komu konia w trening?
'wkurza mnie ta ciągła marketingowa manipulacja, dzięki której wygrani są ci którzy potrafią nawijać makaron na uszy frajerom, a nie ci którzy potrafią faktycznie coś zrobić.'
Ci którzy 'faktycznie potrafią coś zrobić' są zawsze na pewnego rodzaju 'topie' i żadna manipulacja, marketingowa czy też nie, nie jest w stanie im zaszkodzić. Takie moje zdanie.
>Ci którzy 'faktycznie potrafią coś zrobić' są zawsze na pewnego rodzaju 'topie' i żadna manipulacja, marketingowa czy też nie, nie jest w stanie im zaszkodzić. Takie moje zdanie.
jesteś w grubym błędzie, bo tacy szarlatani, drogo sprzedając placebo, doją bezproduktywnie i zniechęcają klientów do branży, przez co skutecznie spłycają rynek i to odbija się nawet na najlepszych.
joakul, niestety, mylisz się 🙁
ale i ty wrotki się mylisz 🙁 Bo "dokonania" nie gwarantują zwykłej uczciwości i szarlatanami potrafią być osoby, które z innych powodów wypadałoby szanować 🙁 Cóż, "inna strona mocy"?
A osiągnięcia niekoniecznie polegają na wiedzy i umiejętnościach a na dobrym PR, lokalizacji i... przerobie. Cóż - biznes jak każdy 🤔
A osiągnięcia niekoniecznie polegają na wiedzy i umiejętnościach a na dobrym PR, lokalizacji i... przerobie. Cóż - biznes jak każdy 🤔
i bardzo mnie to wkurza i bardzo bym chciał, żeby to sie zmieniło...bo konie nie czytają R-V i nie jest dla nich ważne kto jaki sobie potrafi wypracować PR, ważne jest dla nich to, jak kto umie sobie wypracować dosiad i rękę
Ano - ale "co poradzisz Dusiu? no nic nie poradzisz" 🙁
Tak piszecie, że nie chcielibyście trenować z kimś takim jak wrotki, bo to, bo tamto...
A ja bym właśnie chciała. I to właśnie dzięki wpisom tutaj. Bo jest dla mnie osobą KONKRETNĄ, nie sadzącą farmazonów i nie piszącą bajek, wiem, że jeżeli mój koń okazałby się kompletnym trupem, to wrotki by mi o tym powiedział, a nie snuł opowieści jaki to będzie z niego czempion i jak to go nie zrobimy, przy okazji wyciągając łapę po kasę. Wiem, że jest facetem, który jak trzeba, to opier...oli, a jak trzeba pochwali, który się nie cacka i który się na tym zna. A że ma być może trudny charakter? A czy to jest ważne w relacji trener-zawodnik czy trener-koń? Nie. Ważny jest sposób pracy, progres, zrozumienie się nawzajem każdej ze stron i wspólne cele. Z kimś takim chciałabym trenować, bo wiem, że nie zostałabym na etapie miszcza LL klasy ani nie jeździłabym C klasy w marnym stylu, a w przekonaniu mistrzostwa, w którym utwierdzałby mnie niejeden trener dla dobrej kasy, bo wrotki po prostu by mnie na taką klasę nie puścił i tyle i wsio by mu było rybka czy straci klienta czy nie. A jakby stracił - to znaczy, że klient się nie nadawał i tyle. Takie jest moje podejście.
Swoją drogą, hihi. Wrotki, piszesz tak o marketingu i w ogóle. Wiem do czego zmierzasz i co masz na myśli, ale właściwie to nieświadomie zrobiłeś sobie reklamę - swoimi wpisami. To dla mnie lepsze niż cokolwiek innego. Ja to kupuję i wiem, że nie biorę kota w worku.
A poza tym to jest wątek o "komu konia w trening" a nie "szukam instruktora". O to chyba większości ludziom, których tutaj odbieracie jako czepialskich i wrednych, chodzi. Bo w tym wątku zamiast pisać o konkretach kto jak robi konie, snujecie wywody na temat tego jakim jest instruktorem i jak super nie przekazuje wiedzy. Ale to nie ten wątek, o trenerach jest inny. To wątek o oddawaniu konia w trening, czyli już konkrety, czyli wtedy, kiedy ktoś już ma pomysł na dobrego konia i chce go mądrze poprowadzić, a nie chce być naturalnym dresażoskoczkiem... Stąd te pytania o WYNIKI o to jak i jakie konie zrobił, o dorobek sportowy i takie tam... I ok, nawet się zgodzę, że żeby być dobrym trenerem nie trzeba umieć super jeździć, ale tutaj chodzi o trening konia, a nie poprawanie szanownego dupoklepa. A do tego to trzeba wsiąść, umieć coś i wiedzieć jak konia poprowadzić.
[quote author=joakul link=topic=161.msg1030598#msg1030598 date=1307140003]
Ci którzy 'faktycznie potrafią coś zrobić' są zawsze na pewnego rodzaju 'topie' i żadna manipulacja, marketingowa czy też nie, nie jest w stanie im zaszkodzić. Takie moje zdanie.
jesteś w grubym błędzie, bo tacy szarlatani, drogo sprzedając placebo, doją bezproduktywnie i zniechęcają klientów do branży, przez co skutecznie spłycają rynek i to odbija się nawet na najlepszych.
[/quote]
wrotki, piszesz jakbyś wierzył, że klient może znaleźć się u szarlatana tylko przez pomyłkę i na pewno wybrałby dobrego szkoleniowca, gdyby miał taki wybór. Naprawdę bardzo daleko mi do takiego optymizmu. Już mi nawet przestaje być żal tych idiotów, którzy dają swoje konie w trening, którego rozpoznanie jako złego nie wymaga absolutnie żadnej specjalistycznej wiedzi ani umiejętności, wystarczy nie mieć przeciągu między uszami - no może poza ich końmi, które muszą to znieść. Ja rozumiem że pewne stopnie subtelnych różnic pomiędzy prawdziwym jeździectwem, a udawaniem, nie są do wychwycenia przez każdego adepta; ale na wszystkie świętości, nie wiem co się dzieje w głowach ludzi przyglądających się systematycznym i bezpowrotnym niszczeniu ich wierzchowców. Nie mam pojęcia, jak sobie tłumaczą to, że sami na swoich koniach kręcili kilka lat temu lepszy wynik w tej samej klasie, niż teraz robi to trener. Albo to, że ich konie są maltretowane za każdym razem, gdy siedzi na nich "fachowiec", aż wreszcie grzeczne koniki nagle stają się morderczymi bestiami. Pominę smutnym milczeniem oddawanie w trening konia osobie, która już u dwóch koni spowodowała ciężką i nieuleczalną chorobę - chociaż i tak starcie z fanklubem tej osoby zawsze wywołuje we mnie szok kulturowy.
Zaczynam po prostu wierzyć, że pewni ludzie potrzebują nie jeździectwa, a właśnie placebo - i w tym się w jakiś niewyjaśniony sposób czują całkiem nieźle.
Tak piszecie, że nie chcielibyście trenować z kimś takim jak wrotki, bo to, bo tamto...
...i dalszym wpisem obdarowałaś mnie pocałunkiem śmierci w tym wątku 🤔 a to ze ludzie zmieniaja trenerów, to bardzo zdrowe i naturalne,bo ludzie sie rozwijają, od kazdego szkoleniowca mozna kupic co innego, nie ma idealnego trenera, co by był najlepszy dla wszystkich (to za każdym razem są interakcje róznych i niepowtarzalnych osobowości) . jestem wiernym kibicem swoich podopiecznych, nawet wtedy kiedy trenują już z kimś innym...ale wyszedłem z innego sportu niż polskie jeździectwo, w którym ciągle dominuje mentalna scheda szkół wojskowych i pegieerów.
Zaczynam po prostu wierzyć, że pewni ludzie potrzebują nie jeździectwa, a właśnie placebo - i w tym się w jakiś niewyjaśniony sposób czują całkiem nieźle.
masz rację buch i pewnie stad moja frustracja...bo nie jestem producentem placebo i nie umiem go sprzedawać (niestety? :ke🙂
A tam, po prostu chciałabym by także inni w końcu zauważyli różnicę między bajkoopowiadaczami a osobami kompetentnymi. Może wówczas byłoby mniej zepsutych koni, a jeździectwo prezentowałoby lepszy poziom.
wrotki - na Twoim miejscu wolałabym sadzić rzepę, niż umieć sprzedawać placebo, więc nie ma żadnego niestety. Chyba że wtedy, gdy widzisz te biedne, pozbawione wyboru zwierzaki, uporczywie trenowane do granic ich psychicznej i fizycznej wytrzymałości, oraz do granic wytrzymałości widza, któremu aż piach w zębach zgrzyta jak to widzi 😫
....a jak źle koń wytrenowany,to zawsze na zawodach można zrzucić winę na zawodniczkę/zawodnika i w razie jej protestu,powiedzieć obcesowo "zamknij się" 🙁
No cóż - ale popyt na marnych trenerów obiecujących gruszki na wierzbie nakręcamy "my" sami 😉. Takie mam wrażenie patrząc na kilka takich przypadków. Sportowców wśród nas mało 😉 - głównie rekreacja i rekreacyjne konie u nas. Nie ma się co oszukiwać - w większości mamy marne konie, ale kupione za wysoką (stosunkowo do naszych możliwości) kasę. I chcemy widzieć w nich championy. I to takie co DR pójdą, a MP to dla nich pierdnięcie (bez względu na dyscyplinę). I nagle trafiamy na takiego trenera co to ach i och i w ogóle koń genialny, i doprowadzimy go bóg wie gdzie (chyba do Rawicza, ale ciiii...). I latami to trwa a im bardziej pańcia zakochana w swoim koniku tym mniej obiektywna - i latami trwa farsa, że koń idealny, tylko warunki jakieś masakryczne ciągle na zawodach - a to burza z gradobiciem na parkurze, a to przeszkody się same od wiatru przewracają, na cross wiechał traktor i stanął w poprzek a na czworoboku to sędziowie są debilami i dlatego procenty w ok. 48%. A trener dalej twierdzi, że koń świetny, metody idealne. A my łykamy jak pijane kaczki - wprost proporcjonalne do tego jak bardzo koffamy konisia i odwrotnie proporcjonalnie do jego faktycznych możliwości.
epk - zgadza się.
Ale spotkałam się też z sytuacją zupełnie odwrotną. Koń - bardzo dobry. Trener - wiedział o tym, oj wiedział. Jeździec - też. Ale wystarczyło mu wmówić, że jest zakochany w koniku i mało obiektywny, a koń to śrup i trzeba sprzedać. Szybko i tanio, byleby kupić nowego. Kto konia wziął? Trener, a innym razem drugi zawodnik trenera 😎 Ah, jak wspaniałomyślnie. O ile w drugim przypadku zawodnik rozwiązał współpracę i pluje sobie w brodę do dziś, o tyle w pierwszym zawodniczka nadal jest zachwycona trenerem a wyniki trzaskane teraz przez jej eks-konia tłumaczy tym, że to jest trup, ale trener bardzo duży ogrom pracy w niego wkłada, żeby cokolwiek z niego było, ale to i tak jest trup jakich mało, a trener jest cudowny, bo wspaniałomyślnie go od niej odkupił. I nie przemówisz do łba, nie przemówisz.
joakul, niestety, mylisz się 🙁
by to udowodnić, należałoby 'zagrać w otwarte karty', a nie ciągnąć wywód dotyczący abstrakcyjnego ogółu...
Ja chciałam jedynie podkreślić, że chodzą jeszcze po ziemi trenerzy z prawdziwego zdarzenia, którzy nie potrzebują chwytów marketingowych by się sprzedać. Nie zniachęcają do branży, nie sprzedają żadnego placeba tylko faktyczną naukę, która przy regularnej pracy przynosiłaby efekty. Nie generalizuję, bo jak już napisałam, należałoby poprostu wymienić takie osoby z imienia i nazwiska.
joakul, ilu na pomorzu masz takich trenerów? Z imienia i nazwiska, chętnie się dowiem =)
strzyga a czy ja wspomniałam, że na pomorzu? 🤔
joakul, aha czyli mówisz np. o 3 trenerach, którzy chodzą po Ziemi... fantastycznie.
strzyga nie wiem po co ta ironia. 🤔 ale skoro jesteś taka dociekliwa to proszę: Marek Orłoś, Jurek Krukowski ( akurat z pomorza!), Piotrek Morsztyn, Małgosia Morsztyn, Mietek Zagor ( pomorze również). To są trenerzy z którymi osobiście miałam kiedyś sposobność pojeździć tudzież porozmawiać ( jako, że obecnie nie jeżdżę).
I nie uważam, że są to osoby które 'będą komuś nawijać makaron na uszy', zniechęcać do branży itepe itede. Ale to moje zdanie.
Strzyga, jest sporo dobrych szkoleniowcow na Pomorzu, narawde jest w czym wybierac.
Ja chciałam jedynie podkreślić, że chodzą jeszcze po ziemi trenerzy z prawdziwego zdarzenia, którzy nie potrzebują chwytów marketingowych by się sprzedać.chodzą chodzą, tylko w coraz bardziej dziurawych butach...
To prawda, teraz liczy się tylko blichtr, i dobry marketing, a ludzie nie potrafią odróżnić dobrego fachowca, od picuś majstra.
joakul, napisałaś, że "zawsze" - zostaną docenieni. To nieprawda.
Coraz częściej jest tak, że trener w pierwszym rzędzie musi "nawijać makaron" i to czujnie - bo jeśli powie, że wszystko OK, że progres będzie, to klient radośnie zrezygnuje. Bo po co płacić? Jeśli już ma mistrza in spe? Ale jeśli powie niezbyt miłą prawdę - to gorzej, bo przecież każdy koń jest najwspanialszy. Najgorzej jest jednak, jeśli naprawdę pomoże (nie daj buk z zaangażowaniem - każdy dobry uczynek musi być ukarany), a praktycznie wykazanie, że błędy wynikają z winy jeźdźca - to przestępstwo 🤣
Na szczęście rutyna pozwala trzymać dystans, później buduje się takie przekonanie, że dobry trener (także konia) to małomówny jest. Pewnie - bo zwyczajnie strach gębę otworzyć i wszyscy dobrze o tym wiedzą.
Komu nie dawać konia w trening? (żeby całkiem OT nie był). Nikomu, kto stosuje metodę : dobrze unieruchomić i spuścić porządnie wp*. Żeby nie wiem ile tytułów mistrzowskich było na koncie 🙁
Tak narzekacie, że obecnie w treningu koni i jeźdźców liczy się tylko dobry marketing, ale to było, jest i będzie w każdej branży. Po to jest rozum i różne źródła informacji, żeby samemu po efektach pracy (swojej lub znajomych) dojść do tego, czy trener jest rzeczywiście dobry, czy jest tylko "miszczem świata i okolic". I tutaj z jednej strony trzeba trenerowi trochę zaufać, bo zwykły Kowalski nie ma tak gruntownej wiedzy nt. prawidłowego treningu konia jak doświadczony trener, a z drugiej samemu czytać, pytać, dowiadywać się - i myśleć!!! - a na pewno nie traktować trenera (a właściwie nikogo) jako guru i jedyne słuszne źródło wiedzy, bo można się nieźle przejechać. I nie bać się zmienić trenera, kiedy trzeba.
halo to są moje odczucia, odnośnie tego czy np. wymienieni przeze mnie trenerzy są doceniani przez jeździeckie społeczeństwo. Może dlatego że nie spotkałam się z negatywną opinią o którymś z nich ( mam na myśli opnię popartą suchym faktem niepowodzenia na przykład) uważam, że są to dobrzy szkoleniowcy, którym marketing może jedynie pomóc niżeli zaszkodzić. A czy każdy Polak jeżdżący konno będzie uważał ich za dobrych trenerów, czy nie, to inna sprawa. Mówiłam o osobach chcących sie rozwijać.
joakul,Coraz częściej jest tak, że trener w pierwszym rzędzie musi "nawijać makaron" i to czujnie - bo jeśli powie, że wszystko OK, że progres będzie, to klient radośnie zrezygnuje. Bo po co płacić? Jeśli już ma mistrza in spe? Ale jeśli powie niezbyt miłą prawdę - to gorzej, bo przecież każdy koń jest najwspanialszy.
Takie sytuacje niestety są mi nieznane. Znam jedynie przypadki znajomych, którzy przekonani o swoich umiejętnościach, rezygnowali ze szkoleniowca, gdy ten nagle uświadamiał ich jak daleko są w polu z robotą, i że rzeczywistość wcale nie jest taka kolorowa jak myśleli. Nikt nie lubi krytyki, niestety, ale osoby chcące się rozwijać powinny nauczyć się ją z pokorą przyjmować. Wszystko jest kwestią nastawienia i pewnego rodzaju dojrzałości.
Ale z Twojej wypowiedzi wywnioskowałam również, że niestety tak wyglądają realia polskiego jeździectwa. Nie brakuje u nas pompatycznych, bezkrytycznych samochwał, którym nie da się nic powiedzieć ani na sposób jazdy, konia, czy postępowania z nim. I to jest szczera prawda.
Takie sytuacje niestety są mi nieznane.
Nie "niestety", tylko - "na szczęście" 🤣
Co do reszty.
Niektórym trenerom pomaga "nazwisko" - rejestr osiągnięć jako zawodnik i jako trener. Wtedy, dziwna rzecz, klienci jakoś "pokornieją". Ale - nie zawsze. Pytanie, ilu "życzliwych inaczej" kolegów znajduje się w otoczeniu, sytuacja o tyle trudna, że w oczy wszyscy zawsze są życzliwi i przyjacielscy. Dopiero jako osoba postronna można się zorientować w sytuacji.
No i to założenie, że ludzie chcą się rozwijać... wydaje mi się... nadmiernie optymistycznie. Ludzie deklarują, że chcą się rozwijać. I chcą mieć wrażenie, że robią postępy.
edit: Jest coś, co pomaga trenerom zdecydowanie: własny (lub baardzo "zaprzyjaźniony"😉, solidny (najlepiej też - śliczny) i nieźle zlokalizowany ośrodek, w którym dowolnie mogą dyktować warunki.
A ja bym właśnie chciała. [...] Wiem, że jest facetem, który jak trzeba, to opier...oli, a jak trzeba pochwali, który się nie cacka i który się na tym zna.
Swoją drogą, hihi. Wrotki, piszesz tak o marketingu i w ogóle. Wiem do czego zmierzasz i co masz na myśli, ale właściwie to nieświadomie zrobiłeś sobie reklamę - swoimi wpisami.
1) Ja też bym chciała.
2) na tym właśnie polega PR 😉
[quote author=darolga link=topic=161.msg1030613#msg1030613 date=1307142455]
A ja bym właśnie chciała. [...] Wiem, że jest facetem, który jak trzeba, to opier...oli, a jak trzeba pochwali, który się nie cacka i który się na tym zna.
Swoją drogą, hihi. Wrotki, piszesz tak o marketingu i w ogóle. Wiem do czego zmierzasz i co masz na myśli, ale właściwie to nieświadomie zrobiłeś sobie reklamę - swoimi wpisami.
1) Ja też bym chciała.
2) na tym właśnie polega PR 😉
[/quote]na tym polega pocałunek śmierci...teraz to halo założy sobie całą kwiaciarnię 🤔wirek:
PS mniej zorientowanych, zapraszam do wątku "co mnie wkurza na R-V"
teraz to halo założy sobie całą kwiaciarnię
ciekawe z tą kwiaciarnią. Halo mieszkająca na drugim końcu Polski od was a tyle o was slyszała/slyszy - to znaczy żeście sławni na całą Polskę 😉
o niej to sie zupełnie nie mówi.
o niej to sie zupełnie nie mówi.
no w sumie co się ma mówić o byłej ujeżdżadżce z PGRów i byłej zawodniczce (ponoć) jak wszystko już było i se ne vrati. Co najwyżej jest "sławna" i "o(b)mawiana" na forum.