Jazda w niskim ustawieniu, przeganaszowanie- samo zło?
nic dodac nic ując Bush.
Widzę, że nie da się z Tobą dyskutować, tak samo jak EląPe.
przecież ja w ogóle z tobą nie dyskutuję.
Bush przyglądałaś się może kiedyś bliżej procesowi treningu koni do westowych dyscyplin? Jakaś literatura, może z jakimś trenerem sobie pogadałaś? Pytam, bo zastanawiające są Twoje wnioski. Strasznie mnie dziwią takie powierzchowności w Twoich ustach, bo zawsze miałam Cię za rozsądną osobę. A tak w ogóle, czy to jest wątek o tym, dlaczego west jest taki fuj a klasyka taka cacy?
Cejloniara: A Twoim zdaniem porównywanie niskiego ustawienia (LDR) o jakim mówimy w klasyce z westowymi preclami ma sens?
Moim zdaniem LDR to nie w klasyce tylko w nowoczesnym treningu konia sportowego a po drugie to o tym pisała bush? To muszę chyba jeszcze raz przeczytać.
Bush, a Ty niestety udowodniłaś jak mało wiesz o reiningu i treningu takich koni. Ale to nie ten wątek. Ja z mojej strony kończę dyskusję bo moim celem nie jest namawianie i przekonywanie ludzi do tej dyscypliny ani tym bardziej krytykowanie klasyki.
Julie zdjęcia były wstawione żeby pokazać, że niskie ustawienie w niektórych dyscyplinach jest na porządku dziennym, a nie żeby porównywać z klasycznym niskim ustawieniem.. nie wiedziałam, że moje zdjęcia wzbudzą takie poruszenie jakbym co najmniej do wątku o skokach wstawiła zdjęcie reinera. No cóż teraz wiem na przyszłość 😉 A to że się zrobił offtop na temat west vs klasyka no to trudno może skończymy tę dyskusję bo wg mnie nie ma ona najmniejszego sensu, każdy wie swoje.. trudno.
(Tania wspomniała o koniach kaszlących. Moja koleżanka ma trochę kaszlącego konia, wet zalecił dużo jazdy w dole, żeby wszystko słynęło i się wydostało z nochala - jak widać niskie ustawienie ma różnorakie zastosowania haha)
A ja jeszcze wykombinowałam, że niskie ustawienie w west wzięło się pierwotnie z powodu używania lassa.
Tak, żeby kowboj nie złapał konia, na którym pędzi za bydłem.
Bush przyglądałaś się może kiedyś bliżej procesowi treningu koni do westowych dyscyplin? Jakaś literatura, może z jakimś trenerem sobie pogadałaś? Pytam, bo zastanawiające są Twoje wnioski. Strasznie mnie dziwią takie powierzchowności w Twoich ustach, bo zawsze miałam Cię za rozsądną osobę. A tak w ogóle, czy to jest wątek o tym, dlaczego west jest taki fuj a klasyka taka cacy?
West nie jest fuj, tylko po prostu niewiele ma wspólnego ze sportem takim jak ujeżdżenie - ja np. byłam w szoku jak się dowiedziałam, że w reiningu wszystkie klasy wiekowe koni i jeźdźców lecą te same elementy, tylko w innej konfiguracji. To jak, koń 5-letni już osiągnął wszystko, co mógł osiągnąć i od tej pory będzie tylko dopracowywał smaczki? 🤣 Dla porównania koń ujeżdżeniowy wszystko może opanować najwcześniej w wieku 8 lat, zakładając że od 3 roku życia jest dobrze pracowany, co daje 5 lat przygotowywania konia, jego siły, elastyczności itd. do sprostania wymaganiom. Jak to się ma do koni west które po roku są w stanie ogarnąć fizycznie każdy element dyscypliny? 😉
A jaki to ma w ogóle związek z tematem? Taki, że jak Anky roluje swojego konia, to jest to ćwiczeniem mającym na celu poprawę jakiegoś aspektu końskiej pracy, siły lub zgięcia - a jak smartini tłumaczy niskie i zrolowane ustawienie koni west, to wychodzi coś takiego:
Po drugie, manewry wykonywane w reiningu jak i w innych konkurencjach west są lepiej oceniane przy niskim ustawieniu głowy (uszy w okolicy linii kłębu), z nosem w pionie lub lekko przed pionem. I nie masz co z tym dyskutować, bo tak już jest.
Jak na moje rozumowanie, to wychodzi na to że rogalik w west jest, bo tak już jest 😀
A ja jeszcze wykombinowałam, że niskie ustawienie w west wzięło się pierwotnie z powodu używania lassa.
Tak, żeby kowboj nie złapał konia, na którym pędzi za bydłem.
albo żeby szkapinie własny jeździec łba nie odstrzelił, podczas prowadzenia wymiany ognia. 😉
a ja idę w niskie ustawienie swojej głowy przed Buch...że jej się chce w tak usystematyzowany i szeroki sposób opisywać to, co można skwitować dwoma słowami: tresura to nie ujezdzenie; cyrk to nie sport.
Z tego, co się w west orientowałam to nos poza pionem też wcale nie jest aż taki poprawny, tak jak "u nas".
Reiningu bym do ujeżdżenia nie porównywała w sensie dyscypliny, tak bezpośrednio, bo to są zupełnie inne zadania przed koniem stawiane. Ale tu i tu rzecz opiera się na koniu, który działać musi tak samo w sensie ogólnym choć może tego nie widać na arenie. Dlatego pewne rzeczy będą takie same. Drabina też taka sama. Tylko zebranie będzie potrzebne do zrobienia spinu czy slidestopu a nie piafu, czy pasażu. Spin może być sztuczką tak samo, jak piaf. Wszystko zalezy, jak go się uczy, w jaki sposób do tego dochodzi. Pewnie też figury ujeżdżeniowe wymagają wyższego stopnia zebrania stąd bez uniesienie szyi się nie obędzie.
Zastanawiam się nad tymi rogalikami i nad tym, jak bardzo ten łuk może być napięty. Przecież w pracy grzbietu nie chodzi o to, by naciągnąć mięśnie jak cięciwe i tak je trzymać (co się dzieje w hiperfleksji stąd niektórzy piszą o efekcie deskowatych placów). Ten łuk, przynajmniej tak się uczyłam, powinien znaleźć swój optymalny balans - optymalny dla konia i jego budowy. Ale to by trzeba było kogoś bardziej z biomechaniki obecnanego zapytać.
Cejloniara- przepraszam, ale muszę spytać- ty jeździsz reining czy dresaż?
Czy obie dyscypliny?
No nie ma za co 🙂 nie jeżdżę aktualnie wcale, bo mam rwę kulszową 🙂
Generalnie jestem "klasykiem" ale sporo się przy west też kręciłam, o tak to nazwę 🙂
edit: jedną trenerkę znam, co jeździ i to i to 🙂 ciekawych rzeczy można się dowiedzieć 🙂
No nie ma za co 🙂 nie jeżdżę aktualnie wcale, bo mam rwę kulszową 🙂
Generalnie jestem "klasykiem" ale sporo się przy west też kręciłam, o tak to nazwę 🙂
Aktualnie to i ja siedzę przy komputerze . 😉 Rwy współczuję. Zdrowiej.
A dlaczego cudzysłów przy "klasyk" ?
Piszesz dużo o różnych dziedzinach jeździectwa i była ciekawa skąd taka wszechstronność.
Taniu, bo jestem z natury strasznie ciekawska jeśli chodzi o konie i zwyczajnie staram się mieć oczy bardzo otwarte i jak jest okazja podowiadywać się jak najwięcej, to to robię. Bardziej na zasadzie zrozumienia co, jak dlaczego, po co, efektu "hmmmmm" zanim odważę się coś ocenić. Mam w rodzinie jedną sportową westówkę, w stajni drugą przyjaciółkę i dwa razy mi się też przytrafiło popracować przy organizacji dużych zawódów, fajnych ludzi tam też poznałam, oczywiście nie omieszkałam wypytać o wszystko, co mi tylko do glowy przyszło 🙂
Cydzysłów wynika z pokory. Moje umiejętności odbiegają bardzo od mojego klasycznego ideału więc nie śmiem się tak zwać.
Julie zdjęcia były wstawione żeby pokazać, że niskie ustawienie w niektórych dyscyplinach jest na porządku dziennym, a nie żeby porównywać z klasycznym niskim ustawieniem.. nie wiedziałam, że moje zdjęcia wzbudzą takie poruszenie jakbym co najmniej do wątku o skokach wstawiła zdjęcie reinera. No cóż teraz wiem na przyszłość 😉 A to że się zrobił offtop na temat west vs klasyka no to trudno może skończymy tę dyskusję bo wg mnie nie ma ona najmniejszego sensu, każdy wie swoje.. trudno.
Jak dla mnie wcale nie musimy kończyć i ja nic przeciwko stylowi west nie mam 🙂
Zastanawiam się po prostu jak niskie ustawienie westowe ma się do klasycznego.
I dochodzę do wnisosku, że prawie nijak, ponieważ o ile w samych początkach treningu konia wszyscy szukamy rozluźnienia, rozciągnięcia, uwypuklenia grzbietu, to jednak my stosujemy LDR jako tylko element treningu, po to żeby docelowo konia podnieść i mieć lekki przód.
A taki westowy AQH w kształcie precla, lekkiego przodu chyba nigdy, poza cofaniem i spinem nie ma.
Przecież prawie wcale nie kłusuje się, nie skacze, nie wykorzystuje się nawet cavaletti w kłusie, czy galopie, czyli praktycznie nigdy nie odrywa się koni od ziemi.
Ale west to nie tylko reining! To też trail, gdzie się stosuje i drągi i kłusy, horsemanship czy jog pleasurowy, który ponoć w założeniu powinien wynikać z wieloletniej pracy nad podstawieniem, rozluźnieniem itd. aczkolwiek ja takiego nigdy nie widziałam (ale ja młoda jestem, mało jeszcze widziałam 😉 ).
kłusuje sie i to sporo i to dodanym i to anglezująć
sporo się po drągach jeździ i to w róznych konfiguracjach
widziałam w trailu przeskoki 🙂
Rogale z nosem poza pionem są zwyczajnie przeganaszowane i nie jest to poprawne. Nie może być poprawne z biomechanicznego punktu widzenia. Na czworobokach przeganasozwany koń też nie jest znowu taką niespotykaną rzeczą. Czy to znaczy, że tak się jeździ? Czy raczej trzeba po prawidła sięgać do wytycznych dyscypliny? Ja widziałam sporo rogalików z nosami przed pionem. Mi to się najbardziej kojarzy (choć to oczywiście nie to samo, tylko skojarzenie) z taką samoniosącą się wersją rzucia odpowiednią dla danej budowy konia. Takie zrogalikowane na amen konie, co nie widzą gdzie biegną też nie bardzo mi się podobają :P no ale to tak tylko IMHO
Julie, upierasz się z tym preclem jak z kantarkiem.
http://www.cheval.me/pratique/disciplines/anky-van-grunsven-se-met-au-reining/111904 --którego precla masz na myśli?
To jeszcze rollkur czy już LDR 😉
Koń westowy ma pracować zadem, grzbietem, noszenie szyi i głowy ma wynikać z pracy reszty ciała oraz anatomii konia [tak tez mówią przepisy]. Z nosem przy ziemi to tylko
niektóre konie tak biegają i to od bardzo niedawna [nie ma to nic wspólnego z bzdurą o lassach, którą napisała Tania] i nie wszystkich to rajcuje. Zaręczam Ci, że konie ze zdjęć Tuffy mają przód lekki, [
za to w spinie przód wcale nie jest lekki sam z siebie]. Inna rzecz, że owe fotki to ułamki wyrwane z konkretnego manewru i traktowanie ich jak przykład całości to jak ocena pracy Taajnej na podstawie jej pojedyńczych zdjęć.
"pan" z filmiku -- paszcza mnie boli, a jak patrze na sędziów to jeszcze głowa mnie boli 🙁 za jakis czas FEI się oficjalnie oburzy i przechrzci zjawisko na inną nazwę, będzie LDR bis.
a ja się zastanawiam po kiego to wartościować. West to nie ujeżdżenie klasyczne, ujeżdżenie klasyczne to nie west, bo.... no nie, to przecież coś zupełnie innego! To jest temat o jeździe w niskim ustawieniu, koń westernowy trzyma głowę nisko, dyskusja wyszła od stwierdzenia, że konie westernowe potrafią pracować z bardzo nisko opuszczoną głową, więc wątek jest odpowiedni, nie?
A że to nie jest niskie ustawienie o jakim myśli się w kategorii klasycznego ujeżdżenia, że koń westernowy nie będzie miał ekspresywnego ruchu, a koń ujeżdżeniowy nie zrobi sliding stopu to chyba wiadomo. Po prostu coś jest inne i już. Użytkowanie koni jest różne i nie rozumiem dlaczego uważać jedną dyscyplinę za lepszą, a drugą za beznadziejną i zacząć sobie wyrzucać znanie się, nie znanie się i inne rzeczy. Westernowcy mają swoje zawody, ujeżdżeniowcy swoje, skoczki swoje, a turyści weekendowi mają spacer w teren. Nie wiem co to komu przeszkadza.
Mnie denerwują tylko te "pastuchy", "sadyści" i inne takie "poskręcane precle" jakoby ktokolwiek "nie taki jak reszta" automatycznie robił koniom niesamowitą krzywdę. Kurde, zero jakiegokolwiek poszanowania drugiego człowieka. Western jest be, a doma vaquera już nie, bo dzieje się na tym samym kontynencie? Nic tylko paść na twarz.
Ależ nikt poza jedną osobą nie mówi, że western jest "be" 😀
Całkowicie się zgadzam, że nie ma co wartościować, bo to zupełnie inna bajka.
Cejloniara: A to ciekawe, nie wiedziałam, że kłusuje sie i to sporo i to dodanym i to anglezująć
sporo się po drągach jeździ i to w róznych konfiguracjach i że są przeskoki w trailu.
No ale west na wyższym poziomie jest u nas tak niszowy, że niby gdzie i kiedy miałam to widzieć. Chciałabym zobaczyć.
Wielu pseudowestowców znam, ale oczywiście nie skreślam z ich powodu dyscypliny west i nie mówię, że west jest "be".
To jest temat o jeździe w niskim ustawieniu, koń westernowy trzyma głowę nisko, dyskusja wyszła od stwierdzenia, że konie westernowe potrafią pracować z bardzo nisko opuszczoną głową, więc wątek jest odpowiedni, nie? trzeba wartościować, bo są dobre i złe strony jeździectwa. trzeba wartościować, bo łamanie koni to nic dobrego i to nie jest wszystko jedno co się z końmi wyprawia.
wklejony filmik amazonki bez ogłowia, jakoś nie pokazuje konia "w niskim ustawieniu", czyli to nie jest western?...no bo ja miałem okazje oglądać przejazd Czcionki bez ogłowia i jej sylwetka była dokładnie taka sama jak z munsztukiem w pysku (zganaszowana etc...), czyli jej ustawienie wynikało z anatomii i zebrania, a nie z gwałcenia żuchwy.
a może jednak jest filmik konia westernowego, który bez ogłowia, pracuje i wygląda jak te prowadzone na czankach? 😎
bo ja miałem okazje oglądać przejazd Czcionki bez ogłowia i jej sylwetka była dokładnie taka sama jak z munsztukiem w pysku (zganaszowana etc...), czyli jej ustawienie wynikało z anatomii i zebrania, a nie z gwałcenia żuchwy.
Dla przypomnienia:
Nie wiem jak Wy ale ja tam widzę dużą różnicę w ustawieniu głowy konia po zdjęciu ogłowia.
Zganaszowany koń bez ogłowia, to tylko u Nevzorowa widziałam i u paru instruktorów pnh.
To jest temat o jeździe w niskim ustawieniu, koń westernowy trzyma głowę nisko, nie nie nie 👿
nie każdy koń west trzyma głowę nisko, tak jak nie każdy klasyk nosi wysoko. Anatomia!
Julie: kłus, dodania, skrócenia, ustępowania, rozluźnienie, przepuszczalność, przejścia, wolty, łopatki i zadki, ciągi i drągi... na wędzidle [i kontakcie!] i ewent. na czance, zależnie od konia i etapu jeźdźca. To są podstawy.
Nie widziałaś normalnego westu, bo na Pomorzu go nie ma, a przynajmniej ja nie slyszałam tam o takim.
Konie S.Westfall noszą tak głowy bo tak są po prostu zbudowane, większość AQH ma podobnie
Wrotki, szkoda, że takim zapałem nie ścigasz łamania i niszczenia koni we własnym ogródku. Chyba, że nie zauważyłam.
No nie widziałam, to fakt, ale nie wiem skąd Twój wniosek, że skoro pochodzę z pomorza, to tylko pomorze znam jeśli chodzi o konie. Bywałam, pracowałam i jeździłam w różnych stajniach w Polsce, a ostatnio także we Francji i Włoszech.
Wierzę, Ci na słowo że jest tak jak piszesz, ale chciałabym zobaczyć te "ciągi i drągi" osobiście.
A z ciekawostek: We Włoszech miałam okazję zoabczyś koszmarny przykład westu i to w stajni pozornie wyglądającej bardzo profi z profi trenerem ze stanów. Koleś trzymał cały czas wodze w dwóch rękach i wykonywał nieustanną piłę, strasznie długą czanką i kopał ostrogami. No tak ale bywa wszędzie, nie tylko w wescie...
Ale to nie jest żaden wniosek, kojarzę tylko, że miałaś stajnię na Pomorzu🙂 [chyba, że moja skleroza daje znać 😉] tylko nadmieniłam, że akurat północ kraju westowo stoi słabo. Nie zakładam, gdzie mogłaś jeździć a gdzie nie i co gdzie widziałaś, bo przecież Cię nie znam🙂
No, piła... niestety.
No miałam, ale kilka koni i szkółkę na terenie czyjejś stajni. A pracowałam/bywałam też kilka lat w Zielonej Górze tak btw.
Nie chcę tu ciągnąć offtopu na temat stylu west, ale przyznaję: nie znam się na tym, tylko coś tam gdzieś widywałam, kilka razy na AQH siedziałam.
Wiem jedynie, że są to zupełnie inne (bardzo fajne z resztą) konie, zupełnie inne założenia treningowe i porównywać nie ma co.
I jeszcze tak konkretnie do tematu:
Nie podoba mi się tytuł tego wątku. Czemu przeganaszowanie jest po przecinku za jazdą w niskim ustawieniu? Przecież jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Co jest złe i według kogo?
(Według mnie przeganaszowanie tylko.)
Bardzo ciekawa dyskusja :-)
Reining na początku XXI w. jest przesiąknięty "cyrkowymi sztuczkami" w podobnym stopniu co ujeżdżenie. Nie oszukujmy się. Sport profesjonalny (oceny sędziów, preferowane ustawienia koni itp.) nakręca metody szkolenia i kierunki hodowli.
AQH w reiningu jeszcze 20-30 lat temu chodziły z naturalnie (stosunkowo) wysoko noszoną głową i szyją. Wystarczy poszperać po Googlach i obejrzeć zdjęcia z zawodów z USA jeszcze z lat 80-tych. To były te same konie AQH. Nie było mowy o "preclach" w sliding stopach czy przy cofaniu.
Precle i nadmiernie wygięty grzbiet u AQH w reiningu to "ostatni krzyk mody" - bo takie od pewnego czasu jest oczekiwanie sędziów i takie ustawienie jest premiowanie na arenach reiningowych.
Nie ma co dorabiać do tego "ideologii".
Ale przecież podobnie dzieje się w ujeżdżeniu.
Chocby dyskusja w innym wątku o Totilasie - ile udziwnień widać w jego kłusach na arenie! Takim "totilasowym" klusem żaden kon nie porusza się w naturze. To też jest efekt pracy pod kątem spełnienia aktualnych oczekiwań sedziów i publiczności.
Też nie ma co dorabiać "ideologii".
Nie wiem czemu wszyscy tak się uparli tych precli. Konie westernowe faktycznie chodzą z uniesionym grzbietem, ale tak zwany 'precel' jest tylko formą korekty, lekkiego przerysowania w celu wytrenowania grzbietu. oglądając jakikolwiek przejazd, żaden koń nie jest okrągłym pączkiem pomijając ostatnią fazę stopu i cofanie. We wszystkich innych sytuacjach precla nie ma.
OCZYWIŚCIE, że są inne chody! Tylko reining polega na zaprezentowaniu konia w galopie - jakby nie patrzeć, najszybszym chodzie w którym kontrola jest najtrudniejsza. Jest jeszcze Western Riding prezentujący lotne zmiany nogi, ale tu z założenia musi być tylko galop 😉
Western Pleasure: polega na zaprezentowaniu konia we wszystkich chodach, łącznie z cofaniem. I tu konie WCALE się nie człapią, a przynajmniej nie mają człapać. jak sama nazwa wskazuje, konkurencja polega na zaprezentowaniu przyjemności z jazdy na danym koniu. Koń taki musi mieć chody niskie, niewybijające i wygodne dla jeźdźca, musi byś lekki na przodzie, głęboko podstawiać zad i trzymać niskie ustawienie.
Western Horsemanship: polega na przejechaniu wymyślonego przez sędziów schematu. Tu również musimy zaprezentować przyjemność, ale także maksymalną elastyczność naszego konia, łatwość w prowadzeniu i posłuszeństwo. Na schemacie możemy się znaleźć wszystko: ciasne wolty, slalom, trawers, sidepass (chód boczny), kontrgalop, zmiany nogi itp. Wszystko zależy od kreatywności sędziów. Tak więc jest to trudna konkurencja, w której ocenia się zaangażowanie konia, jego posłuszeństwo, 'dialog' pomiędzy jeźdźcem i koniem oraz zdolności jeździeckie zawodnika. Tu również są wszystkie chody wraz z cofaniem.
Trail: czyli 'tor przeszkód'. Cofanie z zakrętami czy slalomem, przejście przez mostek, otworzenie bramki, przechodzenie drągów we wszystkich chodach, ciasnych i szeroko rozstawionych. Drąg może być ustawiony na wysokości 45cm!! Tu również możemy natrafić na wszystko. Np, przeniesienie wiadra z wodą. Nie dość, że koń musi być posłuszny, to nie może się bać różnych rzeczy.
Ja startuję w Pleasure, Horsemanship`ie i Reiningu. Przygotowanie do tego mojego konia jest ciężką pracą moją i jego. Wszystkie te konkurencje wymagają od niego spokoju, posłuszeństwa, pracy zadem, elastyczności. W treningu stosuję drogi i cavaletti, robię wolty, trawersy i rewersy we wszystkich chodach, gimnastykuję mojego konia.
Moje porównanie do nart zostało po prostu niezrozumiane. Nie chodziło mi o kije tylko o ideę. Skoczkowie prezentują zupełnie inny zakres umiejętności niż slalomowcy, a przecież obaj używają nart 🙂 Mimo, że w westernie i w klasyce jeździ się na koniach, to porównywanie tych dwóch stylów według mnie mija się z celem. Ani tu ani tu wymagane elementy nie są dla konia naturalne. Dzikie konie ani nie chodzą krokiem hiszpańskim ani nie robią spinów. Zawody jeździeckie są sportem mającym na celu pokazanie zdolności konia, jego poziomu ujeżdżenia i jego piękna. A że dla jednych piękny jest koń w pełnym zebraniu, prezentujący piaff na czworoboku, a dla innych jest to galopujący na luźnej wodzy koń, który na delikatną zmianę ustawienia ciała jeźdźca jest w stanie z pełnego galopu natychmiast przejść do zebranego, wolnego 'dreptania' po ciasnym kółku, to już kwestia gustów, a o gustach się nie dyskutuje 🙂
Jedak w każdej konkurencji chodzi o to, by koń wykonywał dokładnie to, czego od niego wymagamy. Nie ważne czy to piaff, spin czy skok, ważne, że jeździec potrafi zapanować nad tak dużym zwierzęciem jak koń, że zwierzę to wykonuje jego polecenia, daje z siebie wszystko, by zabłysnąć. I to zasługuje na szacunek. I według mnie to jest główny cel zawodów jeździeckich.
Pozdrawiam 🙂
[quote author=Sankaritarina link=topic=21952.msg1034202#msg1034202 date=1307453998]
To jest temat o jeździe w niskim ustawieniu, koń westernowy trzyma głowę nisko, nie nie nie 👿
nie każdy koń west trzyma głowę nisko, tak jak nie każdy klasyk nosi wysoko. Anatomia![/quote]
W tym sęk że klasycy wszystkie swoje konie jeżdżą wysoko, może z wyjątkiem jakichś wyjątkowo fatalnie zbudowanych egzemplarzy (nota bene nie nadających się do sportu). Dlaczego? Ponieważ chodzi o tuning anatomii, a nie jej jak najjaskrawsze uwidocznienie - jazda w wysokim ustawieniu wymaga od konia więcej wysiłku, a także pozwala lepiej mu się podstawić.
Ale przecież podobnie dzieje się w ujeżdżeniu.
Chocby dyskusja w innym wątku o Totilasie - ile udziwnień widać w jego kłusach na arenie! Takim "totilasowym" klusem żaden kon nie porusza się w naturze. To też jest efekt pracy pod kątem spełnienia aktualnych oczekiwań sedziów i publiczności.
Też nie ma co dorabiać "ideologii".Totilas jest po prostu fantastycznie zbalansowany. Trening ujeżdżeniowy prowadzi do zbalansowania niemal wszystkich koni, co jest przejawem swobody, siły, lekkości i dużego zaangażowania zadu. Nie ma to nic wspólnego z tresurą, ponieważ dobrego zbalansowanego kłusa nie osiągniesz żadnymi sztuczkami - co najwyżej sztywne podrygi bez płynności - trzeba dochodzić do tego kłusa dobrą jazdą, rozwijaniem naturalnych zdolności konia.
Western Pleasure: polega na zaprezentowaniu konia we wszystkich chodach, łącznie z cofaniem. I tu konie WCALE się nie człapią, a przynajmniej nie mają człapać. jak sama nazwa wskazuje, konkurencja polega na zaprezentowaniu przyjemności z jazdy na danym koniu. Koń taki musi mieć chody niskie, niewybijające i wygodne dla jeźdźca, musi byś lekki na przodzie, głęboko podstawiać zad i trzymać niskie ustawienie. No proszę Cię, nie rozśmieszaj mnie 😂
Mogłabyś przeforsować swój opis "głęboko podstawionego konia z lekkim przodem" gdybym nie umiała obsługiwać youtube 🤣 To muszę przyznać reiningowcom że ostatecznie jeszcze jakoś to wygląda, ale western pleasure niszczy mi wzrok, te konie wyglądają jak kulawe na każdą nogę z osobna
Moje porównanie do nart zostało po prostu niezrozumiane. Nie chodziło mi o kije tylko o ideę. Skoczkowie prezentują zupełnie inny zakres umiejętności niż slalomowcy, a przecież obaj używają nart Mimo, że w westernie i w klasyce jeździ się na koniach, to porównywanie tych dwóch stylów według mnie mija się z celem. Ani tu ani tu wymagane elementy nie są dla konia naturalne. Dzikie konie ani nie chodzą krokiem hiszpańskim ani nie robią spinów. Zawody jeździeckie są sportem mającym na celu pokazanie zdolności konia, jego poziomu ujeżdżenia i jego piękna. A że dla jednych piękny jest koń w pełnym zebraniu, prezentujący piaff na czworoboku, a dla innych jest to galopujący na luźnej wodzy koń, który na delikatną zmianę ustawienia ciała jeźdźca jest w stanie z pełnego galopu natychmiast przejść do zebranego, wolnego 'dreptania' po ciasnym kółku, to już kwestia gustów, a o gustach się nie dyskutuje Krok hiszpański nie ma nic wspólnego z jeździectwem, z tym się zgodzę - to tylko taka sztuczka jak ukłony. Jeśli chodzi piaff, to oczywiście że konie nie piaffują na wolności, ale istotną kwestią ujeżdżenia jest to, że rozwija naturalne predyspozycje konia. Balans w kłusie, ciągi, zmiany, to wszystko gdzieś tam potencjalnie w koniu siedzi, a człowiek po prostu pozwala koniowi rozwinąć się fizycznie i psychicznie na tyle, by razem byli zdolni to wszystko zrobić. Właśnie to jest takie fajne w tej dresurze - jedno wynika logicznie z drugiego, tworząc krok po kroku coraz lepiej ujeżdżonego konia, prawdziwym celem ujeżdżeniowca powinno być maksymalne rozwinięcie naturalnej siły, elastyczności konia przy zachowaniu rozluźnienia i lekkości - ciągi itd. to tylko środek do uzyskania celu. A co jest celem konia westernowego? Zaprezentowanie szybkich i wolnych kółek? Przecież sama komunikacja jest jakby wtórna wobec tego, co koń pod wpływem tej komunikacji robi - i czy jeździec aktualnie ma dwie wodze, czy jedną w ręce.
[quote="wrotki"]trzeba wartościować, bo są dobre i złe strony jeździectwa. trzeba wartościować, bo łamanie koni to nic dobrego i to nie jest wszystko jedno co się z końmi wyprawia.[/quote]
Hm. No taaak, zgodzę się. Nawet jestem w stanie wysnuć twierdzenie, że happeningi i różne przebierankowe rzeczy [ułani, doma vaquera, mongołowie z kołczanami, indianie, wczesne średniowiecze, grunwald i właśnie western] przyciągają oszołomów bardziej niż "klasyczny sport". Tylko, że ciągle staram się zrozumieć ideę i nie wrzucać od razy wszystkich "nie-takich-jak-powinni-być-wg-mojej-oceny" do jednego worka.
Odnośnie Czcionki - bardziej się zgodzę z Dorcysią - Czcionka nie jest tak zganaszowana jak byłaby na munsztuku, ale to przecież nic złego. Fakt jej wyszkolenia chyba nie kłóci się ze stopniem "zganaszowania" samej głowy, która bez ogłowia ustawia się chyba raczej tak, jak koniowi jest wygodniej. Fakt, też widziałam konie zganaszowane luzem tylko u Nevzorova, ale nie chcę go przywoływać za przykład, bo on mi trąci szarlatanerią.
Western, nie wiem czy sam w sobie jest zły. To ludzie są źli przecież.
[quote="mg"]nie nie nie marze
nie każdy koń west trzyma głowę nisko, tak jak nie każdy klasyk nosi wysoko. Anatomia![/quote]
Taaaak, ale ja wysnułam tylko wniosek na podstawie faktu dlaczego w tym temacie w ogóle zaczęto mówić o westernie.
[quote="Julie"]Nie podoba mi się tytuł tego wątku. Czemu przeganaszowanie jest po przecinku za jazdą w niskim ustawieniu? Przecież jedno z drugim nie ma nic wspólnego.[/quote]
Chyba dlatego, że początkowe zdjęcia dotyczyły koni, które wyglądały pozornie na za mocno zganaszowane [np. Quanta pokazała Skwarka, karego i kasztana], a wśród których to zganaszowanie wcale nie jest czymś złym, ponieważ "całościowo" koń był poskładany do kupy i pracował całym ciałem, nie był przeganaszowany. Dyskusja nie wzięła się czasem z którychś zdjeć Lov.... ? Chyba o to chodziło. 🙂
damarina I like it! 🙂
damarina I like it! 🙂
skoro tak, to naprawdę powinnaś się przesiąść w westernowe sprzęty, bo w odróżnieniu od westu jeździectwo nie polega na tresowaniu i nauce sztuczek-z resztą Buch to pracowicie i dokładnie opisała.