Sprawy sercowe...

incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
27 czerwca 2011 18:02
No właśnie u nas jest tak,że on mówi o tym,że się boi,że mi odwali,a ja sobie tylko o tym myśle,ale mu o tym nie mówie,nie chce żeby czuł się zbyt pewny siebie.
Breva- staram się o tym pamiętać 😉
Jak w takim razie dopomóc,by ON się zaczął zastanawiać,czy kobiecie nie odwali i sobie nie pójdzie  😉
Tak luźno się zastanawiam.... Jakies sugestie?

Wiadomo,że jest tak jak juz tu padło w tym watku wiele razy, jedna str sie stara bardziej,jedna się bardziej obawia,rozmyśla.. Wiele tez zalezy od natury danego człowieka.

/ja sie póki co zdystansowałam/
Horsiaa, ja bym się wkurzyła... jeżeli by to były po prostu urodziny i coś mu nagle wypadło to jeszcze ok. Ale 1) wie o nich wcześniej, 2) obiecał wcześniej, 3) jakby chciał to by zorganizował jakoś ten jeden dzień, 4) Ty wyjeżdżasz!!! dla mnie już to by wystarczyło żeby się wkurzyć...

wiesz, ja rozumiem że praca jest bardzo ważna itd... ale kurcze mój L właśnie otwiera firmę, ma mnóstwo roboty, sezon w pełni, równocześnie robi sianokosy u siebie na łąkach, żeby moje konie miały co jeść w zimie, pomalował mi przyczepę dla koni, bo była brzydka, a mimo to przyjeżdża do mnie kiedy może (czasem wieczorem, tylko po to żeby rano wracać do Sącza). A ma do przejechania 100 km w jedną stronę! Jak facet chce to może!

ps. przeczytałam jeszcze raz to co napisałam o L i... ja go chyba naprawdę nie doceniam!:P
i ten dystans nic nie daje? Bo u nas tak było, że ja się często czepiałam o głupoty, a on zawsze się unosił i burzył i robił tak, żebym to zawsze on miał rację, a ja wychodziłam na tą gorszą, potem jak zaczął grać w klubie i nie miał czasu wszytsko runęło. Zaczął się oddalać powiedział, że go to przerosło, że ostatnia jego cząstka chciała do mnie przyjść po klubie, jeszcze miał pretensje jak się pytałam czy uda mu się ciut wcześniej wrócić bo to od niego zależało kiedy se zejdzie albo kiedy powiedza ze zmiana, bo dopiero wchodził w tamten świat i się douczał kilka godzin albo że ja wiem że on nie wie kiedy wróci ;/  i powiedział że zasługuje na kogoś lepszego hahaa, poprostu chyba chciał być już wolny i zając się sobą wiedział też że musi się  przerowadzić na drugi koniec Olsztyna i bał się ze to ja moge w koncu odejsc przez brak czasu dla mnie
mandi, ja do tej pory zawsze na dzień dobry ustawiałam się na pozycji uległej - to ja skakałam koło faceta i to ja się bardziej angażowałam (a oni byli tymi, którzy decydowali czy chcą czy nie chcą..) aż w końcu dobrze się ze sobą poczułąm, polubiłam siebie, zaczęłam się w pełni akceptować, tym samym zmieniłam postawę i w kolejny związek weszłam już z poczuciem własnej wartości i przekonaniem, że jak mnie facet kopnie w tyłek to on będzie żałował! i facet to chyba wyczuwa, bo teraz po raz pierwszy jest tak, że to on jest pewny, a ja się waham🙂
🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
27 czerwca 2011 19:41
Ja natomiast sama siebie nie poznaję, nie mogę w nocy spać, przez cały dzień chodzę zamyślona albo smutna, szybko się denerwuję. Kiedy nie rozmawiamy przez kilka dni, wszystko się we mnie gotuje.
Im więcej myślę o tej sytuacji, tym dziwniejsze rzeczy przychodzą mi do głowy, zastanawiam się, czy nie wyobrażam sobie zbyt dużo, czy sama przed sobą nie staram się tylko udawać, że jest fajnie...
Zastanawiam się też, jaką mamy szansę na spotkania częstsze niż raz na kilka miesięcy. Sprawy nie ułatwia nam duża odległość ani to, że on pracuje teraz 6 dni w tygodniu 🙁

Wiecie co mnie jeszcze zastanawia? Do tej pory nie mamy swoich numerów telefonu, już nawet nie po to, żeby do siebie wydzwaniać, ale żeby mieć możliwość kontaktu, jeśli nie mamy dostępu do komputera... Pierwsza nie chcę proponować, żebyśmy wymienili się numerami.

Ostatnia sprawa jest taka, że on cały czas twierdzi, że nie lubi mówić o tym co czuje i okazuje czułość tylko przez gesty. Napisał mi co prawda, że o mnie myśli i że mu zależy, ale nie jest zbyt wylewny, kiedy rozmawiamy. Dlatego właśnie nie mam jasności co do charakteru naszej relacji, ciężko mi rozgryźć W.
Pauli, uważaj, bo na odległość można sobie bardzo dużo wmówić. I jak sama piszesz, zaciera się granica między tym co realne a tym, co dopowiedziane w głowie.

Czegoś tu nie rozumiem... Co chłopak ma czuć? Co on MOŻE czuć? Przecież widzieliście się tyle co nic, a jedyny kontakt jaki utrzymujecie to poprzez klawiaturę. Szczerze to ja tu nie bardzo widzę miejsce na uczucia, nie na tym etapie znajomości. A już szczególnie, kiedy on (ani Ty) nie może skonfrontować tego, co o sobie piszesz, z rzeczywistością.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
27 czerwca 2011 20:08
Moona
Masz rację... zbyt wiele wyobraziłam sobie rozmawiając z nim właściwie tylko przez internet. Taka już jestem, zbyt łatwowierna, naiwna 🤔

Z tymi uczuciami, chodziło mi o to co myśli, jak w ogóle zapatruje się na znajomość na odległość.
To był taki skrót myślowy.
W moim przypadku też nie ma mowy o jakichś głębszych uczuciach, ale coś w głowie nie pozwala mi sobie całkiem odpuścić.
Breva no to wychodzi na to,że ja musze troche odkręcić.Żeby nie był tak pewny,ze ja zawsze znajde czas,zawsze polecę na gwizdnięcie.Widac mój ostatni dystans niewiele daje.Zagryźć zęby i wyyyluzować na maksa. Przyzwyczaił sie chłopina,ze już mnie zdobył,ze teraz ja za nim gonię,więc po co on ma gonić (jak to okresliła CzarownicaSa). Chyba chwilami za dobre jesteśmy  😉
Pauli, tak mi coś właśnie nie pasowało, w sumie to dobrze, że miałaś na myśli co innego niż ja wywnioskowałam  😉

Myślenie o kimś kogo przy nas nie ma jest zdrowe tylko do pewnego momentu. Do momentu, kiedy pozwala nam to na spokojne życie i normalne funkcjonowanie. Sama wiem, że łatwo przeholować w drugą stronę. I zacząć fantazjować i snuć domysły.
Napisał, że mu zależy? Super! Żyj sobie z tym spokojnie, nie dopowiadając niczego na wyrost i czekając na to co czas, czyli Wasze spotkanie, przyniesie. I po cichutku wierząc, że będzie dobrze  🙂

Nie daj się zwariować w żadną ze stron  :kwiatek:
mandi,, "Kobieta nie goni za mężczyzną, bo kto kiedy widział, żeby pułapka goniła mysz." Tuwim 😉
Horsiaa, mandi, no dokładnie, nie dajcie się! wiecie byłam w takim związku, gdzie facet obiecywał że przyjedzie np. w piątek. ja się szykowałam, sprzątałam mieszkanie, robiłam się na bóstwo, w momencie kiedy już wg planu miał jechać do mnie autobusem (i miał dzwonić jak wyjedzie,a nie dzwonił) ja dzwoniłam do niego i dowiadywałam się że jednak chyba nie przyjedzie "bo mu się nie poskładało"... a ja naiwnie go tłumaczyłam przed samą sobą i jak znowu powiedział "będę" to zaczynalam cały proces od nowa... bezsensu!! teraz L dzwoni mówi przyjadę, a ja go przekonuję że po co się będzie turlikał 2 godz w jedną stronę jak będziemy mieć dla siebie raptem parę godzin... no chyba jeszcze mi się nie zdarzyło żebym go przekonała żeby nei przyjeżdżał..🙂 im bardziej mówię "ale Kotek, wymęczysz się tylko, a ja za 2 dni przyjeżdżam do sącza to pobędziemy razem", tym bardziej on się nakręca "że przecież on chce już i do pojutrza się nie doczeka"🙂
tylko trzeba się liczyć z tym że on może powiedzieć a no to super to faktycznie nie przyjadę. ale jeśli taka sytuacja ma miejsce wystarczy z pełnym spokojem stwierdzić no, to ok, to ja się umówię z koleżanką itp. a zobaczymy się pojutrze. następnym razem, widząc, że nie przeżywasz tego że nie przyjedzie zastanowi się 3 razy przed odwołaniem przyjazdu😉

Tylko, że ta pułapka też musi działać tak atrakcyjnie, żeby mysz chciała się pułapką zainteresować. 😉 I czasem to tak w sumie nie wiadomo kto naprawdę goni.... byleby tylko pułapka nie goniła jawnie. 😉

Livia, a on dużo młodszy? :>
baffinka, "tylko i aż" 3.

[quote="incognito"]Tylko jak wszystkim chyba babą przechodzą mi przez głowe myśli typu:"ja go tak kocham,tak mi dobrze i co bedzie jak jemu sie odwidzi?"
[/quote]
babom!!! 😉

ale też tak miewam. Chociaż chyba ze mną gorzej w temacie "zazdrość".
Breva na 100% nie przyjedzie jak powiem,ze może odpuścmy sobie do luźniejszego dnia  🙁 Wogóle ostatnio nawet nie odwołuje ustawionych spotkań,tylko udaje,ze o nich zapomniał,albo nagle(jak zapytam co jest?) że mu cos wyskoczyło.Nie ma też ochoty tłumaczyc sie dlaczego tak wyszło.
Jedym słowem ignorancja.A mnie przykro.

Wogóle dziś mi sie buczeć chce.Powyłączał te cholerne telefony.Milczy od wczoraj.Mam czarne myśli,włącznie z tymi,ze cos sie stało,przecież zawsze wraca na wieczór do pracy porozliczać ludzi.Pierwszy raz aż taka akcja.
mandi, rany, wiem że łatwo powiedzieć, ale olej dziada!!! przecież to jest kompletny brak szacunku dla Ciebie i przede wszystkim Twoich uczuć!🙁 a może właśnie warto by było zaryzykować takim powiedzeniem, wiesz nie umawiajmy się na jutrobo ja nie dam rady, albo "masz dużo zajęć to sobie ogarnij a ja sobie zrobię wolny wieczór"... bo teraz zalożę się że jest tak, że on odwołuje, nie przychodzi, "zapomina", "nie ma czasu" a Ty jesteś na każde skinienie i jesteś dla niego dostępna o każdej porze dnia i nocy... wiesz ciężko mi się wypowiadać bo też do końca nie znam Waszej historii itp. ale ja bym zrobiła test  raz czy drugi sama powiedziała że się nie spotykamy bo mam plany, coś mi wypadło itp. i zobaczyła co się stanie - w "najgorszym" ("" bo wcalenie wiem czy by to było takie złe) wypadku okaże się że bardzo mu to na rękę i przestanie w ogole zabiegaćo spotkanie - będzie to sygnał że po prostu kompletnie mu nei zależy - przykre, ale o tym też lepiej wiedzieć wcześniej niż później.... w najlepszym wypadku otrząśnie się, zobaczy że mu się wymykasz i cały szczęśliwy zapoluje na Ciebie znowu! w tym momencie tkwicie gdzieś po środku - on Cię ignoruje, Ty o niego zabiegasz, żeby już Cię nie ignorował (ewentualnie robisz awantury), obie wersje prowadzą do tego że jeszcze bardziej Cię nie szanuje i sprawdza do jakiego momentu może sobie pozwolić. Jeśli nei zobaczy że ten moment jest już, to prędzej czy później pójdzie o krok dalej...:| a na to chyba nie warto czekać, nie?

nie chcę się oczywiście "wymądrzać" (a wiem że tak to możesz odebrać), zrobisz jak Ci serce czy umysł dyktują! ale ja do tej pory żałuję że nei postąpiłam tak z byłym - jestem prze ciekawa jakby się to skończyło! inaczej - albo by się to skończyło wcześniej i nie musiałabym się tak wypłakać przez niego, albo by sobie o mnie przypomniał, wziął dupę w troki i kto wie, może nadal bylibyśmy razem...
Już w przeciągu ostatnich dwóch tygodni było tak,że stwierdziłam "ok,załatwiaj swoje sprawy,ja zajme się sobą" i było mu na rękę.Z góry załozył,ze i tak jak za parę dni zadzwoni,to wybaczę. Tak tez było przecież z tym ostatnim wyjazdem w góry(zaproponował,pojechaliśmy,zaleczył moje wątpliwości i obawy). Ale jak juz pisałam,nigdy wczesniej aż tego typu sytuacji nie było,zeby sie tak powyłączał na dwa dni(narazie na dwa,za wyjątkiem sms dzis rano ze jest u rodziny za Krakowem).Myslałam,ze wraca wieczorem.Nigdy nie wyjeżdża bez wczesniejszego(kilkudniowego) rozplanowania wszystkiego w pizzerii,włącznie z zaopatrzeniem,rozliczeniem pracowników.
Wczoraj nic o tym nie mówił.Dziś rano w tym jedynym smsie tez nie.Chyba (chyba?) by mnie uprzedził.Sama juz nic nie rozumiem.Coś mi nie pasuje.No chyba,ze coś się stało.
🙁
wzięłam procha na spanie i mam nadzieję jakoś zasnąć.  🙁 Jedyny tel jaki ma włączony,nie odbiera,kolejne dwa wyłączone.No nie wierzę......  🙁
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
28 czerwca 2011 07:41
mandi,, "Kobieta nie goni za mężczyzną, bo kto kiedy widział, żeby pułapka goniła mysz." Tuwim 😉

a ja znam inny cytat - Kokieteria,to uczynienie pierwszego kroku przez kobietę w taki sposób,by mężczyxnie się wydawało,że to on go uczynił...



wiecie co jest fantastyczne? leci nam 6 rok razem,a ja każdego dnia nadal czuję się jak Księżniczka  😍
mandi, cokolwiek by się nie wydarzyło, czegokolwiek nie postanowisz, trzymam kciuki, żeby było dobrze.

Jeszcze tylko kilka godzin i ruszamy do wspólnego mieszkania  💃
🙂
Dworcika, zazdroszczę jak cholera!!!! teraz kiedy bardziej się przekonuje że L mógłby być tym facetem dla mnie tym bardziej żałuję że nie mamy jak zamieszkać razem🙁 zrewidowałoby to na pewno przynajmniej część obaw! melduj na bieżąco jak Wam jest we wspólnym mieszkanku😉

mandi, i jak tam? odezwał się?? cholera jak opisujesz jego zachowanie.. to może naprawdę coś poważnego się stało?? chyba trzeba mu zrobić godzinę szczerości..

Horsiaa, co się stało?? jak to jeszcze spie*****??🙁 (egzaminem się nie przejmuj, zdasz we wrześniu!)
Ja bym najchętniej połozyła sie teraz i przespała kilka dni i chciała sie obudzić,jak będzie różowo! Ale nawet spać nie mogę,a jesli już to koszmary wstrętne.
Nadal milczy.Dzwoniłam wczoraj między 22-23 na ten jedyny tel który włączony,ale bez skutku.Smsa wysłałam,ze nie wiem o co chodzi i się martwię..bez skutku.Nie wiem kurcze,czy to tak trudno poinformować bliska osobę,ze wyjeżdżam i odezwe się jak wrócę i zebym się nie denerwowała jak telefony będa wyłączone poza jednym awaryjnym(który i tak guzik daje!).

Jest raptem po 12 a ja juz rozmontowana,zmęczona,załatwiona na dzień cały..
mandi, kurna niepoważny jest.... zabiłabym za coś takiego chyba:/
Breva, mam nadzieję, że poza "dzień 15/70/140 - wszystko ok" nie będę musiała nic więcej meldować. No chyba, że będzie coś ekstra na plus, byle nie ma minus 😉 Troszkę się boję. Od pół roku On w Gdańsku, ja w Toruniu... 200 km... Brr...

Dworcika, na pewno tak będzie🙂 ale o fajnych rzeczach też melduj koniecznie😉 to teraz gdzie się zjeżdżacie? Toruń czy Gdańsk?
Toruń.
Po wszystkich obliczeniach wyszło, że w moim wypadku byłoby więcej zawirowań, gdybym miała się przenosić. Poza tym Toruń podoba nam się bardziej (ja ogólnie nie przepadam za Gdańskiem 😉 ). No i jesteśmy z Grudziądza (60km od Torunia, ale już jakieś 120 od Gdańska) - do domu bliżej 😉
Zadzwonił teraz  ❗

i co nastepuje:

dwa telefony wyłączył(w niedziele wieczorem i zostawił w pracy),a trzeci(awaryjny zabrał ze sobą).Pojechał wczoraj rano z synem i kumplem,po łódkę do rodziny do Jaworzna.Na wieczór miał wrócić do firmy.Na drugą w nocy dotarli do Krk,bo z przyczepą(a jachcik spory) turlikali się sromotnie,w międzyczasie zorientował się,ze zostawił wczoraj ten awaryjny tel w Jaworznie. Zadzwonił teraz z pracy,bo powłączał te powyłączane.

Wysłuchałam i powiedziałam,że jestem zajęta i pogadamy później. 🤔 Nie wiem co mysleć,nie chce mi się z nim gadać.
Dworcika, super🙂 byłam za małolata w Toruniu - pamiętam tylko że piękny🙂 w takim razie trzymam kciuki żebyście szybciutko się dograli i dotarli😉

mandi, hmm czyli w sumie jakieś wytłumaczenie ma... ale z drugiej strony kurcze można było przedzwonić i w minutę powiedzieć gdzie się jest, albo nastukać smsa... ehh już sama nie wiem co powiedzieć! chyba tylko szczera spokojna rozmowa tu pomoże... jak się czułaś i dlaczego tak zrobił..
🙂
Breva no własnie nie miał jak zadzwonić w drodze powrotnej,bo zostawił niechcący tel.w Jaworznie(ten jedyny który miał przy sobie). No ale mógł zadzwonić z komórki syna,czy kumpla.Chyba ze numeru nie pamięta...ehhhh....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się