatwia pracę nad wyciąganiem chodów.
Zamulone szkólkowe naucielki musze najpierw rozbujac, a dopiero siadam sobie głęboko i pracuje nad resztą....
Jeśli wiele czytasz to poczytaj o dosiadzie remontowym, przetraw to sama na spokojnie, wykorzystaj wyczytane spostrzeżenia na koniu, a potem zdefiniuj własne odczucia. Najlepiej nauczać według własnych doświadczeń. Ty najlepiej wiesz co wtedy czujesz i jak koń się pod Tobą zmienia. Wtedy będziesz bardziej wiarygodna.
Atea, chodziło mi o kłus, ale bardzo lubie czytac na forum co ludzie piszą, tzn ci mądrzejsi oczywiscie, a dokładnie jak piszą....
Kiedy uczyłam intensywnie i sama trenowałam, łatwiej mi sie przekazywało wiedzę, zwłaszczą tą teoretyczną, obecnie wróciłam do zawodu po długiej przerwie i nie mam nawet kontaktu w realu z osobami "mądrymi"....stąd moje takie zaczepki w tym temacie, żeby was trochę "podsłuchac"🙂
Mam nadzieje, że sie nie gniewacie🙂
tak na marginesie, o dosiadzie remontowym to jest sporo lektur ale o prawidłowym zakłusowniu jakos nic sensownego nie mogę znalesc, wiekszosc autorów literatury jaką posiadam skupia sie na trudneijszych sprawach wychodząc z załozenia ze czytelnik sam zakłusowac umie....
julia, jedna z niestandardowych odzywek: dodaj koniowi energii i pozwól na kłus 🙂 Problem jest taki, że trzeba "zgadywać" co do kogo trafi. Jeśli już się zna podopiecznych, to intuicja podpowiada trafniej 🙂 Paleta jest szeroka, od "ugryź w ucho, a zakłusuj" 🤣
heheh, "ugryź w ucho" może byc ciekawa, kto wie, może i trafiająca.......koń też pewno by prędzej zakłusował🙂
Ale chodziło mi bardziej o ksiązkową definicje....kurcze ze mną co raz gorzej, już nawet nie potrafię zrouzmiale napisac o co mi chodzi:P
To moze juz nic więcej nie napiszę teraz.....🙂
Ja tak nie do końca rozumiem o co Ci chodzi moja imienniczko z tym "prostym wytłumaczeniem jak zakłusować".
No przecież to powinno być dla Ciebie proste, z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że masz pojęcie o jeździe konnej i uczeniu innych.
Ja bym to chyba wytłumaczyła tak:
Prawidłowo wyszkolony koń powinien reagować na nasze delikatne pomoce, używane w następujących proporcjach: 60% dosiad, 30% łydka, 10% wodza.
Więc do zakłusowania powinno wystarczyć lekkie "popchnięcie siodła" biodrami (to można inaczej sformułować, lub dokładniej wytłumaczyć jeśli pacjent nie rozumie 😉 ) + sygnał łydkami.
Jeśli koń nie zakłusował, powtarzamy dokładnie to samo + cmoknięcie.
Jeśli nadal nie zakłusował, trochę mocniejsze zadziałanie dosiadem i łydką.
Jeśli nadal nie, to samo + cmoknięcie.
Jeśli nadal nie, to samo + lekkie pacnięcie bacikiem.
Jeśli nadal nie, to 3 szybkie na tyłek i do przodu 😉
No i ważne, żeby te działania następowały natychmiast po sobie. Od momentu decyzji jeźdźca o kłusie, do momentu zakłusowania nie powinno minąć więcej niż kilkanaście sekund.
Powtarzanie mocniejszego i mocniejszego działania łydką w nieskończoność prowadzi do tego, że pacjent nam się tylko usztywni i styra, a koń będzie reagował co raz mniej, zamiast co raz lepiej.
dygresja: za moich czasow zastepowo-poczatkowych, za cmokniecie dostawalo sie wpiernicz w postaci wypiecia strzemion, bo "to kon wierzchowy a nie do woza!!!" 😀
julia, gdy patrzę kto (i kiedy) sobie dobrze radzi "tłumacząc" podstawy - to najważniejszy jest dobry humor instruktora. O wiele ważniejszy niż precyzyjne tłumaczenie. I chyba nie tylko podstaw to dotyczy. Wesoły (ale uważny) instruktor/trener to skarb. Czasem skupianie się na dokładności i na szczegółach, na hiper-poprawności (także tłumaczenia) - zwyczajnie szkodzi.
Ale instruktaż w nieustannej pogodzie ducha to nie jest prosta sprawa, oj nie.
No ja tez pamiętam te czasy z cmoknięciem🙂
Juz tłumacze Julie i halo, mnie chodziło o to jak zredagowac definicje książkową zakłusowania, powiedzmy w rozmowie z kimś kto jeżdzi 200 lat, bo na dzieciaki mam patenty.
No tak jak "definicja siana", niby każdy wie co to jest a jak trzeba to ująć w regułkę to już nie jest takie proste.....
Bo takie rzeczy jak np skrócenie wodzy, przyłozenie łydki itp, mówi się jak sie kogoś uczy na koniu, ale co sie dzieje/ ma dziać z koniem, jakie zadanie jest poszczególnej pomocy itp.
No ot, mam taka fanaberie by ułozyc definicje klusa, napisze później moją koncepcję.
Wczesniej pisałam o tłumaczeniu prawidłowego dosiadu ludziom którzy na słowo "zrotuj" zsiedli by z konia i uciekli w siną dal....🙂
Czyli jak to wytłumaczyc ...krowie na rowie🙂
I chyba namieszałam🙂
Ale to tez nie jest trudne jakos specjalnie🙂
Polparada dla zakomunikowania zwierzakowi ze cos zaczyna sie dziac i za chwile bedziemy od niego wymagac.
Lydka Dla zaktywizowania tylka i zebrania energii - z czegos trzeba nabrac dynamiki🙂
Dosiad dla przepchniecia energii do przodu🙂
julia, namieszałaś - bo mieszasz co komu i kiedy. "Jak krowie" - komu innemu, jak najtrafniej i poprawnie - komu innemu. Ludzie są zainteresowani różnymi rzeczami i mają różny styl percepcji. Dobranie tego jest jedną z najtrudniejszych rzeczy w szkoleniu. Książki są pisane "do wszystkich" no i autorzy sporo czasu poświęcają na tłumaczenie co rozumieją przez...
W praktyce trafisz na klienta, który pojmie tylko metodą prób i błędów "ja siam" i na takiego, który będzie się domagał teorii do urzygu, a nie będzie się chciał ani odrobiny wysilić.
Najważniejsze nie jest w jaki dokładnie sposób, tylko żeby zachować otwartość, chęci , pozytywne nastawienie. I adepta i instruktora 😀iabeł:
W Anglii uczy się nawet przyszłych instruktorów, że powinni poznać swoich stałych klientów na tyle dobrze, żeby wiedzieć czy dane osoby najlepiej uczą się:
a) wzrokowo tudzież fotograficznie - muszą widzieć jak dana rzecz ma wyglądać,
b) słuchowo, czyli muszą usłyszeć i pojąć definicje/instrukcje słowne,
c) kinesetycznie, czyli czynnie, muszą wykonywać/robić daną rzecz, aż ją poczują,
Oczywiście są mieszanki tych trzech sposobów.
Więc dla osoby A najlepiej wsiąść osobiście na konia i pokazać jak zakłusowanie, lub prawidłowy dosiad wyglądać powinien, osobie B należy dokładnie wytłumaczyć słownie, a C po prostu musi rzeźbić aż się uda 😉
widze ze piszecie tu miedzy innymi o usztywnieniach... ja mam wrecz przeciwny styl jazdy ... w galopie cały brzuch i plecy powiewaja i lataja mi co wyglada dosc komicznie 😁 zwlaszcza na wyzszycjh koniach no i wlasnie co z tym zrobic? 🙇 pomóżcie 😀
A nie masz za długich strzemion przez przypadek?
próbowałam i skracać i wydłużać i nic 🙁 jak patrze na swoje zdjęcia to mi się płakać chce 😕 ratunku 😕
Ale to tez nie jest trudne jakos specjalnie🙂
Polparada dla zakomunikowania zwierzakowi ze cos zaczyna sie dziac i za chwile bedziemy od niego wymagac.
Lydka Dla zaktywizowania tylka i zebrania energii - z czegos trzeba nabrac dynamiki🙂
Dosiad dla przepchniecia energii do przodu🙂
O ! no właśnie o cos takiego mi chodziło🙂
zrobiłam rotacje kolana i troche pomoglo 😅 ale teraz nogi bola ze uuu ❗ ale ogolem to dzieki wam za pomoc 😍
jeszcze tylko w jednym mi pomozcie 😀 mam problem ze w galopie nie potrafie siedziec prosto tyllko wcieram sie w siodlo i cala latam przy tym przod tyl przod tyl i wykonuje taniec plecow 😁 jak to zrobic zeby tak sie nie ruszac? 🤔 jazda w kamizelce usztywniajacej cos da 🙄?
Wątpię. Kamizelka nie jest usztywniająca, tylko chroniąca.
Nic nie zastąpi dobrego instruktora.
Julie, mnie tam prawie zawsze kamizelka trochę usztywnia ale raczej w ten zły sposób. Spinam się a przez to pojawia się lekkie pochylanie się do przodu.
kasztanowateszczescie, podejrzewam że kamizelka w twoim wypadku by raczej maskowała problem (nie byłoby go tak widać) ale by go nie rozwiązała 😉
kasztanowateszczescie - jak Ty to kolano skręcałaś? Nie padł Ci staw?
Nic nie zastąpi dobrego instruktora.
i tu chciałabym sprowadzić dyskusję na inny tor. mogę?😉
Nie każdy ma stały dostęp do dobrego instruktora, część z nas jeździ głównie sama, a chyba wszyscy chcą miec progres, a nie się cofać. Jakie sa wasze sposoby na poprawianie się, gdy nikt nie patrzy? Poza nagrywaniem i oglądaniem jazdy na spokojnie, no i "rutynowymi" ćwiczeniami niewiele przychodzi mi do głowy.
Trzeba robić sobie zdjęcia i filmy i oprócz oceny własnej poprosić o ocenę innych. Czyli np. re-voltę 🙂
Ja się wrzucałam kilka razy i dowiedziałam się kilku rzeczy których sama nie zauważyłam.
albo też jak się cos zauważy na zdjęciach /filmikach (czy też wskaże to wszechwiedząca re-volta) poprosić kogoś z domowników/znajomych o poasystowanie na jeździe pozwracanie na bieżąco uwagi na daną rzecz.
roki 😡 🤬 zle napisalam nie rotacja kolana tylko uda 🤔wirek:
A ja mam pytanie. Nie wiem w sumie czy w temacie... ale innego w sumie nie widzę.
Jak to jest z tymi "dupogodzinami"? Bo tu gdzieś widziałam sprzeczne informacje. Ludzie mówią "jeździć, jeździć, byle gdzie, byle jeździć, na wszystkim, z lokalnym instruktorem" a z drugiej strony "jeździć najlepiej tylko na profesorach z profesjonalnym trenerem". Lepiej z profesjonalnym trenerem, to jasne, ale zastanawia mnie tutaj sam fakt tych dupogodzin. Co się "ćwiczy" w ciele "fizycznie" kiedy ktoś jeździ 3-4 konie dziennie, żeby je ruszyć? Albo, żeby skupić się tylko na sobie? Tylko przywodziciele ud robią się silniejsze, bardziej rozciągnięte?
Zastanowiło mnie to, widząc jak jeździ jedna taka dziewczyna.... która nauczyła się jeździć sama na Baśkach od wozu, konsekwentnie, codziennie, potem miała instruktora, który ją uczył takich rzeczy jak nie skręcanie wewnętrzną wodzą, więc niby bez szału, a dziewczyna.... jeździ "jak czort". Na wszystko wsiądzie, ujedzie, nie spadnie, wszystko wysiedzi. Nic, tylko ją podrzucić pod skrzydła kogoś fajnego i jeździec jak ta lala. Te "dupogodziny" w niej wyrobiły... no właśnie, co?
to się nazwywa mieć talent.
A co do jazdy na różnych koniach i wszystkich jakie podlecą, nawet baśkach od woza, byle natłuc jak najwięcej godzin w siodle bo każdy koń czegoś uczy - to zalecała Kyra Kyrklund też.
Uważam, że najgorsze co można sobie zrobić to na etapie nauki podstaw jeździć na jednym koniu i z jednym instruktorem. Z drugiej strony jazda ze złym instruktorem może mieć niestety bardzo trudno odwracalne konsekwencje. Zwłaszcza na początku kiedy jeździec mało orientuje się co jest dobre, a co złe. Dlatego warto czytać i samemu się dowiadywać, dyskutować z instruktorem i nie bać się pytać.
I nie chodzi mi o to, że od początku nauki trzeba jeździć z trenerem klasy mistrzowskiej (których liczba w Polsce nie przekracza jedynki :hurra🙂, ale z instruktorem, który uczy DOBRZE podstaw. Wraz z osiągnięciem pewnego poziomu, na którym postępy z danym instruktorem będą przychodziły zbyt wolno należy go zmienić na bardziej zaawansowanego szkoleniowca.